Data: 2001-10-05 21:20:45
Temat: Re: Barbarzynstwo typowo polskie czy ogolnoswiatowe?
Od: "Ewa" <e...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Oleńka" <o...@i...pl> napisał w wiadomości
news:9pl6hp$836$1@opat.biskupin.wroc.pl...
> A leżeć może z innymi pacjentkami, a nie akurat ze szczęśliwymi młodymi
> matkami, otoczonymi szczęśliwą rodziną, łykając łzy i odwracając się do
> ściany.
Zgadzam się z przedmówczynią (znaną mi zresztą ;)
Ja przez pewien czas leżałam na sali z dziewczyną, która urodziła bliźnięta
(wcześniaki). Dzieci przebywały w inkubatorach, chłopiec był w dość ciężkim
stanie - leżał pod respiratorem. Widok maszynerii wtłaczającej tlen do
praktycznie bezwładnego ciałka był dla mnie wstrząsający. W czasie, gdy ja
karmiłam moje szczęście piersią, matka bliźniaków ściągała pokarm
laktatorem. Nigdy nie zapomnę jej wzroku wbitego w nasze maluchy - żal,
zazdrość, nieme pytanie w oczach "dlaczego ja tak nie mogę, co będzie z moim
dzieckiem?" Płakała, patrząc na nas, a ja razem z nią. Do dziś kiedy o tym
myślę mam łzy w oczach, a możecie mi wierzyć, że nie należę do osób
skłonnych do płaczu przy każdej okazji. Miałam poczucie winy(!) dlatego, że
mam zdrowe dziecko, mogę je karmić i cieszyć się nim. Dlatego nie wyobrażam
sobie możliwości położenia matki, która straciła dziecko na położnictwie
wśród szczęśliwych mamuś. A integracja (o której mówił pan Umiński) mająca
rzekomo szybko przywrócić kobietę do normalnego życia.....no cóż, dla mnie
byłby to raczej sadyzm. Wystarczy, że do dziś pamiętam matkę tych bliźniąt,
a ona przecież dzieci nie straciła.....
|