Data: 2002-04-23 13:11:31
Temat: Re: Ciag dalszy czy warto flirtowac.
Od: "Qwax" <...@...q>
Pokaż wszystkie nagłówki
> A jeszcze inną
> kwestią jest czy kobieta, której ciało zadrżało, zapanuje nad tym
czy nie.
I O TYM CAŁY CZAS MÓWIMY!!!!! o sytuacji w której nie zapanuje i czy
taka sytuacja jest możliwa.
>
> >
> > To nie dotyczy tylko kobiet. A poza tym dlaczego "bycie obiektem
do
> > zdobywania" ma deprecjonować kogokolwiek?
> > Himalaiści deprecjonują Mont Everest - Piękne hasło ;-)))
>
> A dlaczego himalaiści zdobywają Czomolungmę? Żeby udowodnić sobie,
że są w
> stanie;)) Masz rację, tacy mężczyźni nie deprecjonują kobiet. Oni
> deprecjonują samych siebie:(
I tu bym sie z Tobą zgodził - jeśli chodzi o kobiety - w zupełności,
jeśli chodzi o góry - częściowo.
>
> > > Jak to mówią -
> > > głodnemu chleb na myśli;)
> >
> > Wielu chciałoby być tak najedzonymi jak ja. - co nie przeszkadza
mi
> > dostrzegać otaczajacego mnie piękna .
>
> No i mówiłam, że głodnemu chleb na myśli;)))
> Wyjaśnię, o co mi chodziło:
> Jeżeli mężczyzna myśli o kobiecie jak o obiekcie do zdobycia, a nie
jak o
> osobie, z którą być może znajdzie wspólny język, wspólne spojrzenie
na pewne
> sprawy, z którą chciałby uczyć się bycia razem, dzielenia się sercem
i
> umysłem - to sorry, ale on myśli głównie o sobie, o tym jak poprawić
sobie
> swoje samopoczucie, jak poprawić swoją pozycję;)
Pudło - to nie o mnie. Dla mnie zdobycie kobiety to nie "doprowadzenie
do ruchów posuwisto zwrotnych" a doprowadzenie do tego by ona sama
zaczęła o mnie myśleć jako o obiekcie wartym wspólnego bycia. I przez
to miałem ciągłe kłopoty - łatwiej mi było znaleźć kobietę do miłości
niż kobietę do seksu.
Pozdrawiam
Qwax
|