Data: 2014-01-31 23:24:59
Temat: Re: Co dobrego na mróz?
Od: Aicha <b...@t...ja>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2014-01-31 15:34, Ikselka pisze:
> Dnia Fri, 31 Jan 2014 08:17:23 +0100, Aicha napisał(a):
>
>>> zupa zarzucajka wprost z fajerrrrek,
>>> taka wcale a wcale nie stygnie,
>
>
> Jem ją NA TALERZU :->
>
>>> więc poparzonam nieco :-)
>
>>
>> Właśnie... a ja mam pytanie, może głupie - przez skojarzenie.
>> Skądś się przecież biorą "happy hours" (50% taniej) pod wieczór w
>> różnych jadłodajniach. Czy takie np. jedzenie ogrzewane w bemarach przez
>> kilka-kilkanaście godzin,
>
> You made my day //czy jak tam było :-D
>
> Przyjmij, że po prostu jako laiczka w temacie zupełnie nie wiesz, o czym
> mówisz, odnosząc powyższe do mojego wyrażenia "wcale nie stygnie":
> jeśli chodzi o czas przebywania zupy na ogniu (na rozżarzonych fajerkach)
> ważne jest dłuższe jej zagotowywanie i potem spokojne, długie i powolne
> _dochodzenie_ , a to co innego, niż Twoje "ogrzewanie przez
> kilka-kilkanaście godzin" gotowej potrawy.
>
> Na fajerkach proces doprowadzenoe do wrzenia oraz proces samego gotowania
> potrawy zachodzi wolniej, więc i dłużej, przy czym tu garnek nagrzewa się
> CAŁY (a nie tylko dno), w efekcie zupa smakuje zupełnie inaczej (czyt.
> lepiej - i wiem, co mówię, gaz miałam całe lata, mówii to też każdy, kto MA
> fajerki u siebie) niż Twoja na gazie przy samym dnie garnka "usmażona".
>
> Smaki w garnku postawionym na rozżarzonych fajerkach (i blasze wokół)
> zupełnie inaczej przenikają do roztworu, niż w garnku na gazie, grzanym
> króko i intensywnie, w dodatku jedynie od spodu (wszak ścianek nie
> grzejesz, bo to niewskazane i nieekonomiczne przy takim rodziaju paliwa).
>
> Moja zupa PO ugotowaniu nie czeka na konsumpcję ani kilka, ani kilkanaście
> godzin - to ZANIM była ogotowa, gotowała się np 2-4 godziny, a nie jak u
> Ciebie - pół.
>
> A w ogóle to aż dziw, że wzięłaś samo jej "niestygnięcie" dosłownie,
> kobieto. Jem zupę z talerza, a nie z garnka, to po pierwsze.
> I ona oczywiście stygnie, ale kilka razy wolniej niż np Twoja, bo po
> pierwsze zmagazynowała więcej ciepła podczas spokojnego naciągania i
> pyrkolenia, a po drugie u mnie w kuchni z reguły zimą jest koło 30 stopni
> (więc chodzę prawie goła), a jeśli przy tym jem Z TALERZA (nie z bema...
> czy jak tam piszesz) taką zupę, no to już zupełnie nie odprowadzam ciepła i
> "poparzonam" 333333-)
Trudne słowo: SKOJARZENIE.
--
Nie ma na tym świecie bestii podobnej złej kobiecie, chociaż bowiem
wśród czworonogów lew jest najsroższy, a wśród wężów drakon najdzikszy,
to żadnego z nich nie można porównać ze złą kobietą. (Piotr Komes)
|