Data: 2004-12-28 22:59:55
Temat: Re: Alimenty
Od: Grzegorz Janoszka <G...@S...pro.onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Tue, 28 Dec 2004 21:33:25 +0100 I had a dream that Nixe <nixe@fałpe.peel> wrote:
> Dlaczego akurat ochoty? A może po prostu pieniędzy i możliwości. Czy zdajesz
> sobie sprawę z tego, ile kosztują studia zaoczne czy zwykłe kursy
> (czegokolwiek), które potem można sobie o kant tyłka rozbić, bo akurat
> "koniunktura" na daną branżę znów się skończyła?
Możesz podać przykład koniuktury na coś, która się skończyła bez
absolutnie żadnych oznak po roku czy dwóch?
>> Nota bene - ludzie z firmy, w której pracuję, chętnie kupowaliby
>> domowe posiłki w pracy, zamiast dzwonić po fast food. Zrobiłam dwa
>> miesiące temu bussinesplan - wyszło mi, że tylko na tej jednej fimie
>> (30 pracowników) możnaby w ten sposób zarabiać ok 300 PLN miesięcznie.
> Pardon? Czy nie pomyliłaś się czasami w cyferkach?
> Gotowanie obiadów w domu, dla 30 osób, dzień w dzień (na czym? w czym?),
> robienie zakupów do tych obiadów, dowożenie ich (bo jak mniemam firma sobie
> po nie sama nie przyjedzie) za 300 zł miesięcznie? Które oczywiście idą na
> inwestycje na kolejny miesiąc(produkty spożywcze, naczynia jednorazowe,
> paliwo, utrzymanie samochodu, gaz, wodę, promocję firmy, opłaty
> "skarbowo-ubezpieczeniowe" i inne). To ma być biznes? Nie powiem - robota
> fajna, zajmująca czas, na upartego rozwijająca ukryte zmysły: logistyczny i
> kulinarny, ale z czego żyć??
Zarabiać = zysk, czyli to, co zostanie po odliczeniu kosztów.
Myśleć, myśleć!
Ja wiem, że wielu ludzi za 300 zł nie ruszy się od telewizora.
A jeszcze pracować za 300? No wiem, to niehumanitarne.
--
Grzegorz Janoszka odpowiadając POPRAW adres
UWAGA, mam specyficzne poczucie humoru! Na newsach wyrażam swoje prywatne
specyficzne poglądy, a nie moich byłych, obecnych i przyszłych pracodawców.
|