« poprzedni wątek | następny wątek » |
121. Data: 2014-01-31 08:17:23
Temat: Re: Co dobrego na mróz?W dniu 2014-01-24 17:56, Ikselka pisze:
> zupa zarzucajka wprost z fajerrrrek,
> taka wcale a wcale nie stygnie, więc poparzonam nieco :-)
Właśnie... a ja mam pytanie, może głupie - przez skojarzenie.
Skądś się przecież biorą "happy hours" (50% taniej) pod wieczór w
różnych jadłodajniach. Czy takie np. jedzenie ogrzewane w bemarach przez
kilka-kilkanaście godzin, kiełbaski obracane równie długo na
podgrzewaczu (czy jak to się profesjonalnie zwie) w sklepach spożywczych
oferujących "świeże" hot-dogi albo choćby Twoja "wiecznie ciepła" zupa z
fajerek, nie tracą przypadkiem swoich pożądanych właściwości/nie
nabywają nowych niepożądanych? Może jakiś technolog/znawca się wypowie i
prawdę powie? :)
--
Nie ma na tym świecie bestii podobnej złej kobiecie, chociaż bowiem
wśród czworonogów lew jest najsroższy, a wśród wężów drakon najdzikszy,
to żadnego z nich nie można porównać ze złą kobietą. (Piotr Komes)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
122. Data: 2014-01-31 08:39:32
Temat: Re: Co dobrego na mr z?Dnia 2014-01-31 08:06, obywatel Aicha uprzejmie donosi:
> W dniu 2014-01-30 19:01, Stokrotka pisze:
>
> > w szawce zawsze pszynajmniej 1 ma być.
>
> Brrr... a co powino być w szawie?
W sza.
Q
--
Kobieta została stworzona po to, by umilać życie mężczyźnie, a nie -
żeby cały dzień pracować, wieczorem zaś gotować mu mrożonki.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
123. Data: 2014-01-31 09:15:08
Temat: Re: Co dobrego na mr z?W dniu środa, 29 stycznia 2014 23:02:52 UTC+1 użytkownik Ikselka napisał:
> Ja nie rozróżniam tych wszystkich opakowań - możesz zlinkowac jakąś, która
> jest dobra w smaku (ale nie taką całkiem ognistą)? - może jednak spróbuję,
> bo jeśli nie ja ją, to ciekawość mnie zeżre :;-))
Oboje najbardziej lubimy właśnie zupy Vifonu, najbardziej o smaku kaczki po pekińsku.
No i ostatnio próbowaliśmy wspomniane Yakinoodles - i też fajne.
Ania
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
124. Data: 2014-01-31 15:34:58
Temat: Re: Co dobrego na mróz?Dnia Fri, 31 Jan 2014 08:17:23 +0100, Aicha napisał(a):
>> zupa zarzucajka wprost z fajerrrrek,
>> taka wcale a wcale nie stygnie,
Jem ją NA TALERZU :->
> > więc poparzonam nieco :-)
>
> Właśnie... a ja mam pytanie, może głupie - przez skojarzenie.
> Skądś się przecież biorą "happy hours" (50% taniej) pod wieczór w
> różnych jadłodajniach. Czy takie np. jedzenie ogrzewane w bemarach przez
> kilka-kilkanaście godzin,
You made my day //czy jak tam było :-D
Przyjmij, że po prostu jako laiczka w temacie zupełnie nie wiesz, o czym
mówisz, odnosząc powyższe do mojego wyrażenia "wcale nie stygnie":
jeśli chodzi o czas przebywania zupy na ogniu (na rozżarzonych fajerkach)
ważne jest dłuższe jej zagotowywanie i potem spokojne, długie i powolne
_dochodzenie_ , a to co innego, niż Twoje "ogrzewanie przez
kilka-kilkanaście godzin" gotowej potrawy.
Na fajerkach proces doprowadzenoe do wrzenia oraz proces samego gotowania
potrawy zachodzi wolniej, więc i dłużej, przy czym tu garnek nagrzewa się
CAŁY (a nie tylko dno), w efekcie zupa smakuje zupełnie inaczej (czyt.
lepiej - i wiem, co mówię, gaz miałam całe lata, mówii to też każdy, kto MA
fajerki u siebie) niż Twoja na gazie przy samym dnie garnka "usmażona".
Smaki w garnku postawionym na rozżarzonych fajerkach (i blasze wokół)
zupełnie inaczej przenikają do roztworu, niż w garnku na gazie, grzanym
króko i intensywnie, w dodatku jedynie od spodu (wszak ścianek nie
grzejesz, bo to niewskazane i nieekonomiczne przy takim rodziaju paliwa).
