Data: 2002-09-15 12:35:56
Temat: Re: ...
Od: "Studentka" <w...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Gwiazda" <a...@i...com> napisał w wiadomości
news:am1mfs$h8r$1@dns.ats.pl...
> Jeśli każda rozmowa kończy się kłótnią, to znaczy, że obie osoby czują się
> głęboko zranione i chcę to z siebie wyrzucić. Chcą tak zranić jak same
czują
> się zranione. To instynktowne zachowanie.
> Ktoś musi się przełamać i nie patrząc na swoją krzywdę przeprosić,
wyleczyć
> serce drugiej osoby by była w stanie zobaczyć nasze.
A jeżeli przeprasza wciąż jedna strona i to nawet jeżeli ewidentnie wina nie
lezy po jej stronie tylko dla świętego spokoju. A druga jest obojętna i na
prosby
i błagania nawet i na grozby i na strategie dawania dobrego przykładu, bo
jest obojętna emocjonalnie. Ile tak mozna rok, 3,5... Dodam, ze w tym
wypadku
nie było żadnej osoby trzeciej, a żale dotyczyły tylko wzajemnych relacji.
> Mam męża choleryka. Wiem o czym mówię. Wiem co to być zranionym, ale na
> szczęście wiem co to znaczy być uleczonym.
> Rozmawiamy ze sobą o wszystkich uczuciach i ulagemy sobie trochę częściej
> niż przed rozmową.
Wiesz w pewnym sensie Ci zazdroszczę (nie zrozum mnie źle) ale przynajmniej
wiesz
co Twój mąż myśli i czuje. Ja nigdy nie wiem. Bossszz, jak ja bym chcciała
kiedyś
szczerze z nim pogadać. On nie widzi nigdy potrzeby rozmów. To są tylko moje
monologi.
Jak mówię o problemach pyta "skończyłaś" - odpowiadam "tak". On - "to
dobrze" i
wychodzi. Jak rozmawiać z kimś takim. Chyba nie ma naprawdę nic gorszego niż
obojętność.
> Podstawą małżeństwa jest miłość. To nie zjawisko paranormalne. Miłość to
> trwale budowana więź, przez obie strony. Kiedy z grubej liny zostanie nie
> zerwana choćby nitka, warto zaczać sklejać pozostałe. Namówić drugą stronę
i
> sklejać. Dla siebie, dla dzieci.. Zamknać obie dumy w szafie i budować, bo
> rozwala się szybko i łatwo, a bohaterami są ci, co potrafili odbudować.
I tu masz 100 % racji - tylko jak mówi stare przysłowie - "bo w tym cały
jest ambaras,
żeby dwoje chciało na raz" A co jeśli chcę tylko ja i wierz mi próbuję od 7
lat sklejać
te nitki, dla syna. Ale mąż nie pozostawia mi cienia nadziei, że coś się
zmieni. że warto.
Ile czasu warto próbować ? Kiedy trzeba się poddać, żeby zachować choć
trochę
własnego ja i poczucie własnej wartości.
Pozdrawiam
Studentka
> Gwiazda
>
>
|