Data: 2005-09-29 18:52:45
Temat: Re: Autopoprawka zatopi PFRON?
Od: "Tomek" <d...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Jarek" <n...@w...pl> napisał w wiadomości
news:8r2oj1d4g564bvrgbrou8i2f666k0tn8jo@4ax.com...
> On Thu, 29 Sep 2005 15:52:08 +0200, "Tomek" <d...@n...pl>
> napisał(a):
>
> >masz rodziców, którzy mogą Tobie pomóc. Trzeba jednak pamiętać,
> >że są i tacy, którzy na pomoc najbliższych nie mogą liczyć. Wielu z nich
> >sporo zawdzięcza PFRON
> Prosze sobie przeliczyć jaki jest budżet PFRON i ilu niepełnosprawnych
> tak naprawdę wymaga pomocy takiej rzeczowej, bo nie każda
> niepełnosprawność jej wymaga. Moim zdaniem te zadania mógłyby przejąc
> ośrodki pomocy społecznej też zreformowane, ale to skandal aby w dobie
> informatyzacji nie istniała w tym kraju baza danych niepełnosprawnych
> opisująca każdą ON, jej potrzeby..przynajmniej w znacznym stopniu
> ułatwiloby to prawidłowe rozdzielenie pomocy. A teraz podam przykład
> mojej koleżanki, która na dofinansowanie wózka inwalidzkiego dostała
> jakieś grosze Gdyby jej rodzicom nie zabierano tych 1200 od jednego z
> rodziców w ciagu 2 lat to co 5 lat miałaby kwotę 6 tys i mogłaby
> sobie przeznaczyć na wózek aktywny jakiego ona potrzebuje bez łażenia
> i dziadowania po urzędasach Wiem, że nie kazdy ma rodziców, czy nawet
> bliskich ale podejrzewam, że po zwolnieniu wszystkich urzedasów można
> byloby wprowadzić specjalny dodatek dla osób samotnych w trudnej
> sytuacji. Oczywiście musiałyby być ścisłe kryteria i w tym moim
> zdaniem powinna pomóc ta baza danych. Tylko proszę nie pisać że to
> wymaga tylu pieniędzy, że trzeba sprzedać zaraz dwie duże polskie
> firmy aby znalazły się na to środki, bo zagęszczenie ośrodków pomocy
> społecznej nie jest małe i każdy na własnym terenie mógłby
> przeprowadzić wywiad środowiskowy z taką osobą, potrzebne dane
> przesłać przez sieć do jakiegoś serwera, który by to zbierał i nie ma
> problemu. W końcu może by te osrodki wiedziały kogo mają na swoim
> terenie.
> --
No cóż Jarku, znowu podajesz przykład osoby, która ma rodziców pracodawców,
bo tylko pracodawcy płacą pieniądze na Fundusz. A więc osoby poniekąd
szczęśliwszej od całej rzeszy ON, którzy wraz z bliskimi ledwo wiążą koniec
z końcem. Nie dziwię się więc, że dostała grosze. Jak zapewne wiesz,
istnieje limit dochodów rodziny, który uprawnia do wystąpienia o pomoc. Jest
to zasada zdrowa, choć szczerze mówiąc limit mógłby być trochę wyższy,
bardziej "życiowy". Osobiście znam sporo osób, którym Fundusz pomógł nie
"groszowo", a w sposób naprawdę istotny. Za pieniadze Funduszu adaptowali do
swoich potrzeb mieszkania, kupowali sprzęt rehabilitacyjny, wózki,
komputery, dostosowywali miejsca pracy, uzyskiwali dostęp do wiedzy dzięki
wprowadzanym - również za pieniądze PFRONU - udogodnieniom na uczelniach. Na
pewno nie brakuje takich i na tej grupie. .
Co do Twoich koncepcji, mimo że mnie ostrzegasz, żebym nie mówił, ile to
kosztuje, jednak powiem: kosztuje i to dużo. Ośrodki pomocy społecznej, żeby
przejąc zadania Funduszu, musiałyby mieć skądś środki. Po likwidacji
"haraczu" od pracodawców, ktoś by musiał za to zapłacić. Budżet centralny?
Musiałyby do niego skądś wpłynąć. Zapewne od podatników. Koło się zamyka.
Wierz mi, że wielu niepełnosprawnych wolałoby pracować i godziwie na siebie
zarabiać, zamiast chodzić po prośbie do różnych "dojnych" instytucji. Sęk w
tym, że pracodawcy wcale się do zatrudniania ON nie kwapią i na tym polega
problem.
Pozdrawiam!
Tomek
|