Data: 2004-06-11 10:23:56
Temat: Re: Body Shop?
Od: "Jolanta Pers" <j...@N...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Hafsa <a...@n...ma> napisał(a):
> Widzisz, problem polega na tym,za ja nie przepadam za zapachem owocow na
> sobie, wiec sie nie rozgladam. Mialam truskwkowy z Village i po wstepnym
> zachwycie jakos go wykonczylam, wole pachniec inaczej, kwiatowo, miodowo....
Ale one są nie tylko owocowe. Ja mam akurat właśnie miodowy i też pachnie
cudownie. Poza tym tu nie chodzi tylko o zapach, one po prostu mają świetną
konsystencję i są bardzo skuteczne - ja moim Body Butterem ratowałam
przesuszoną twarz po zimowych wakacjach (w dzień narty na 3000 m npm, zimno i
wiatr, wieczorem basen). Poza tym jeszcze znakomicie się wchłaniają, co nie
jest oczywiste dla produktów o konsystencji gęstego kremu.
Tylko że o tym trzeba się przekonać oranoleptycznie. Sorry, męczy mnie już
tłumaczenie sceptykom, że są o klasę lepsze, niż wszystko czego w życiu
próbowałam. Zwłaszcza takim, którzy tego produktu nie widzieli nawet z
daleka, ale oczywiście wiedzą lepiej, że w Polsce można kupić to samo albo
lepsze.
> Ja niestety
> nie wyjezdzam za granice za czesto, wiec korzystam z tego, co jest u nas w
> sklepach.
O jeżu kolczasty, chyba mało kto wyjeżdża konkretnie tylko po to, żeby kupić
krem czy cokolwiek innego (chociaż ja np. potrafię przejechać 300 km "tylko"
po to, żeby sobie kupić zapas ulubionego wina), ale ludzie jeżdżą w różnym
celu i wykorzystują każdą okazję, żeby kupić.
> Mnie zachwycil np krem do ciala wloskiej firmy Eco Bios- zapach kardamonu
> albo mimozy. Do kupienia w Polsce. Ale gdybym miala jechac po niego do
> Wloch? Kupie wtedy balsam Nivea.
O raju, The Body Shop tam, gdzie występuje, nie jest znowu jakąś efemerydą, w
GB człowiek się nadziewa na niego, gdzie się nie obróci (a może ja miałam
takie szczęście) i jak się tam jest, to w czym problem.
JoP
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|