Data: 2009-08-27 12:37:23
Temat: Re: Aborcja a choroby psychiczne
Od: medea <e...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
vonBraun pisze:
> A to akurat jest dla mnie dyskusyjne - 9 miesięcy monopolu na rozwój
> potencjału dziecka to doprawdy za mało aby mieć monopol na wszystko.
Nie zapominaj, że w ciągu tych 9 miesięcy może się wiele rozstrzygnąć.
Chociażby np. to, czy dziecko nie urodzi się z chorobą alkoholową. Nie
stworzymy przecież prawa, które zabraniałoby pić kobiecie w ciąży, a
takie (i inne równie idiotyczne) mogą być konsekwencje ciągłej etycznej
ingerencji w zachowania ciężarnej. Zresztą obiło mi się o uszy, że w
niektórych krajach już chyba próbuje się wprowadzać różne tego typu
zakazy, jak np. zakaz palenia dla kobiet w ciąży.
> Wracamy w tym momencie do problemu interesów genetycznych mężczyzny
To może zabrzmi okrutnie, ale natura sama ustaliła, kto, na ile i w jaki
sposób może dbać o swoje genetyczne interesy. Mężczyzna z punktu
widzenia zachowania gatunku jest mniej istotny od kobiety - oczywiście
globalnie rzecz ujmując, a nie jednostkowo. Kobieta jest bardziej
obciążona (nawet dosłownie ;) ) tym "obowiązkiem", a więc i jej
decyzyjność w tej sprawie jest większa. Mężczyzna może się wykazywać na
wszelkie inne sposoby. Ciekawe, czy są jakiekolwiek badania wskazujące
na to, których mężczyzn "dotyka" problem aborcji. Bo rozumiem, że
kobiety się bada na wszelkie sposoby przed i po, a czy bada się, jacy
mężczyźni pozbawiani są potomstwa poprzez aborcję? Czy oni przypadkiem
też nie są obciążeni chorobami psychicznymi, psychopatami, alkoholikami,
nieudacznikami? Ilu normalnych porządnych facetów zostało pozbawionych
swoich dzieci? (Panslavistę pomijam w tym pytaniu ;) )
> Nie tylko - przykładowo: ustalenie czy po aborcji/pozostawieniu ciąży
> potrzebna będzie pomoc psychoterapeutyczna, ocena zakresu tej pomocy.
> Praca nad samą decyzją - pomoc w uświadomieniu sobie ważnych przyczyn i
> konsekwencji decyzji o posiadaniu/usunięciu dziecka (dla zabezpieczenia
> zdrowia psychicznego osoby w przyszłości) i wiele innych itepów i itedów...
Oczywiście. Ja miałam na myśli sytuację, w której kobieta może
zdecydować o aborcji ze względu na zagrożenie własnego życia lub
zdrowia. Nawet tutaj nie powinno o wszystkim decydować wyłącznie
konsylium. Natomiast oczywiście każda kobieta, myśląca z jakichkolwiek
powodów o aborcji, powinna mieć możliwość wsparcia ze strony fachowca
(lekarza, psychiatry, psychologa), ale na zasadzie indywidualnej,
intymnej (poza prawem!) rozmowy, czy nawet terapii, a nie konsylium.
Ewa
|