Data: 2002-03-08 04:53:57
Temat: Re: 5-10-15
Od: "Inwalida" <I...@a...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Katarzyna G." <k...@g...pl> napisał w wiadomości
news:a68lkr$lts$1@news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "Inwalida" <I...@a...net> napisał w wiadomości
> news:a67df8$7cb$2@pingwin.acn.pl...
> >
>
> > Wiesz dobrze że nie chodzi o wózek, tylko o całoksztaut.
> > Życie z inwalidą przeważnie wiąże się z ograniczeniami, a nikt
> > nie lubi być ograniczany.
>
> Chwileczkę, mnie ogranicza moja niepełnosprawność, nie miałam możliwości
> wybierać czy chcę być głucha czy słysząca, po prostu została mi narzucona
Nie ważne co nas ogranicza, i nie istotne z czyjej winy.
Ja napisałem tylko że jesteśmy w taki lub inny sposób ograniczeni.
Oczywiście że nie jest to nasza wina.
Nie mniej nasz partner życiowy, musi akceptować te ograniczenia.
Nie wszyscy jednak są zdolni do tej akceptacji.
Nie jest to powód aby komukolwiek stawiać zarzuty z tego powodu.
Na pewno należy bezwzględnie tępić osoby, odbierające nam prawo
do egzystencji. Ale czy tępić osoby które nie chcą się z nami wiązać?
Np. Ty jesteś niesłysząca, dam przykład z twojego podwórka.
Zapewne zdajesz sobie sprawę, że osoby niesłyszące mają słabą
dykcję. Oczywiście powód jest tylko taki że nigdy takie osoby
nie słyszały wzorca. Nie miały szansy powtarzać po osobach dorosłych,
jak to robią zdrowe dzieci, ucząc się mowy. Zdajesz sobie sprawę
że niektórzy niesłyszący mają aż tak złą wymowę, Że osoby zdrowe
nie są w stanie zrozumieć takiej niesłyszącej. Często osoby nerwowe
denerwują się, że nie są w stanie nas zrozumieć. Świadomie unikają
kontaktów z takim niepełnosprawnym. Czy jest powód aby stawiać
takiej osobie zarzuty i zmuszać je do rozmowy z ON.
Sama osoba niesłysząca by się denerwowała towarzystwem osoby
która tylko przez grzeczność nas słucha (toleruje). Myślę że lepiej
nie spalać energii na potępianie takiej osoby. Wykorzystać ją dla tych
którzy są w stanie nas rozumieć. I cieszyć się tymi, którzy nie tylko nas
rozumieją, ale czerpią przyjemność w kontaktach z nami.
Każden z nas ma grupę przyjaciół i znacznie większą grupę znajomych.
Kiedyś mój znajomy się zastanawiał dlaczego skoro jesteśmy w
podobnym stopniu niepełnosprawni, mnie znajomi wszędzie zapraszali.
A jego nie. Odpowiedz była bardzo prosta. Robili to przez grzeczność.
Wiedzieli że ja jeżeli dostane zaproszenie gdzieś, gdzie będę tylko
zawadzał. Odmówię. On z kolei nie potrafi pojąć że nie wszędzie
pasuje. I byłby skłonny wszędzie pójść, tylko dlatego że chce być
taki jak inni. Czy ja mam takich znajomych potępiać. Ileż to rzeczy
robimy przez grzeczność i tolerancje. Choćby codzienne dzieńdobry.
Mówimy komuś na ulicy dzieńdoberek, a myślimy:
"I gdzie się palancie wleczesz z rana".
Nie myślimy tak dlatego że uważamy go za gorszego.
On i jego znanie są nam po prostu obojętne, dlatego nie boli nas
nawet jeżeli uważa nas za kretynów.
Podobny sytuacja występuje w tym wątku, jest mi zupełnie obojętne
że Magda nie chce się wiązać z inwalidą. To jej wybór.
Nie wyobraża sobie życia z takim popaprańcem jak ja :-)))
To jednak nie jest powód abym poleciał jej tłumaczyć że jestem OK.
W pełni ją rozumiem. Sam nie pałam sympatią do wszystkich.
A także nie ze wszystkimi wyobrażam sobie życie, czasami z błahszych
powodów.
Pozdrawiam I...@a...net
|