« poprzedni wątek | następny wątek » |
51. Data: 2009-08-01 11:50:47
Temat: Re: Chemia zakochania. Bossski stan. Czy podlega kontroli?On 1 Sie, 01:37, Matb <m...@o...eu> wrote:
> Ikselka napisał(a):
>
> > > BTW nie podoba mi się, że traktujesz swoje psie "przygody" w kategoriach
> > > "większość".
> > Typowy sposób usprawiedliwiania się przed samym sobą: generalizowanie.
>
> Usprawiedliwiania sie przed samą sobą? A co ja mam usprawiedliwiać?
> Fakty są faktami. Tak po prostu jest. Są zdrady, są romanse, są
> podwójne życia panów i matki, których każde dziecko ma inne nazwisko,
> są rozwody. Są, czy nie ma?
Ależ są! Tylko pytanie, skąd się biorą. Bo ludzie "chapią" tylko do
siebie i tylko dla siebie - emocjonalnie. Tzn sa egoistami. Oczywiście
tego nie da się w ludzkiej psychice "zniknąć" magiczną różdżką, ale
jedni to widza u siebie i starają się z tym walczyć, a inni - kiedy
nie dostają tego, czego chcą, skaczą na inny kwiatek, wyrzucając stary
do kosza...
> Ikselka:
> >A co ma zrobić? Sprać ją, czy faceta? Jeśli nie jest bandytą, da sobie z nią
spokój sam...
>
> A może obudzić sie z letargu i przestać traktować swoją kobietę jak
> nalezny mu mebel w domu?? Albo robot kuchenny z odkurzaczem i funkcją
> ssąco ciupciającą w jednym? Brrrr, mąż.....
>
> >Kobieto: ja od 30 lat jestem z jednym meżczyzną - ze dwa razy było
> >coś, co można nazwać seksualnym (bo nie innym - to inne byłoby już
> >groźne) zainteresowaniem innym mężczyzną.
>
> No jednak było, bo myślałam, ze tylko ja się powinnam wybiczowac za
> to...
Ależ oczywiście, ze było!!! Jestem przecież zdrowa i, jak mówi mąż (i
nie tylko...), cholernie kobieca, mam i hormony, i ciało, choleryczką
też jestem niezłą. Ale mam tez serce i głowę - to one rządzą :-)
> (...)Staram, się , staram, staram, ale kiedy nie wychodzi,
> opadają mi ręce i szczerze zastanawiam się czy nie powinnam przestać
> sie poświęcać dla dobra związku, dla kochanego męża, dla dziecka. Nie
> zdradzam, nie potrafię, brzydzę się tym. Zastanawiałam sie wiele lat
> co robię nie tak. Dotarło do mnie, że za mało czasu poświęcam sobie,
BŁĄD.
> że ignoruję swoje potrzeby,
BŁĄD.
> że odsuwam je na dalszy plan,
BŁĄD.
> żeby pan
> domu miał spokój, porządek, żeby mu nie przeszkadzać gdy pracuje czy
> czyta książkę....
BŁĄD.
> A ja? Mam stanąć w kącie jak miotła i czekać z znów
> będę potrzebna? A może nie jestem potrzebna?
Postaraj sie znaleźć czas na swoje zajęcia i potrzeby. Cokolwiek by to
nie było. Wtedy nie będzie chwil na stanie w kącie, wtedy ON nie mając
Cię nagle "na podorędziu" i "w pogotowiu" - zacznie Cię szukać, kiedy
będziesz zajęta sobą... Zauważy, że COŚ ze sobą robisz. Zauważy
Ciebie.
> Ten taniec z kolegą uniósł mnie pod chmury, przypomniałam sobie jak to
> jest mieć światło w oczach.
Fajnie. Ale pomysl, czy on nie przywiązuje jednak do tego tańca wagi
mniejszej, niż Ty... O to mi chodziło. Takich donżuanów sa setki... a
kobiety cierpią.
> Znów ja i ON nawiązaliśmy jakiś kontakt służbowy na gg, Kilka słów,
> jakieś wspominki, teksty z drugim dnem i znów czuję jak umysł zaczyna
> szybowac w góre, jak energia się wkrada. Oho, myślę sobie, znowu sie
> zaczyna. Klik, nie ma mnie na gg, nie zaczepiam, odchodze od
> komputera, żeby nie szukac pretekstów do czekania na to, że się pojawi
> i odezwie. Sama odcinam dopływ energii. całkiem świadomie.
>
> Jak w tym świetle wygląda sprawa mojej "suczej" natury?
>
Przepraszam.
>
> >Weź się w garść.
>
> Jeszcze bardziej? ..............
No niestety - TAK!
