Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!new
s.nask.pl!news.nask.org.pl!news.uni-stuttgart.de!news.belwue.de!news.osn.de!dia
blo2.news.osn.de!feeder2-2.proxad.net!proxad.net!feeder1-2.proxad.net!74.125.46
.134.MISMATCH!postnews.google.com!c1g2000yqi.googlegroups.com!not-for-mail
From: glob <r...@g...com>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Chemia zakochania. Bossski stan. Czy podlega kontroli?
Date: Mon, 3 Aug 2009 05:03:24 -0700 (PDT)
Organization: http://groups.google.com
Lines: 89
Message-ID: <4...@c...googlegroups.com>
References: <9...@1...googlegroups.com>
<h4ub9g$1kh4$1@news2.ipartners.pl>
<a...@2...googlegroups.com>
<7...@k...googlegroups.com>
<1...@d...googlegroups.com>
<2...@k...googlegroups.com>
<9...@2...googlegroups.com>
NNTP-Posting-Host: 67.228.166.109
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
Content-Transfer-Encoding: quoted-printable
X-Trace: posting.google.com 1249301005 23032 127.0.0.1 (3 Aug 2009 12:03:25 GMT)
X-Complaints-To: g...@g...com
NNTP-Posting-Date: Mon, 3 Aug 2009 12:03:25 +0000 (UTC)
Complaints-To: g...@g...com
Injection-Info: c1g2000yqi.googlegroups.com; posting-host=67.228.166.109;
posting-account=oxm6WwoAAABbNq-FrLxteMJGewUj6LHu
User-Agent: G2/1.0
X-HTTP-UserAgent: Mozilla/4.0 (compatible; MSIE 4.01; Windows CE; PPC;
240x320),gzip(gfe),gzip(gfe)
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:465413
Ukryj nagłówki
Matb napisał(a):
> Ikselka napisał(a):
> >I dzięki Bogu. Oprócz zamykania gęby. Tu trafiłaś bocznym rzutem w mój
> >ogródek, a mogę Ci powiedzieć, że nawet kiedy kobieta "tylko" dba o
> >dzieci i dom, a facet musi zarabiać, jest możliwe to COŚ, co nie
> >przemija między nimi, nie pozwala się im "wyluzować" w tym złym
> >sensie, który opisałaś, ani nie każe babie zamykać gęby... A moja
> >gęba akurat najczesciej otwarta, w przenośni i dosłownie, mąż o niczym
> >nie decyduje bez mojego zdania. Ale to chyba kwestia... coraz bardziej
> >jestem przekonana, że jednak prócz miłości, głownie myślenia, tego
> >myślenia o własnym i drugiej osoby życiu, o tym, że ono jest tylko
> >jedno, nie do zmarnowania na pierdzenie, mijanie się w korytarzu idąc
> >do i z łazienki, nie zauważając się nawzajem. Nawet wtedy możliwe
> >(jesli się chce) są wzajemne muśniecia warg w przedpokoju, kiedy
> >dzieci nie widzą lub przesuniecie jego dłoni po biodrze kobiety, a jej
> >dłoni po jego włosach czy lędźwiach, sygnały pamięci, oczekiwania na
> >wspólne chwile... Trzeba dbać o sygnały, te właściwe. Nie wolno
> >zapominac o sygnałach. Permanentnie trzeba je dawać drugiemu. Bo
> >inaczej przychodzi dzień, kiedy się tylko bez żenady pierdzi i beka,
> >traktując się wzajemnie jak powietrze...
>
> No to bajka. Naprawdę bajka. Ja tez uważam, że to jest możliwe. A mi
> klarują, że za dużo wymagam, że się z chionki urwałam, że się
> naoglądałam reklam. Nie mając własnego wzorca rodziny nie bardzo wiem
> jakie są "normy" - aczkolwiek to słowo może wywołać lawinę słów. Bo
> dla każdego normą jest coś innego. Ujmę inaczej, szukam kochających
> się rodzin, żeby zobaczyć czego brakło mojej generacyjnej, i czego
> mogłabym się od "dobrych" rodzin nauczyć.
> Nasuwa mi się pewne doświadczenie na myśl. Miałam ciocię, której
> rodzinę uważałam za perfekcyjną. Synalek nieco dziwny, ale rodzina
> niesamowita. Mąż uśmiechnięty, przy żoneczce, zajrzy jej przez ramię
> co robi, razem robią zakupy, podejmują decyzje, jeżdża, zwiedzają....
> Zamieszkałam z nimi gdy dostałam pracę w Niemczech. Mój obraz tej
> rodziny, a tym samym obraz tego, że istnieją szczęśliwe rodziny, legł
> w gruzach. Całość trzymała ona jedna w rękach. Gdyby nie to każdy
> polazłby w inna stronę jak bez grawitacji... Jej mąż zasypiał z
> pilotem przy telewizorze, synalek nie raczył wyjść z pokoju na żaden
> posiłek, wszystko pod górkę, a jednak z wytrwałością wypracowaną przez
> lata, zeby się nie rozleciało.... A teraz widze, że i przede mną taka
> szansa... Moja matka, moja ciotka, moja druga ciotka, wszystkie tkwią
> w czymś, z czego nie są zadowolone, co nie daje im spełnienia,
> poczucia, ze są ważne, kochane. Mają mężów biorców, zasiedziałych,
> stabilnych biorców, rozkosznych jedynie poza domem i poza wzrokiem
> swojej żony.... Brak mi słów...
To przestań patrzeć na innych i skup się na sobie, zastanów się na
czym ci naprawdę zależy i czego chcesz, bo te rodziny które opisałaś ,
spewnością patrzyły na zewnątrz i własnego szczęścia nie znalazły,
tylko przywykły do tego co zobaczyły i uznały, że może być. Po co ci
wzory innych, widać jak się bijesz miedzy sobą a wzorami, ty jesteś
najważniesza, trochę pewności siebie, przecież ci ''inni'' zawsze
bokiem w konsekwencji wychodzą.
|