Data: 2008-06-05 14:10:16
Temat: Re: ;)
Od: medea <e...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
i...@g...pl pisze:
> Co ma do mojej wiary jakis tam ksiądz? - księża to tylko tłumacze,
> pośrednicy, w sumie mnie akurat niepotrzebni do kształtowania wiary, bo
> czytam na ile potrzebuję i szukam jej sama, tłumaczy (często marnych) nie
> potrzebując. Księża (kler, hierarchia kościelna) to tylko ludzie i nie ufam
> ich nieomylności, zresztą nikt nigdy mi jej nie wtłaczał do głowy, wręcz
> przeciwnie, zawsze poprawnie tłumaczono mi znaczenie słów "sługa Boży".
Zaintrygowałaś mnie, Ikselko. Jeśli masz takie przemyślane podejście do
sprawy wiary, to jak sobie radzisz z rytuałem? Nie męczy Cię on, nie
śmieszy, nie wydaje Ci się bezsensowny? Wymaga przecież przyjęcia za
pewnik dogmatów, podporządkowania się pewnym regułom. Rozumiałabym,
gdybyś została wychowana w duchu katolicyzmu, wtedy byłoby Ci łatwiej.
Ja w domu przesiąkłam skrajnym ateizmem i, mimo że miałam w dzieciństwie
okres fascynacji wiarą, jednak nie udało mi się osiągnąć pełnej
realizacji wiary poprzez np. uczestnictwo we mszy, czerpania z tego
duchowej satysfakcji (w dorosłości oczywiście, okresu dziecięcego nie
liczę).
Ewa
|