Data: 2005-08-09 07:07:12
Temat: Re: 7-latek a język obcy
Od: "GochaBielsko" <g...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
A tak z ciekawości, to jak się uczyć, żeby się nauczyć.
Pozdrowienia
Gocha
Użytkownik "Fasola " <t...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:dd8d2e$650$1@inews.gazeta.pl...
> Nixe <n...@f...peel> napisał(a):
>
>> Jak myślicie, czy 7 letnie dziecko może już mieć indywidualne lekcje
>> języka
>> obcego ze swoim nauczycielem czy to trochę za wcześnie i powinno jeszcze
>> uczyć się w grupie?
>
> Się wtrącę, może mieć i powinno. W grupie wg mnie to owszem, ale jeśli
> jest w
> tym obcym kraju i uczy się na kursach dla cudzoziemców. W Polsce (_TO JEST
> MOJE ZDANIE_) tylko lekcje indywidualne z dobrym lektorem. Indywidualne to
> może być niekoniecznie tylko ona jedna, może być 2 czy 3 dzieci, chyba
> raczej
> nie więcej.
> Pewnie, można sobie dziecko posyłać do szkółek, do angoelski w
> przedszkolu,
> ale nie róbmy sobie wielkich nadziei. Jeśli zależy Ci na nauce a nie na
> uspokajaniu sumienia. A, lektor według mnie musi mieć przyzwoity akcent.
> Co to
> znaczy w angielskim to nie umiem powiedziec :-), bo bardziej od
> niemieckiego
> jestem. Chodzi mi o to, że raz zakodowane błędy fonetyczne potem strasznie
> trudno wykorzenić, jeśli w ogóle jest to możliwe.
> Skąd ja to wiem, ano stąd, że moja mama zawsze była przeciwna wszelkim
> stadnym
> formom nauki języków i nawet na angielski w przedszkolu mnie nie posłała.
> Poszłam w wieku 8 niespełna lat na lekcje prywatne do córki Niemca, która
> język od kołyski poznawała. Dziewczyna miała wtedy 19 lat, zaczynała
> studiować
> germanistykę, wymowę miała prosto ze słownika wymowy :-) i siekiera była z
> niej straszna :-).
> chodziłam najpierw z bratem, potem sama. Efekty? Po 2 latach nauki, na
> koloniach w NRD bez najmniejszych problemów gadałam z niemieckimi dziećmi
> i
> kadrą, pełniłam rolę tłumacza dla wszystkich koleżanek. Chodziłam do niej
> przez całą podstawówkę, w czasie liceum mamusia znalazła mi jeszcze gorszą
> siekierę :-). Juz w 3 klasie czytywałam z nauczycielką niemieckie
> czytanki,
> elementarz, bajeczki. Pewnie, tych prawie 25 lat temu inaczej uczono,
> ostrzej,
> teraz pewnie byś nie chciała, żeby Martynę ktoś tak ćwiczył, ale lekcje
> indywdualne to jest to.
> Niemiecki pozostał dla mnie językiem prawie ojczystym, dzisiaj chętniej
> czytam
> Spiegla niż Politykę, jasne, zapominam słowa, czasem plączę konstrukcje
> gramatyczne, ale żadnej bariery nie odczuwam.
> Następnych języków uczę się łatwo, chyba właśnie dlatego, że przeszłam w
> dzieciństwie intensywną naukę obcego języka. Moje nauczycielki nauczyły
> mnie
> też _jak się uczyć_, a to bardzo ważne.
> Więc, skoro zależy Ci na nauce a nie tylko "przygodzie z językiem", to
> lekcje
> indywidualne jak najbardziej.
> Moje dzieci na żadne kursiątka chodziły nie będą, szkoda czasu i
> pieniędzy. Na
> razie czasem zagadamy do nich w językach obcych, ja po niemiecku, mąż po
> angielsku. Nie jestem pewna, czy my będziemy je uczyć do wieku 7 lat, czy
> zostawimy sprawę, potem na pewno lekcje prywatne na odpowiednim poziomie.
> Chcę
> tylko, żeby same wybrały sobie pierwszy język obcy, dlatego trochę je
> osłuchujemy. Synek zdecydowanie woli angielski, córcia rozpromienia się na
> dźwięk niemieckiego.
>
> F.
>
>
> --
> Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl ->
> http://www.gazeta.pl/usenet/
|