Data: 2003-06-02 09:46:45
Temat: Re: A co jesli ja chce dziecka?
Od: Oleńka <o...@b...wroc.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> > A on się głupio uparł, ze pierwsze ma być "brzuszne", choc sam pisze, ze
> to
> > okrutne, bo tyle dzieciątek nie ma rodzin...
> > Dla mnie to dziwactwo i egocentryzm.
>
> Wobec tego Ty rowniez jestes dziwaczka i egocentryczka.
Gdyby mój mąż powiedział, że chce adopcji, a nie dziecka "brzusznego", to
bym sie zgodziła - nie miałam silnej potrzeby zajścia w ciążę, tylko
chciałam wychowywać dzieci. Jak już pisałam, mam nieco inne podejście do
kwestii ciąży i porodu - ciąża to dla mnie żadne przeżycie - stan
fizjologiczny jak kazdy inny. Nawet póód na USG mnie nie wzruszał.
Ucieszyłam i wzruszyłam sie dopiero na porodówce, kiedy zobaczyłam dzieci.
Jakby można było znosić jajka - wolałabym to rozwiązanie niż łażenie z
brzuchem pzez 9 miesięcy.
Egocentryzmem nie nazywam chęci posiadania "naturalnego dziecka", tylko
przedkładanie swojego "widzi mi się" nad zdanie partnera (nie znam Twojej
ukochanej, może miała jakieś traumatyczne przeżycia?)
Czyli: "Wszystko tylko nie adopcja pierwszego dziecka".
Ola
|