Data: 2015-01-17 12:00:51
Temat: Re: Biedoń w Słupsku
Od: "Chiron" <c...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Fragi" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
news:s9npup4bb0u2.15jbtmmltm9nh.dlg@40tude.net...
>>>>> Pytanie drugie - czy masz coś przeciwko ich
>>>>> normalnemu (na tyle noemalnemu, na ile ich możliwości i chęci na to
>>>>> pozwalają) funkcjonowaniu w społeczeństwie?
>>>>>
>>>> W żadnym razie- nie.
>>>>
>>> To się cieszę :) Poważnie.
>>>
>>> https://www.youtube.com/watch?v=txTdcqDTL9E
>>>
>>> Czy to nie jest piękne? :) Mam nadzieję, że nie postrzegasz tego jako
>>> obnoszenie się z kalectwem czy chorobą...
>> To kwestia- szczerości chyba. Sprawia wrażenie prawdziwego. Jako takie-
>> apeluje do naszych serc. Jednak bombardowanie zdjęciami mężczyzny na
>> wózku
>> mówiącego, że chce tylko pracy od pełnosprawnego- jest...niesmaczne.
>>
> A tutaj to nie wiem, o czym piszesz. Coś pewnie przeoczyłam.
> Musiałabym znać szczegóły, by móc się ustosunkować.
Do tej pory gdzieniegdzie wiszą plakaty- np pan na wóżku, ubrany jak od
Diora- apeluje do pracodawców, że on chce tylko tego samego, co inni: pracy.
Żebym ten pracodawca się nie bał, bo zatrudnić jego- to tak samo jak osobę
zdrową. To oczywiście zakłamana propaganda. IMO- każdy to widzi- więc efekt
może wywołać zupełnie odwrotny, niz deklarowany.
>> Wrażilko- a możesz mi odpowiedzieć- ciąg dalszy historii:
>>
>> Ray Charles. Urodził się w bardzo biednej, murzyńskiej rodzinie w
>> slumsach
>> amerykańskiego Dixi. Ojca prawie nie znał, matka zmarła jak był małym
>> dzieckiem. W wieku 7 lat oślepł. Nie było wtedy zasiłków socjalnych,
>> żadnej
>> państwowej "pomocy" dla biednych, skrzywdzonych afroamerykanów. W takich
>> warunkach- człowiek obdarzony geniuszem muzycznym- zabłysnął na cały
>> świat.
>> To historia prawdziwa. Załóżmy jednak, że urodził się kilkadziesiąt lat
>> później. Matka brała zasiłek, a po jej śmierci jego opiekunowie dostawali
>> na
>> niego niezły zasiłek. Ponieważ był czarny i niewidomy- dostawał niezłą
>> kasę.
>> W kościele, do którego czasem zaglądał- okazało się, że ma zdolności
>> muzyczne- bez nut zagrał na organach. I teraz- czy uważasz, że jego
>> geniusz
>> by się rozwinął? Czy wielbił by jego muzykę cały świat? A moze bardziej
>> prawdopodobne- że skończył by dorabiając sobie do zasiłku socjalnego grą
>> w
>> kościele na mszy- i poza wąskim gronem kumpli nikt by o nim nie usłyszał?
>> Co
>> (i dlaczego) obstawiasz? A może inny rozwój wypadków?
>>
> Nie jestem Duchem Świętym, ale uważam, że tak. Jego geniusz by się
> rozwinął. I usłyszałby o nim cały świat. Ponieważ tak miało być :)
> Po to IMO m.in. przyszedł na świat - by pokazać ludziom nieskończone
> piękno
> muzyki, by móc dzielić się z innymi tą częścią siebie, obdarzoną tak
> wielkim talentem.
> IMO Ray bez muzyki nie mógłby żyć. "Umierałby" psychicznie. Dlatego też
> myślę, że jego umiłowanie muzyki, talent i 'przeznaczenie' prowadziłyby go
> po drogach, na których mógłby się dalej rozwijać i realizować. Czasami
> wystarczy jedna osoba, która gdzieś nas usłyszy/zobaczy/przeczyta i
> dostrzeże w nas wyjątkowowść czy np. tę iskrę geniuszu, której już nie
> pozostawi, a pociągnie ku gwiazdom. Tak więc, gdyby nawet, jak napisałeś,
> dorabiał sobie do zasiłku grą w kościele, którego wierni zaliczaliby się
> w
> większości do osób starszych i niedosłyszących [to już moja wyobraźnia
> :)],
> to moim zdaniem tak czy siak, pewnego słoneczngo dnia ktoś przyjezdny
> "przypadkowo" [nie wierzę w przypadki :)] zawitałby na mszy i posłyszawszy
> Raya już by go nie zostawił... :)
No to teraz najważniejsze IMO pytanie: zakładając, że zdarzyło sie to w
świecie równoległym do naszego. To jaka byłaby różnica między tymi dwoma
Rayami? Ja myślę, ze warto wziąć pod uwage myśl pewnego angielskiego
pisarza:-):
"Plenty and peace breeds cowards: hardness ever of hardiness is mother."
--
Chiron
|