"Asienka P" grymasiła:
> Oliwki! Zielone oliwki, po przygodach z zielonymi po czarne nawet
> nie sięgam...
A to błąd z kolejnością. Czarne są bardziej "jadalne", zielone są nieco
wysublimowane, dla smakoszy, takich jak ja np. Można dodawać do wszelkich
sałatek, nawet na zagrychę się nadają.
Jedyna rzeczy, którą ja omijam szerokkim łukiem to ...sok pomarańczowy.
Nawet jak piszę te słowa, to czółko mi się spociło z wrażenia. A poza nim
mogę żłopać surowy sok z cytryny, wszelkie kwasy i słodkości. Ot - grupa
wybrakowanych kubków smakowych pozbawiła mnie "rozkoszy" narodowego napoju
śniadaniowego Amerykanów. Skręca mnie na widok, zapach, wspomnienie i
wyobrażenie sobie soku pomarańczowego. ;-)

--
Pozdrawiam
"Powiedziałem i ukoiłem sumienie"