Data: 2009-08-27 12:49:04
Temat: Re: Aborcja a choroby psychiczne
Od: "cbnet" <c...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Kobieta nie traci swojej podmiotowości sama, lecz jest jej pozbawiana.
Kobieta, która decyduje w sprawie aborcji zachowuje swoją podmiotowość.
Czyli etycznie rzecz biorąc: kobieta, aby nie utracić swej podmiotowości,
musi decydować w sprawie aborcji.
Notabene nie wyszło ci tak, bo zastosowałeś jakieś oszołomiarskie
uproszczenia w rozumowaniu... co dość ciekawe. ;)
Przyjmujesz, że zarodek posiada wykształconą podmiotowość.
Nawet jeśli tak przyjmować, to bardziej etyczne IMHO pozostaje przyzwolenie
na rzekome pozbawianie podmiotowości zarodka, niż pozbawianie jej kobiety.
Na tej samej zasadzie mógłbyś odnieść się do rozwodów: skoro ludzie
źle wybierają współmałżonków, to ich problem, a nie społeczeństwa.
Społeczeństwo, które zabrania kobietom aborcji, albo np rozwodów,
odwracając się tym samym od jednostek, które znalazły się w szczególnej
potrzebie, jest amoralne.
BTW skoro uważasz, że to takie piekielnie ważne, to jak chciałbyś
rozstrzygać,
czy niechciana ciąża jest wynikiem współżycia bez zabezpieczeń, czy nie?
--
CB
Użytkownik "vonBraun" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:h75tpb$nkj$1@inews.gazeta.pl...
> [...]
> Pytanie: jak to się dzieje, że pomiędzy współzyciem a niechcianą ciążą
> kobieta gubi swoją "podmiotowość"???
>
>
> To dobrze pokazuje uzasadnienie etyczne dla aborcji będącej wynikiem
> gwałtu - w istocie nie można obarczać kobiety skutkami decyzji o
> współżyciu której podmiotowo nie podjęła.
|