I znajdź czas dla siebie - ale nie taniec z obcymi facetami. To ważne,
aby coś robić dla siebie, nie narażając się na "obcą chemię", szukaj
okazji do wzbudzenia tej własnej, małżeńskiej. Wtedy też się dostaje
iskrzenia w oczach - kiedy czujesz się zadbana, atrakcyjna. Kuś męża,
aż do skutku - taka jest rola kobiety od tysięcy lat, bo to ona ma być
kusicielką ;-)
Z przymrużeniem oka to piszę, ale coś w tym jednak jest i zawsze było,
no niestety, nie bez przyczyny Bóg stworzył kobietę :-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
52. Data: 2009-08-01 11:51:56
Temat: Re: Chemia zakochania. Bossski stan. Czy podlega kontroli?On 1 Sie, 00:32, Matb <m...@o...eu> wrote:
> cbnet napisał(a):
>
> > Kiedy� b�dziesz stara, brzydka i nikt na ciebie nie spojrzy w taki
> > spos�b jak lubisz najbardziej.
> > Co wtedy zrobisz?
> > CB
>
> Otworzę pamiętnik... :P
A ja - będę oglądała swoje nagie zdjęcia razem z TŻtem - sam mi je
robił, najnowsze nawet całkiem niedawno :-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
53. Data: 2009-08-01 11:58:16
Temat: Re: Chemia zakochania. Bossski stan. Czy podlega kontroli?On 1 Sie, 00:27, Matb <m...@o...eu> wrote:
> Ikselka, gratuluję męża. Jestes pewna, ze nie kręci go jakaś koleżanka
> z pracy?
Tego akurat jestem pewna, bo on nie ma koleżanek w pracy, a faceci go
wcale nie kręcą :-DDD
> Jestes pewna, że nie pręży swoich muskułów w obecności
> atrakcyjnej kobiety
Ależ pręży! I to tak, abym widziała! I wtedy patrzy na mnie z
obietnicą w oczach :-D
Przecież gdyby nie reagował na inne kobiety, pomyślałabym, że z nim
cos nie tak... i automatycznie nie mogłabym być zazdrosna, a to
barrrrrdzo lubię (lubimy) ;-PPP
> i ze zawsze Ty jestes jego parawanem?Jestes pewna,
> że nie kręci go umiejętnie wyeksponowany biust?
Ba! Jak wyżej.
> Mojego kręci. A czy to
> oznacza, że wskoczy w nią gdy tylko będzie miał okazję? Nie sądzę. Po
> prostu miło czasem pomarzyć.
Można i bez marzenia. Marzenie to trochę jak wskoczenie... On lubi
patrzeć na piękne kobiety, a ja na przystojnych meżczyzn. I mamy
pewność oboje, ze nie marzymy o innych partnerach. miło się podobac
komuś, miło też patrzeć na pięknych, seksownych ludzi. Po prostu.
> Miłość jest ślepa (a przy okazji małżeństwo okulistą) czy Serce
> nie sługa.
> Co, tak mocno potraficie zakochac sie samym rozumem?
> Dziwne to dla mnie, jak bardzo jesteście zakłamani.
:-)
>
> Ok, zgodzę się, jest możliwość powiedzenia NIE, zanim się wejdzie w
> stan uniesienia. Ale pytam czemu mam sobie tego odmawiać jeśli jest to
> tylko gra wyobraźni, nie nagich ciał!!!!!!!!!!!!!!!!! ??
Od wyobraźni się zaczyna...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
54. Data: 2009-08-01 14:35:03
Temat: Re: Chemia zakochania. Bossski stan. Czy podlega kontroli?Chiron wrote:
> Wybacz, ale ten fragment o tym, jak to podziałała na Ciebie chemia-
> świadczy IMO o czymś zupełnie innym. KAŻDY człowiek, będący w związku
> wysyła sygnały czytelne dla innych: "jestem z kimś. Nie jestem
> zainteresowany twoją propozycją". Także osoba, któa poszukuje -
> wysyłą sygnały, ale inne. Takie, jak Twoje
Owszem wysyła sygnały. Tylko po pierwsze każda osoba wysyła i takie i takie
sygnały i nie dylko za pośrednictwem świadomości. Po drugie pewnie żadna z
osób odbierających sygnały nie odbiera ich właściwie, ponieważ różnie od
innych je interpretuje. Większość z nas zidentyfikuje je takimi, jakimi
chciałby, żeby one były.
Nie ma lekko. To nie jest czarno białe.
--
pozdrawiam
michał
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
55. Data: 2009-08-01 15:07:01
Temat: Re: Chemia zakochania. Bossski stan. Czy podlega kontroli?
Hanka wrote:
...
Moim zdaniem zmienia sie tylko powloka, kokon zewnetrzny,
miejsce styku osobnika z otaczajacym go spoleczenstwem.
Stopien czy tez poziom UZGODNIENIA z otoczeniem
pewnych hierarchii wlasnie, celow czy tez opinii.
Tak na dobra sprawe, nie da sie ocenic zakresu zmian
WNETRZA, z tej prostej przyczyny, ze nie jestesmy
w stanie do czyjegos wnetrza dotrzec.
Mozemy tylko probowac to oceniac, po zewnetrznych
pozorach czy dzialaniach.
>> Co masz konkretnie na myśli mówiąc, ze ludzie się nie zmieniają?
