Strona główna Grupy pl.soc.inwalidzi 5-10-15

Grupy

Szukaj w grupach

 

5-10-15

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 128


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-03-04 08:00:24

Temat: 5-10-15
Od: NeoN <r...@c...pl> szukaj wiadomości tego autora

Naszla mnie taka reflexia odnosnie "NASZEGO" losu za 5, 10, 15, 20 lat.
Wiadomo nic nie jest wieczne. Na razie mamy komputery, wsparcie w
najblizszych, pomoc jaka by nie byla ale jakos na razie sie kreci.
Czy ktos zastanawial sie nad tym , jak opusci nas ktos z najblizszych.?
Nikomu tego nie zycze, ale trzeba sie juz teraz na tym pomalu
zastanowic, jak bede zyl/a za kilkanascie lat.
Na razie kto ma prace, rente to bardzo dobrze.
Czasy w krorych zyjemy nie sa optymistyczne, znamy rynek pracy i wiadomo
jak jest. Zasilek renta = 460 zl czesto bez dodatku. Teraz wyobrazic
trzeba, ze nagle zostajemy sami..... Czarno to widze.:((((( Umieralnie -
Domy Opieki Spolecznej? TAK ale czy zaslugujemy na to?
Czesto na poczatku sie nie mysli zeby sie uczyc, zdobyamy zawod, czesto
po zawodowce i od razu jako tania sila robocza podejmujemy prace.
Pracujemy 5-7 lat i nas wykopuja czesto za niewyrabianie sie i stratami
dla pracodawcy. Co potem?
Kto ma wlasne rodziny to jeszcze , ale wielu z nas nie ma i podejrzewam
ze nie znajdzie partnerow zyciowych. Taka jest prawda. Komu bedzie sie
chcialo zenic/wychodzic za maz i miec na utrzymaniu i z poczuciem
obowiazku meza/zone "kaleke"? Troche realnie trzeba na to spojrzec.
Wiele znam przykladow, ot nie tak dawno bylo na grupie opisany przypadek
jak to rodzina nie ma sily po wypadku - skoku do wody, gdzie zonie nie
potrzebny byl maz ze zlamanym kregoslupem. DOM OPIEKI SPOL.??? - Oswiecim?
Nic dziwnedo ze tyle przypadkow depresji, samobojstw. -to przyklad ON- a
wiele osob pelnosprawnych jest w takiej samej sytuacji. Ratujmy sie!!!!-
Pewnie, ale jak?

- Wojtek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2002-03-04 08:13:19

Temat: Re: 5-10-15
Od: "tweety" <t...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam;
Nie odpowiem Tobie na pytanie co będzie za te pare lat, ale chciałam
poruszyć inną kwestię. Nie uogólniaj na podstawie jednego przypadku zony,
kóra nie chciała męza kaleki ze wszędzie tak jest. Ja jestem męzatką od 5
lat i obiecywałam męzowi "w zdrowiu i chorobie" chociaż nie przed ksiedzem a
w UC, ale obiecywałam i nie wyobrazam sobie sytuacji, że jakby cos sie stało
to ja nie chce mojego męza itp. Że nie bede sie nim opiekować, że nie bede
go myć, karmić łyżeczką czy prowadzavc do toaltey. Celowo przytoczyłam takie
najbardziej ewidentne czynnosci. Jesteśmy razem bezwględu na wszystko i on
mi ufą, ja jemu i w sytuacjach krytycznych tez jestesmy razem. W jednym
przyznam Ci racje. Jako zdrowa kobieta nie wyszłabym za mąż za chłopaka
inwalidę. Bo to faktycznie jest inne zycie a chyba każdy chce mieć zycie
jakiemu podoła. Szczerze mówiąc nie umiem Ci powiedzieć co będzie za pare
lat jak zabraknie bliskich. Może czas zatroszczyć sie o takich ludzi jak Ty?
Może istnieją ośrodki tak jak Dom Spokojnej Starości, gdzie można żyć samemu
pod opieka specjalistów? Tego nie wiem, wiem natomiast jedno, jesli dwoje
zdrowych ludzi sie pobiera i w razie kalectwa jedno drugie opuszcza to
widać, że ktos nie dojrzał do prawdziwej rodziny i miłosci.
Głowa do góry, wszystko sie z czasem ułoży.

