Data: 2002-12-30 17:14:29
Temat: Re: Cierpie..czy jestem sam sobie winny?Co robic?
Od: "Łania" <d...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Gandalf" <s...@p...fm> napisał w wiadomości
news:CFN376174756502315@news.tpi.pl...
On Fri, 27 Dec 2002 11:23:56 +0100 Basia Zygmańska <j...@s...gliwice.pl>
wrote:
> Mam niestety takie podejrzenia, ze gdybyście byli ze sobą na codzień -
> to widząc Waszą niezgodnosć charakterów - juz dawno nie bylibyście ze
> sobą. Wasze uczucie przetrwało, bo Ty kochasz bardziej swoje
> wyobrazenie o niej niż ją - taką jaka jest w rzeczywistości.
> Ona chyba podobnie.
Byc moze masz racje,ale wakacje spedzamy ze soba...Cale trzy miesiace minuta
po minucie...Razem.Moze to malo,ale pewne wyobrazenie juz jest...
Myślę, że się mylisz - wakacje to za mało. Podczas urlopu, weekendu
zachowujemy się inaczej, jesteśmy bardziej odprężeni. Jest niewiele okazji
do obserwacji partnera w sytuacji stresu, przemęczenia, wykonywania
obowiązków, rozwiązywania problemów, itp.Wiem o czym piszę, bo mam męża z
innego miasta i również w
okresie narzeczeństwa widywałam go od święta-weekendu. Potem pewne jego dość
typowe
na co dzień zachowania były dla mnie pewnym zaskoczeniem - nie zawsze miłym.
Nie wpłynęło to na trwałość naszego związku, ale teraz, z perspektywy czasu,
myślę, że mieliśmy więcej szczęścia niż rozumu (a może to przeznaczenie :)))
Ryzyko było duże.
Zastanów się, czy to co Was tak wyraźnie różni nie stanie się przypadkiem
nie do zniesienia na co dzień, i to w sytuacji, gdy ona zmieni miejsce
zamieszkania, więc będzie jej trudno.
Zanim zaczniecie snuć poważne plany o wspólnej przyszłości bezpieczniej
będzie trochę pobyć razem w szarej rzeczywistości.
Piszesz też, że to Twoja pierwsza miłość. Ze mną też tak było. Potem, w
trudnym dla naszego małżeństwa okresie, brakowało mi porównania.Wcześniej
spędzałam mało czasu z chłopcami-mężczyznami i swojego męża porównywałam
jedynie z wydumanymi ideałami zamiast z realnymi ludźmi.
Dlatego sądzę, że być może dobrze zrobiłyby Ci niezobowiązujące spotkania z
innymi dziewczynami - koleżankami (wiele spotkań). Może okaże się, że tak
naprawdę z połową z nich czujesz się swobodniejszy i bardziej rozumiany. A
może wręcz przeciwnie - utwierdzisz się, że warto walczyć o swoja
dotychczasową dziewczynę.
A co do Twojej partnerki - daj jej więcej wolności, jeśli ma odejść z innym,
lepiej niech to zrobi przed ślubem.
Pozdrawiam i życzę udanego związku
Ania
|