Moja zupa PO ugotowaniu nie czeka na konsumpcję ani kilka, ani kilkanaście
godzin - to ZANIM była ogotowa, gotowała się np 2-4 godziny, a nie jak u
Ciebie - pół.
A w ogóle to aż dziw, że wzięłaś samo jej "niestygnięcie" dosłownie,
kobieto. Jem zupę z talerza, a nie z garnka, to po pierwsze.
I ona oczywiście stygnie, ale kilka razy wolniej niż np Twoja, bo po
pierwsze zmagazynowała więcej ciepła podczas spokojnego naciągania i
pyrkolenia, a po drugie u mnie w kuchni z reguły zimą jest koło 30 stopni
(więc chodzę prawie goła), a jeśli przy tym jem Z TALERZA (nie z bema...
czy jak tam piszesz) taką zupę, no to już zupełnie nie odprowadzam ciepła i
"poparzonam" 333333-)
--
XL
"Świat Amerykanina jest tak wielki jak jego gazeta. " A. Einstein
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
125. Data: 2014-01-31 16:14:08
Temat: Re: Co dobrego na mr z?Dnia Fri, 31 Jan 2014 00:15:08 -0800 (PST), czeremcha napisał(a):
> W dniu środa, 29 stycznia 2014 23:02:52 UTC+1 użytkownik Ikselka napisał:
>
>> Ja nie rozróżniam tych wszystkich opakowań - możesz zlinkowac jakąś, która
>> jest dobra w smaku (ale nie taką całkiem ognistą)? - może jednak spróbuję,
>> bo jeśli nie ja ją, to ciekawość mnie zeżre :;-))
>
> Oboje najbardziej lubimy właśnie zupy Vifonu, najbardziej o smaku kaczki po
pekińsku. No i ostatnio próbowaliśmy wspomniane Yakinoodles - i też fajne.
>
Dzięki, Aniu. To się MŚK zdziwi, jak (sobie) kupię zupkę, ale co tam,
ciekawość u mnie silniejsza niż cokolwiek ;-)
--
XL
"Świat Amerykanina jest tak wielki jak jego gazeta. " A. Einstein
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
126. Data: 2014-01-31 23:24:59
Temat: Re: Co dobrego na mróz?W dniu 2014-01-31 15:34, Ikselka pisze:
> Dnia Fri, 31 Jan 2014 08:17:23 +0100, Aicha napisał(a):
>
>>> zupa zarzucajka wprost z fajerrrrek,
>>> taka wcale a wcale nie stygnie,
>
>
> Jem ją NA TALERZU :->
>
>>> więc poparzonam nieco :-)
>
>>
>> Właśnie... a ja mam pytanie, może głupie - przez skojarzenie.
>> Skądś się przecież biorą "happy hours" (50% taniej) pod wieczór w
>> różnych jadłodajniach. Czy takie np. jedzenie ogrzewane w bemarach przez
>> kilka-kilkanaście godzin,
>
> You made my day //czy jak tam było :-D
>
> Przyjmij, że po prostu jako laiczka w temacie zupełnie nie wiesz, o czym
> mówisz, odnosząc powyższe do mojego wyrażenia "wcale nie stygnie":
> jeśli chodzi o czas przebywania zupy na ogniu (na rozżarzonych fajerkach)
> ważne jest dłuższe jej zagotowywanie i potem spokojne, długie i powolne
> _dochodzenie_ , a to co innego, niż Twoje "ogrzewanie przez
> kilka-kilkanaście godzin" gotowej potrawy.
>
> Na fajerkach proces doprowadzenoe do wrzenia oraz proces samego gotowania
> potrawy zachodzi wolniej, więc i dłużej, przy czym tu garnek nagrzewa się
> CAŁY (a nie tylko dno), w efekcie zupa smakuje zupełnie inaczej (czyt.
> lepiej - i wiem, co mówię, gaz miałam całe lata, mówii to też każdy, kto MA
> fajerki u siebie) niż Twoja na gazie przy samym dnie garnka "usmażona".
>
> Smaki w garnku postawionym na rozżarzonych fajerkach (i blasze wokół)
> zupełnie inaczej przenikają do roztworu, niż w garnku na gazie, grzanym
> króko i intensywnie, w dodatku jedynie od spodu (wszak ścianek nie
> grzejesz, bo to niewskazane i nieekonomiczne przy takim rodziaju paliwa).
>
> Moja zupa PO ugotowaniu nie czeka na konsumpcję ani kilka, ani kilkanaście
> godzin - to ZANIM była ogotowa, gotowała się np 2-4 godziny, a nie jak u
> Ciebie - pół.
