Data: 2017-05-20 13:24:37
Temat: Re: Chętne dziewczyny...?
Od: "Chiron" <c...@t...ja>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:592019cc$0$656$65785112@news.neostrada.pl...
>>>>> W dniu 19.05.2017 o 22:35, Chiron pisze:
>>>>>> Teraz rozumiem. Ty się po prostu boisz, że jak np napiszesz, że
>>>>>> jesteś
>>>>>> nieszczęśliwym ojcem dzieciom i masz jędzę żonę- to ci zaspamują
>>>>>> skrzynkę
>>>>>> mejlową reklamami środków antykoncepcyjnych oraz biur adwokackich
>>>>>> prowadzących rozwody. Rozumiem. A jak napiszesz, że kochasz swoją
>>>>>> żonę-
>>>>>> to nie opędzisz sie od reklam damskiej biżuterii. OK. To rzeczywiście
>>>>>> masz się czego obawiać.
>>>>>
>>>>> Ale oczywiście na Facebooku nie powinno się wystawiać zdjęć swoich
>>>>> dzieci,
>>>>> gdyby Facebook miał pozytywną politykę to by sam zabraniał.
>>>>
>>>> Ja myślę, że wielu ludzi po prostu uległo pewnej psychozie. Zobacz, co
>>>> się
>>>> dzieje: szukasz kogoś- no ale w domach nie ma listy obecności.
>>>> Rzadkością
>>>> jest nazwisko na domofonie. Czy te mieszkania zamieszkują świadkowie
>>>> koronni, czy co? Czy każdy się ukrywa? Przed kim? Ci, przed którymi
>>>> powinien- policja, skarbówka- znajdą go bez problemu. To po co to jest?
>>>> Przed kim tu się ukrywać?Dlaczego nie mam wystawiać zdjęć dzieci na
>>>> fejsie?
>>>> Ja nie twierdzę, że mam pokazywać każdemu, co mam w domu i gdzie akurat
>>>> teraz jestem. No ale dlaczego mam nie pokazać swojej rodziny?
>>>
>>> Co innego zdjęcie dziecka na FB, bo dziecko już za chwilę wygląda
>>> zupełnie
>>> inaczej.
>>> Numeru PESEL, nr rachunku bankowego i dokładnego adresu zamieszkania
>>> nikt
>>> na FB nie ogłasza.
>>> A już zupełnie czymś innym jest tabliczka z imieniem i nazwiskiem przy
>>> wejściu do domu.
>>>
>> Najpierw można było nie podawać swojego nazwiska do listy lokatorów.
>> kilka
>> osób się zgłosiło. Po kilku latach ustawa się zmieniła: teraz
>> zlikwidowano
>> listy lokatorów, a jak ktoś chciał figurować- musiał iść do spółdzielni i
>> wypełnić specjalny druk. Oczywiście- komu się chce. Lista lokatorów jest
>> więc pusta. O co w tym wszystkim chodzi? Chyba tylko o to, byśmy się
>> wzajem
>> nie mogli znaleźć
>
> Chiron, daj spokój - przecież znamy numery mieszkań swoich znajomych,
> rodziny, więc po jakiego grzyba umieszczać przy dzwonku te nazwiska? Nie
> wystarczy numer mieszkania?
> A jak ktoś obcy wędruje po domach w złych celach, to lepiej niech nie wie,
> kto mieszka w konkretnym mieszkaniu. Choćby dlatego, żeby nie mógł
> przeczytać i użyć tych wyczytanych przed chwilą nazwisk do podszycia się
> pod sąsiada, chcąc wejść do domu bez znajomości kodu czy bez klucza do
> drzwi, dzwoniąc domofonem i prosząc "Ja do Kowalskich spod trójki, bardzo
> proszę otworzyć, bo tam chyba się dzwonek popsuł".
> Albo kiedy odbiera dziecko - "Otwórz, kochanie, sam jesteś? Ja jestem
> Kowalski spod trójki, mam dla mamy paczkę, kurier u mnie zostawił, bo mama
> nie odbiera telefonu w pracy."
> Scenariuszy jest mnóstwo.
> Fakt, niekoniecznie trzeba aż takich sztuk. Najczęściej wystarczy poczekać
> pod drzwiami, aż ktoś będzie wychodził lub wchodził - i z przepraszającym
> uśmiechem i wdzięcznością wyrazić ulgę - "Dobrze że pan wchodzi, bo bym
> tu
> stał i stał, a mróz taki! Kod nam zmienili i zapomniałem. Wie pan, żona to
> wszystko od razu pamięta..." - i myk, już jest w domu, może grasować.
> Nazwiska już ma.
>
Czy rzeczywiście? Jak było kiedyś? Numery "na świętego Mikołaja" czy na
"paczkę od listonosza" były od dawien dawna. Fakt- moze łatwiej sę
uwiarygodnić, znając nazwiska z listy. No ale czy to rzeczywiście taki
problem? Zaliczając nowej ustawie o danych osobowych nawet na plus to, co
napisałaś- jest tyle minusów, że z pewnością nie warto. Przede wszystkim-
oducza nas zycia w małej grupie społecznej, razem. Nastawia jednych na
drugich- nawet podświadomie każe patrzeć na drugiego człowieka jak na wroga.
Mam w pracy a dzwoni jakiś obcy pan? Dziecku czy staruszce to i tak bez
różnicy, czy poda nazwisko Kowalski czy jakieś prawdziwe, z listy. A jak
sąsiedzi żyją razem- to dziecko wie, że jak nie wie, co ma zrobić- to ma
zapukać do sąsiadki- ona już bedzie wiedzieć. Z racji prowadzonej
działalności gospodarczej- chciałem, żeby jak najwięcej ludzi mogło mnie
znaleźć- nawet, jak już formalnie jej nie prowadziłem. No ale w dobie
likwidacji list lokatorów- trudno mnie szukać w ten sposób? Pamiętali, mniej
więcej która kamienica- a może ta obok? Kilka osób mnie tak znalazło- byłem
na liście, a i lokatorzy mnie znali.
Ja uważam takie ukrywanie się za bliskie obłędu.
--
Chiron
|