Data: 2003-03-05 14:30:28
Temat: Re: Ciezkie czasy - wychowanie
Od: "cbnet" <c...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Duch:
> Jak to widzicie?
Ha! :)
Ja widze to tak: skoro pomagaja wciaz ci sami i oczekuja pomocy
takze ci sami, to wszelkie nieograniczone pomagania jest bez sensu.
Czym sie rozni kupienie pirackiego kompakta od przedstawienia
cudzego pomylu/pracy jako wlasnego dokonania?
W pewnym sensie niczym - jedno i drugie jest kradzieza, przy
czym pomaganie np w pracy jest zgoda na przywlaszczanie
i dysponowanie cudza wlasnoscia, co stanowi posrednio istotna
zgode na dalsza kradziez... itd.
Reasumujac, bezwzgledna otwartosc na tzw pomaganie (obligatoryjne?)
psuje nas wszystkich:
- tych ktorzy maja potencjal i moga ew. pomagac stawia na pozycji
okradanych posrednio lub bezposrednio,
- tych ktorzy powinni prosic o pomoc i traktowac ja jak cos wyjatkowego
rozsierdza w roszczeniach.
Nie pomagam bezinteresownie i bezwzglednie odkad pewna 'kulezanka'
w pracy przedstawila moj wklad jako wlasne dzielo/sukces, a poniewaz
byla to moja 1-sza praca, wiec trauma tego doswiadczenia nauczyla
mnie dystansu do tych ktorzy 'chca' czy oczekuja pomocy.
Mysle tez ze swinie powinny nauczyc sie prosic jesli 'chca' cos dostawac
za friko - nie ma lekko dla prosiakow, no sorry. ;)))
Obecnie jestem zdecydowanie na nie co do jakiegos slepego pedu na
tzw pomaganie sierotkom maryskom pozbawionym zwykle poczucia
przyzwoitosci.
I niestety jakos nie wspolczuje z powodu deficytu chetnych do pomagania.
W wypadku roszczen czy zondan pomocy - spuszczam chetnie na drzewo.
Tyle. :)
Czarek
|