--
Pozdrawiam
Magdalena
GG 472276


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2002-03-04 08:57:59

Temat: Re: 5-10-15
Od: Jacek Kruszniewski <j...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora



NeoN napisał(a):
>
> Naszla mnie taka reflexia odnosnie "NASZEGO" losu za 5, 10, 15, 20 lat.
> Wiadomo nic nie jest wieczne. Na razie mamy komputery, wsparcie w
> najblizszych, pomoc jaka by nie byla ale jakos na razie sie kreci.
> Czy ktos zastanawial sie nad tym , jak opusci nas ktos z najblizszych.?
> Nikomu tego nie zycze, ale trzeba sie juz teraz na tym pomalu
> zastanowic, jak bede zyl/a za kilkanascie lat.

Ano - smutne ale prawdziwe :-(
Tak to wygląda - perpektywa jest nie miła :-(

> Na razie kto ma prace, rente to bardzo dobrze.
> Czasy w krorych zyjemy nie sa optymistyczne, znamy rynek pracy i wiadomo
> jak jest. Zasilek renta = 460 zl czesto bez dodatku. Teraz wyobrazic
> trzeba, ze nagle zostajemy sami..... Czarno to widze.:((((( Umieralnie -
> Domy Opieki Spolecznej? TAK ale czy zaslugujemy na to?

Tutaj jedyną szansą jest przepracowanie tych kilkunastu lat - ze składkami
oczywiści lub innym zabezpieczeniem - ale czy będzie sami mogli samodzielnie
egzystować ?

> Kto ma wlasne rodziny to jeszcze , ale wielu z nas nie ma i podejrzewam
> ze nie znajdzie partnerow zyciowych. Taka jest prawda. Komu bedzie sie
> chcialo zenic/wychodzic za maz i miec na utrzymaniu i z poczuciem
> obowiazku meza/zone "kaleke"? Troche realnie trzeba na to spojrzec.

Ano - tutaj zaraz skontruje Cię Sylwia, bo uż był temat o nierównym starcie
do miłości ON.

--
Z pozdrowieniami

Jacek K.

+-------------------------------+
| http://www.proinfo.pl/jacek.k |
+-------------------------------+

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2002-03-04 09:05:44

Temat: Re: 5-10-15
Od: Jacek Kruszniewski <j...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora



tweety napisał(a):
>
> Witam;
> Nie odpowiem Tobie na pytanie co będzie za te pare lat, ale chciałam
> poruszyć innš kwestię. Nie uogólniaj na podstawie jednego przypadku zony,
> kóra nie chciała męza kaleki ze wszędzie tak jest. Ja jestem męzatkš od 5
> lat i obiecywałam męzowi "w zdrowiu i chorobie" chociaż nie przed ksiedzem a
> w UC, ale obiecywałam i nie wyobrazam sobie sytuacji, że jakby cos sie stało
> to ja nie chce mojego męza itp. Że nie bede sie nim opiekować, że nie bede
> go myć, karmić łyżeczkš czy prowadzavc do toaltey.

Piękne !!! - ale w reality show jakim jest życie wydażają się różne sytuacje
i nie można przewidzieć własnego zachowania w pewnych sytuacjach/

> Jako zdrowa kobieta nie wyszłabym za mšż za chłopaka
> inwalidę. Bo to faktycznie jest inne zycie a chyba każdy chce mieć zycie
> jakiemu podoła.

Tutaj nareszcie prawda :-)
Znam to - ten strach i niepewność, ale znam też z opowiadań innych ludzi
taką rzecz że to ten inwalida bardziej się boi niż zdrowy partner, to
samo z rodziną - wydaję się to nienormalne być może, ale tak to
jest że rodzina inwalidy jest przekonana że nowy partner nie będzie
potrafił zapewnić opieki.
Ale też są przypadki że są takie małżeństwa i żyją lepiej niż te pełnosprawne.
A miłość jest niekiedy ślepa - i temu trzeba niekiedy zaufać :)

--
Z pozdrowieniami

Jacek K.

+-------------------------------+
| http://www.proinfo.pl/jacek.k |
+-------------------------------+

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2002-03-04 09:09:33

Temat: Re: 5-10-15
Od: NeoN <r...@c...pl> szukaj wiadomości tego autora



tweety wrote:
(ciach)
W jednym
> przyznam Ci racje. Jako zdrowa kobieta nie wyszłabym za mšż za chłopaka
> inwalidę. Bo to faktycznie jest inne zycie a chyba każdy chce mieć zycie
> jakiemu podoła. Szczerze mówišc nie umiem Ci powiedzieć co będzie za pare
> lat jak zabraknie bliskich. Może czas zatroszczyć sie o takich ludzi jak Ty?