> Mowie o swoistej bazie, wyniesionej z okresu dziecinstwa,
> kiedy to ksztaltuje sie nasz umysl i podstawowe poglady
> na tak zwany swiat i zycie.
> I to jest w pewnym sensie trwale i niezmienne.
> Potem jest juz tylko dokladanie doswiadczen i uzgadnianie
> szczegolow z innymi osobnikami, w celu dogadania sie z nimi.
> Szukajac materialow na temat, znalazlam dosc trafne
> haslo, ktore doskonale podsumuje ten fragment rozmowy:
>>> To nie ludzie sie zmieniaja. To my ich poznajemy lepiej.
> Cos w tym jest, nieprawdaz?
> :)
Jest. Stephen Covey uważa mniej więcej tak: Jesteśmy swoimi marzeniami o
tym, jacy być chcielibyśmy. Określić je można najlepiej z pomocą systemu
wartości (każdy ma swoją własną hierarchię). A to jakich siebie możemy
zobaczyć i jakich mogą nas zobaczyć inni teraz - to są tylko nasze nawyki
(owa powłoka, zewnętrzny kokon). Nawyki, które nabyliśmy, zarówno te
zaakceptowane jak i niezaakceptowane.
Nawyki możemy zmienić, jeśli mamy do tego motywację i znamy sposób, jak to
zrobić.
Jeśli wierzyć Coveyowi, to zmieniać się może wszystko. I nasze postrzeganie
i sygały, które wysyłamy i nawyki. Najbardziej niezmienne zostaje nasze
wyobrażenie o sobie, jakimi chcielibyśmy być.
--
pozdrawiam
michał
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
56. Data: 2009-08-01 18:08:55
Temat: Re: Chemia zakochania. Bossski stan. Czy podlega kontroli?W Usenecie Ikselka <i...@g...pl> tak oto plecie:
>
> On 1 Sie, 00:32, Matb <m...@o...eu> wrote:
>> cbnet napisał(a):
>>
>>> Kiedy� b�dziesz stara, brzydka i nikt na ciebie nie spojrzy w taki
>>> spos�b jak lubisz najbardziej.
>>> Co wtedy zrobisz?
>>> CB
>>
>> Otworzę pamiętnik... :P
>
> A ja - będę oglądała swoje nagie zdjęcia razem z TŻtem - sam mi je
> robił, najnowsze nawet całkiem niedawno :-)
To je lepiej już teraz wyrzuć!
Przecież Ty nigdy nie będziesz stara i brzydka.
Qra
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
57. Data: 2009-08-01 18:47:01
Temat: Re: Chemia zakochania. Bossski stan. Czy podlega kontroli?On 1 Sie, 20:08, "Qrczak" <q...@g...pl> wrote:
> W Usenecie Ikselka <i...@g...pl> tak oto plecie:
>
>
>
> > On 1 Sie, 00:32, Matb <m...@o...eu> wrote:
> >> cbnet napisał(a):
>
> >>> Kiedy� b�dziesz stara, brzydka i nikt na ciebie nie spojrzy w taki
> >>> spos�b jak lubisz najbardziej.
> >>> Co wtedy zrobisz?
> >>> CB
>
> >> Otworzę pamiętnik... :P
>
> > A ja - będę oglądała swoje nagie zdjęcia razem z TŻtem - sam mi je
> > robił, najnowsze nawet całkiem niedawno :-)
>
> To je lepiej już teraz wyrzuć!
> Przecież Ty nigdy nie będziesz stara i brzydka.
>
Tylko Qry tak o sobie myślą...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
58. Data: 2009-08-01 19:19:21
Temat: Re: Chemia zakochania. Bossski stan. Czy podlega kontroli?On 1 Sie, 10:08, "michal" <6...@g...pl> wrote:
> Bardzo podoba mi się to, co piszesz. Jest takie bardzo ludzkie.
Raczej zwierzęce.
:-/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
59. Data: 2009-08-01 19:21:49
Temat: Re: Chemia zakochania. Bossski stan. Czy podlega kontroli?On 1 Sie, 11:09, "Chiron" <e...@o...eu> wrote:
> Czego konkretnie oczekujesz od
> związku, co byś chciała dostać? W jaki sposób do tego dążysz?
...a przede wszystkim "co dałaś dla tego związku"? Może czekanie w
kącie "pod ręką" jak miotła to za mało, albo wręcz wcale nie to.
Mężowi mogło się to znudzic i zobojętniał.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
60. Data: 2009-08-01 19:24:53
Temat: Re: Chemia zakochania. Bossski stan. Czy podlega kontroli?On 1 Sie, 11:26, Matb <m...@o...eu> wrote:
>(...)Tak proponowałam terapię.
Nie wierzę w tego typu terapie. Ponieważ ich skuteczność zależy
głównie od całkowitej szczerości osoby poddającej się im WOBEC SIEBIE
SAMEJ, a to z gruntu niemożliwe, skoro doszło, do czego doszło...
Blędne koło. Tak.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |