Data: 2006-09-09 15:39:50
Temat: Re: Chorobliwa milosc
Od: "Greg" <ozma@BEZ_SPAMUop.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
x w news:edukfk$9u2$1@atlantis.news.tpi.pl napisał(a):
>
> Pamiętam co wtedy krzyczała leżąc na chodniku "dlaczego
> on ze mna nie porozmawia"...
LOL... chodziło oczywiście o pierwszą miłość - czasy przedszkolne? Bo takie
zachowanie normalne u osoby dorosłej na pewno nie jest ;-)
Gdy byłem w podobnej sytuacji zacząłem od rozmowy. Ileż jednak można
rozmawiać? W pewnym momencie powiedziałem dość. Zaczęła szantażować, że coś
sobie zrobi. Odpowiedziałem, że to jej życie i zrobi z nim co zechce. No bo
co innego? Nie czuję się i nie chcę się czuć odpowiedzialny za wybory jakich
dokonują inni. Być może inaczej rozegrałbym to gdybym to ja zamieszał jej w
głowie i nagle ni z tego, ni z owego rozmyśliłbym się. Nie rajcuje mnie tego
typu zabawa. Te inne rozegranie to jednak nie powrót i trwanie na siłę, bo
to jest chore.
pozdrawiam
Greg
|