Czyli na samym poczatku ON jest przegrana, a nad wlasnym losem sie NIE
uzalam , bo jeszcze mi to nie grozi :))) - na szczescie

W.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2002-03-04 09:22:07

Temat: Re: 5-10-15
Od: Robert Szymczak <r...@t...pl> szukaj wiadomości tego autora


Jacek Kruszniewski napisał(a):
> > Jako zdrowa kobieta nie wyszłabym za mšż za chłopaka
> > inwalidę. Bo to faktycznie jest inne zycie a chyba każdy chce mieć zycie
> > jakiemu podoła.
>
> Tutaj nareszcie prawda :-)

Prawda? A moim zdaniem to bzdura. Każdy oczywiście chciałby wieść
nieskomplikowane i wygodne życie. Każdy zdrowy i chory chciałby mieć
wyrozumiałego partnera, wieczną miłość, dobry seks, mądre dzieci,
willę nad jeziorem, itp. A tu okazuje się często, że mąż pijak
terroryzuje rodzinę, żona ma kochanków, dzieci zaś wyrastają na
tępych matołów. I to jest dopiero życie, któremu myślę nie można
podołać.

Czemu w tym kontekście więc życie z ON wydaje się cięższe od życia z
pijakiem? A no bo kalectwo widać, a pijaka można odkryć dopiero po
latach. Czemu życie z ON uważa się za życie przegrane? Stereotypy?
Sytuacja ekonomiczna? Pewnie jedno i drugie, co nie znaczy, że
faktycznie życie z ON takim być musi. A że takim nie zawsze jest
świadczą udane "mieszane" małżeństwa.

Pozdrowienia
Robert

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2002-03-04 09:54:55

Temat: Re: 5-10-15
Od: "Jacek Kr" <j...@h...com> szukaj wiadomości tego autora

Wojtku!!!!!
Moje doświadczenie życiowe upoważnia mnie do stwierdzenia,że w dzisiejszej
rzeczywistości robienie jakichkolwiek planów na więcej niż 9-10 lat mija się
całkowicie z celem.Zmienność obecnie otaczającego nas świata jest tak
duża,że w 100%jestem pewien odnośnie rozminięcia się 10-letnich planów z
rzeczywistością.
Mój pogląd dotyczy oczywiście jednostki jako takiej a nie całych
społeczności.
--
Jacek z Nowego Sącza


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2002-03-04 09:57:15

Temat: Re: 5-10-15
Od: "tweety" <t...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Robert Szymczak" <r...@t...pl> napisał w
wiadomości news:3C833CBF.57BDDD6D@telepraca-polska.pl...
>
> Prawda? A moim zdaniem to bzdura.

To jest moja prawda i tak uważam.

>Każdy oczywiście chciałby wieść
> nieskomplikowane i wygodne życie. Każdy zdrowy i chory chciałby mieć
> wyrozumiałego partnera, wieczną miłość, dobry seks, mądre dzieci,
> willę nad jeziorem, itp. A tu okazuje się często, że mąż pijak
> terroryzuje rodzinę, żona ma kochanków, dzieci zaś wyrastają na
> tępych matołów. I to jest dopiero życie, któremu myślę nie można
> podołać.


to chyba zrozumiałe.

> Czemu w tym kontekście więc życie z ON wydaje się cięższe od życia z
> pijakiem? A no bo kalectwo widać, a pijaka można odkryć dopiero po
> latach. Czemu życie z ON uważa się za życie przegrane? Stereotypy?
> Sytuacja ekonomiczna? Pewnie jedno i drugie, co nie znaczy, że
> faktycznie życie z ON takim być musi. A że takim nie zawsze jest
> świadczą udane "mieszane" małżeństwa.
>
Przepraszam bardzo ja nie wspominałam o wybieraniu miedzy zyciem z pijakiem
a zyciem z inwalidą. Ja tylko powiedziałam, że ja jako ja nie wybrałabym
zycia z inwalidą bo nie czuję sie na siłach. a jakbym miała meza pijaka to
zapewne długo bym go nie miała. więc nie napadaj na mnie porównujac mnie w
ten sposób.

