Data: 2004-04-30 08:36:06
Temat: Re: Akcja - czyste ręce, było Re: Koszty ogrodu - wersja alternatywna. Długie
Od: Marta Góra <m...@m...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Jan_jr napisał:
>>
>>> Wracając do świętego oburzenia Katki, to Zuzia-Kasia napisała
>>
>>tak:
>>
>>>"Cos mi sie wydaje ze brudne paznokcie to oznaka niechlujstwa ( z
>>>butami podobnie)." i trudno się z tym sądem nie zgodzić.
>
A Ewa napisała tak:
"Mój "połówek" użył dzisiaj określenia: inwestora poznaje się po
czystych rękach i czystych butach."
Metafora, ktoś z Was słyszał o czymś takim?
> - masz brudne paznokcie - wyszorować,
> itd. z uszami, szyją, butami, odzieżą. To zostaje na życie.
Janie nie wiem ile Pań poznałeś z tutaj dyskutujących, ale czy sądzisz
że każda z nas chodzi w brudnych butach i z żałobą za paznokciami???
Ja sobie wypraszam takie insynuacje. Bez względu na to z czyich ust one
padły.
>
>>> To, że ktoś z trudem nawiązuje kontakty z innymi ludźmi, trzyma się
>>>z boku i nie proszony nie rzuca się innym w objęcia nie oznacza, że
>>>brak mu szacunku do innych.
>>
>>Przepraszam Cię bardzo, ja też trudno nawiązuję kontakty z nieznanymi
>>ludźmi, ale kiedy pierwszy raz miałam okazję spotkać w realu kilkoro
>>grupowiczów, nie miałam z tym najmniejszych problemów. Mimo strasznej
>>tremy.
>>Mało tego, nagadać się nie mogliśmy, znając się _doskonale_ z rozmów
>>grupowych (na forum, nie na priv).
>
>
> Z wcześniejszej dyskusji wynika, że róznicie się z Zuzią w wielu rzeczach.
> Dlaczego macie być podobni w (nie)śmiałości i sposobie nawiązywania
> kontaktów.
> Ironizując, może Zuzia bałą się swej reakcji na widok wyciągniętych w jej
> kierunku dłoni z zaniedbanymi, brudnymi paznokciami ;-).
Może Ci to zaszokuje, ale po zapakowaniu skrzynek do samochodu u Ewy
myliśmy wszyscy ręce, ciepłą wodą i mydłem:-)
Wyobraź sobie nawet, że Ewa ma nawet w domu łazienkę, sama byłam
zaskoczona;-)
A tak poważnie - mnie osobiście było przykro, dopiero na zdjęciach Jacka
zobaczyłam jak Kasia wygląda w real.
Poniekąd czuję się odpowiedzialna bo miedzy innymi to był mój pomysł,
żeby to spotkanie zorganizować.
Zależało mi, zeby było miło, stąd pomysł z karczmą by po szaleństwie
zakupowym móc się lepiej poznać i pogadać. I jakoś innym, którzy z nami
siąść nie mogli nie brakło czasu na to by się pożegnać w Kokotowie i w
Krzywaczce.
Mnie pozostał niesmak.
Nawet nieogrodowi mężowie obu Ew i mój, nieuleczlny - introwertyk
siedzieli i dobrze się bawili, szczęśliwi że już nie mokną:-)
I wcale nikogo po plecach nie klepali ani nie rzucali się w objęcia.
Pozdrawiam
Marta
|