Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
From: "i...@g...pl" <i...@g...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: ;)
Date: Thu, 5 Jun 2008 18:47:53 +0200
Organization: "Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl"
Lines: 63
Message-ID: <mrqg6nf7ipsb.2vv56wlq5rzh$.dlg@40tude.net>
References: <g21a3r$6b8$1@news.onet.pl>
<4...@3...googlegroups.com>
<g24g9a$r6n$1@news.onet.pl> <1rfdgnd0so47w$.176f2qzzjl98b.dlg@40tude.net>
<i9o401029q8$.uc9k65iw2cy4.dlg@40tude.net>
<8dp2ximiz86f.bgwyhr14xoj4$.dlg@40tude.net>
<uydqzzv8syd4$.1j9lyowotc8wf.dlg@40tude.net>
<13gked71nvqae$.1r2qy6jq1p44g.dlg@40tude.net>
<1ez15fcwmdc17.qjzu5bln19pb$.dlg@40tude.net>
<1lffycmj5xf4w$.ow8jumq8pm25$.dlg@40tude.net>
<3drbyvwnwk7y$.11yey9xr1w7p8$.dlg@40tude.net>
<1lxo9u66g2p8b$.ja6jl59qqorp$.dlg@40tude.net>
<g28sh5$npv$1@nemesis.news.neostrada.pl>
Reply-To: i...@g...pl
NNTP-Posting-Host: bma121.neoplus.adsl.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: inews.gazeta.pl 1212684476 12127 83.28.220.121 (5 Jun 2008 16:47:56 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Thu, 5 Jun 2008 16:47:56 +0000 (UTC)
X-User: ikselk
User-Agent: 40tude_Dialog/2.0.15.1pl
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:405703
Ukryj nagłówki
Dnia Thu, 05 Jun 2008 16:10:16 +0200, medea napisał(a):
> i...@g...pl pisze:
>
>> Co ma do mojej wiary jakis tam ksiądz? - księża to tylko tłumacze,
>> pośrednicy, w sumie mnie akurat niepotrzebni do kształtowania wiary, bo
>> czytam na ile potrzebuję i szukam jej sama, tłumaczy (często marnych) nie
>> potrzebując. Księża (kler, hierarchia kościelna) to tylko ludzie i nie ufam
>> ich nieomylności, zresztą nikt nigdy mi jej nie wtłaczał do głowy, wręcz
>> przeciwnie, zawsze poprawnie tłumaczono mi znaczenie słów "sługa Boży".
>
> Zaintrygowałaś mnie, Ikselko. Jeśli masz takie przemyślane podejście do
> sprawy wiary, to jak sobie radzisz z rytuałem? Nie męczy Cię on, nie
> śmieszy, nie wydaje Ci się bezsensowny? Wymaga przecież przyjęcia za
> pewnik dogmatów, podporządkowania się pewnym regułom.
Cóż, jeśli wejdziesz między wrony, musisz krakać, jak i one. Możnaby to
ująć właśnie w ten sposób, no ale to żart, bardzo nawet grubiański w tym
momencie...
Ja po prostu uważam, że moja decyzja o wejściu do Kościoła w wieku
dorosłym, z przemyśleniami jako swego rodzaju utrudnieniem i obciążeniem,
zobowiązuje mnie do uznawania rytów bez dyskusji. Ryty sa poza tym
uwarunkowane historycznie, to nie bezmyślne gesty, służą utrwalaniu
wspólnoty, przekazywaniu historii wiary.
Więc je uznaję i im podlegam.
W dodatku ja je w większości rozumiem, wiem np. dlaczego ksiądz unosi w
rękach Hostię i dlaczego mówi przy tym to czy tamto, zawsze zresztą to
samo. Własnie ludzie, którzy rozumieją i znają ryty, są nośnikiem wiary - w
razie wielkich jakichś klęsk. To tak, jak wierszyk "Kto ty jeteś" - w razie
wielkiej klęski nie pozwoli zapomnieć nam, skąd się wzięliśmy i kim
jesteśmy, choć dziś może wielu go klepie bez zrozumienia, a reszta się z
niego śmieje. A on jest "rytem" naszej narodowosci, czyli czymś powtarzanym
bez końca i przez to utrwalonym niemal na wieczność. Nie wiem, czy mnie
rozumiesz...
Myslę sobie także, że nawet gdyby ryty kościelne były zupelnie bezsensowne,
to też nie drażniłyby mnie: skoro to ja przyszłam ż.t.p. z interesem do
Kościoła, to powinnam sie godzić z jego wymaganiami nawet ich nie
rozumiejąc.
> Rozumiałabym,
> gdybyś została wychowana w duchu katolicyzmu, wtedy byłoby Ci łatwiej.
> Ja w domu przesiąkłam skrajnym ateizmem i, mimo że miałam w dzieciństwie
> okres fascynacji wiarą, jednak nie udało mi się osiągnąć pełnej
> realizacji wiary poprzez np. uczestnictwo we mszy, czerpania z tego
> duchowej satysfakcji (w dorosłości oczywiście, okresu dziecięcego nie
> liczę).
Cóż to jest duchowa satysfakcja z uczestnictwa we mszy? - ilu ludzi w
kościele, tyle jej rodzajów. Ja mam swój - ale to się nie da okreslić. To
nie jest żadna ekstaza czy coś w tym rodzaju. Dla mnie jest to poczucie
wielkiej satysfakcji z tego, że uczestnicżę szczerze w wielkim zbiorowym
przedsięwzięciu.
Ludzie szukają płycej tego rodzaju satysfakcji, także poza mszą, poza
wiarą. Jakże się to zjawisko/moda nazywa, no... że np. zbiera sie dwa
tysiące osób i na sygnał upuszczaja łyżeczki... albo stają na jednej
nodze.... Skoro z tak głupiego gestu czynionego w grupie oni mają taką
frajdę, to moja - ta w kościele - chyba musi być większa, jak myślisz?
:-)
I to nie z powodu wykonywania gestów, oczywiście :-)
Z powodu jednoczesnego wyrażania siebie w ten sam sposób przez tłumy ludzi.
|