--
Pozdrawiam
Magdalena
GG 472276



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2002-03-04 10:03:09

Temat: Re: 5-10-15
Od: Robert Szymczak <r...@t...pl> szukaj wiadomości tego autora


tweety napisał(a):
> Przepraszam bardzo ja nie wspominałam o wybieraniu miedzy zyciem z pijakiem
> a zyciem z inwalidš. Ja tylko powiedziałam, że ja jako ja nie wybrałabym
> zycia z inwalidš bo nie czuję sie na siłach. a jakbym miała meza pijaka to
> zapewne długo bym go nie miała. więc nie napadaj na mnie porównujac mnie w
> ten sposób.

Jeśli czujesz się napadnięta to sorry, ale tak się składa, że gdybym
chciał Cię napaść to zrobiłbym to odnosząc się do Twojego postu nie
zaś Jacka. Tak jak Tobie wolno wyrażać swoje poglądy, tak samo wolno
wyrażać je mnie. Co też zrobiłem.

Chodzi mi o to, że większość ludzi (podobnie jak Ty) we wspólnym
życiu z niepełnosprawną osobą widzi tylko i wyłącznie kalectwo i
problemy z tym związane. Jakby zapominając, że jeśli dajemy sobie
radę w życiu nieraz lepiej od napakowanych mięchem gości to chyba
nie jest to jakimś gargantuicznym problemem. Jeśli nie dla nas
samych to czemu dla innych?

Pozdrówka,
Robert

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2002-03-04 11:54:50

Temat: Re: 5-10-15
Od: "tweety" <t...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Robert Szymczak" <r...@t...pl> napisał w
wiadomości news:3C83465D.365820FB@telepraca-polska.pl...
>
> Jeśli czujesz się napadnięta to sorry, ale tak się składa, że gdybym
> chciał Cię napaść to zrobiłbym to odnosząc się do Twojego postu nie
> zaś Jacka. Tak jak Tobie wolno wyrażać swoje poglądy, tak samo wolno
> wyrażać je mnie. Co też zrobiłem.

Nie czuje sie napadnięta tylko dośc typowo potraktowana, własnie jak
wiekszośc ludzi, ale ja nie jestem wiekszośc.......
>
> Chodzi mi o to, że większość ludzi (podobnie jak Ty) we wspólnym
> życiu z niepełnosprawną osobą widzi tylko i wyłącznie kalectwo i
> problemy z tym związane.
Wiesz, pewnie mnie zaraz zakrzyczycie i bedziecie mieli do tego prawo, ale
powiem tak:
ja własnie widze w osobie niepełnosprawnej ruchowo kalectwo i jak mam sie
cieszyc, ze mam meza, który nie moze chodzic np. czy chodzi o kulach skoro
urodziło nam sie dziecko (to tylko hipoteza wspólnego zycia) i trzeba wnieśc
wózek dziecięcy ze spiącym maluchem na drugie piętro? Ja nie potepiam ludzi
niepełnosprawnych i bron Boże nie odsyłam ich do Oświecimia czy cos takiego!
ale uwazam, ze wspólne zycie to nie tylko intelekt (choc pewnie wielu ludzi
niepełnosprawnych ma piekne umysły, piekniejsze niz niejeden baran normalny)
ale chodzi o zwykłe normalne sprawy. Ja nie czuje sie na siłach dzwigać na
brakach swoje zycie, dziecka i jeszcze męza. Mam chyba prawo do tego by
normalnie zyc i cieszyc sie z męza który mnie moze nosic na rekach. Przykro
mi jezeli kogos uraziłam, ale takie jest moje zdanie. Wyraziłam sie jasno i
od serca nie obiecuje chłopakowi niepełnosprawnemu miłosci po to by go
zranic odrzucając, poprostu nie pozwalam sobie na takie uczucia i nie daje
komus złudnej nadziei. Moze jestem egoistka, moze jestem okrutna,
przepraszam.

--
Pozdrawiam
Magdalena
GG 472276
Jakby zapominając, że jeśli dajemy sobie
> radę w życiu nieraz lepiej od napakowanych mięchem gości to chyba
> nie jest to jakimś gargantuicznym problemem. Jeśli nie dla nas
> samych to czemu dla innych?
>
> Pozdrówka,
> Robert


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 10 ... 13


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Nastała "Wielka Rewolucja"
Poznam osoby po przeszczepie
prośba
SamiSobie - rozne
UE-GW

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Autotranskrypcja dla niedosłyszących
is it live this group at news.icm.edu.pl
Witam
Zlecę wykonanie takiego chodzika
Czy mozna mieszkać w lokalu użytkowym

zobacz wszyskie »