Data: 2005-09-16 12:04:46
Temat: Re: Chwale maseczki :-)
Od: Lia <L...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 2005-09-16 13:56:05 w sprzyjających i niepowtarzalnych okolicznościach
przyrody grupowicz *Kruszyzna* skreślił te oto słowa:
>> To znaczy, że wybór glinek jest minimalny w porównaniu z innymi typami
>> maseczek. I jak się już trafi dobrą to dobrze się jej trzymać póki z jakiś
>> dziwnych powodów przestanie być produkowana :)
>
> Aaa, kumam. Ale ja jestem niecierpliwiec straszliwy i jesli cos ma
> wiecej niz 15 ml, to juz chce jak najszybciej pozbyc sie opakowania i
> wyprobowac nowe :)
No w sumie mam podobnie, ale glinek to nie dotyczy.
Tak jak pisała Sowa glinka to nie cudotwórca. To trzeba regularnie używac,
żeby mieć pewien constans na twarzy. W sumie każda glinka robi to samo,
rózni się jedynie łatwością nakładania, łatwością zmywania, nie/wysuszaniem
skóry, szybkością zasychania.
> Mialam maseczke St Ives w saszetkach i zupelnie dobrze sie ja
> przechowywalo. Zasklepialo sie saszetke i nic nie wysychalo. Jedno
> opakowanie spokojnie starczalo na trzy uzycia :)
No ja się nie mogę przekonać. Niewygodne. Trzeba znaleźć miejsce stojące z
podpórką dla saszetki. I wogóle jakoś tak... Maseczki to jednak w im
większych tubach tym lepiej :)
Tzn kiedyś jak uważałam, że nie mam czasu na maseczki i używałam ich
okazjonalnie to bawiły mnie saszetki, płodozmian itd. A teraz jak twardo
postanowiłam, że maseczki to jest to dzięki czemu łatwiej otrzymac cerę w
pożądanej fakturze i kolorycie, i wyrobiłam sobie nawyk niemal codziennego
maseczkowania to trzymam się tych idealnie dobranych, i idealnie
działających - i dzięki duzym tubom nie kusi mnie do eksperymentów, i
przeskkiwania z kwiatka na kwiatek, i funduje cerze długofalową kurację. I
chyba jednak dobrze na tym wychodzę.
--
Lia GG 1516512 ICQ 166035154 JID i...@j...org
*psy mają właścicieli, koty mają służących*
|