>
> A w ogóle to aż dziw, że wzięłaś samo jej "niestygnięcie" dosłownie,
> kobieto. Jem zupę z talerza, a nie z garnka, to po pierwsze.
> I ona oczywiście stygnie, ale kilka razy wolniej niż np Twoja, bo po
> pierwsze zmagazynowała więcej ciepła podczas spokojnego naciągania i
> pyrkolenia, a po drugie u mnie w kuchni z reguły zimą jest koło 30 stopni
> (więc chodzę prawie goła), a jeśli przy tym jem Z TALERZA (nie z bema...
> czy jak tam piszesz) taką zupę, no to już zupełnie nie odprowadzam ciepła i
> "poparzonam" 333333-)
Trudne słowo: SKOJARZENIE.
--
Nie ma na tym świecie bestii podobnej złej kobiecie, chociaż bowiem
wśród czworonogów lew jest najsroższy, a wśród wężów drakon najdzikszy,
to żadnego z nich nie można porównać ze złą kobietą. (Piotr Komes)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
127. Data: 2014-02-01 01:08:29
Temat: Re: Co dobrego na mróz?Dnia Fri, 31 Jan 2014 23:24:59 +0100, Aicha napisał(a):
> W dniu 2014-01-31 15:34, Ikselka pisze:
>> Dnia Fri, 31 Jan 2014 08:17:23 +0100, Aicha napisał(a):
>>
>>>> zupa zarzucajka wprost z fajerrrrek,
>>>> taka wcale a wcale nie stygnie,
>>
>>
>> Jem ją NA TALERZU :->
>>
>>>> więc poparzonam nieco :-)
>>
>>>
>>> Właśnie... a ja mam pytanie, może głupie - przez skojarzenie.
>>> Skądś się przecież biorą "happy hours" (50% taniej) pod wieczór w
>>> różnych jadłodajniach. Czy takie np. jedzenie ogrzewane w bemarach przez
>>> kilka-kilkanaście godzin,
>>
>> You made my day //czy jak tam było :-D
>>
>> Przyjmij, że po prostu jako laiczka w temacie zupełnie nie wiesz, o czym
>> mówisz, odnosząc powyższe do mojego wyrażenia "wcale nie stygnie":
>> jeśli chodzi o czas przebywania zupy na ogniu (na rozżarzonych fajerkach)
>> ważne jest dłuższe jej zagotowywanie i potem spokojne, długie i powolne
>> _dochodzenie_ , a to co innego, niż Twoje "ogrzewanie przez
>> kilka-kilkanaście godzin" gotowej potrawy.
>>
>> Na fajerkach proces doprowadzenoe do wrzenia oraz proces samego gotowania
>> potrawy zachodzi wolniej, więc i dłużej, przy czym tu garnek nagrzewa się
>> CAŁY (a nie tylko dno), w efekcie zupa smakuje zupełnie inaczej (czyt.
>> lepiej - i wiem, co mówię, gaz miałam całe lata, mówii to też każdy, kto MA
>> fajerki u siebie) niż Twoja na gazie przy samym dnie garnka "usmażona".
>>
>> Smaki w garnku postawionym na rozżarzonych fajerkach (i blasze wokół)
>> zupełnie inaczej przenikają do roztworu, niż w garnku na gazie, grzanym
>> króko i intensywnie, w dodatku jedynie od spodu (wszak ścianek nie
>> grzejesz, bo to niewskazane i nieekonomiczne przy takim rodziaju paliwa).
>>
>> Moja zupa PO ugotowaniu nie czeka na konsumpcję ani kilka, ani kilkanaście
>> godzin - to ZANIM była ogotowa, gotowała się np 2-4 godziny, a nie jak u
>> Ciebie - pół.
>>
>> A w ogóle to aż dziw, że wzięłaś samo jej "niestygnięcie" dosłownie,
>> kobieto. Jem zupę z talerza, a nie z garnka, to po pierwsze.
>> I ona oczywiście stygnie, ale kilka razy wolniej niż np Twoja, bo po
>> pierwsze zmagazynowała więcej ciepła podczas spokojnego naciągania i
>> pyrkolenia, a po drugie u mnie w kuchni z reguły zimą jest koło 30 stopni
>> (więc chodzę prawie goła), a jeśli przy tym jem Z TALERZA (nie z bema...
>> czy jak tam piszesz) taką zupę, no to już zupełnie nie odprowadzam ciepła i
>> "poparzonam" 333333-)
>
> Trudne słowo: SKOJARZENIE.
Trudne. Bo długie. Lepsze jest "pudło".
--
XL
"Świat Amerykanina jest tak wielki jak jego gazeta. " A. Einstein
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
128. Data: 2014-02-01 09:03:16
Temat: Re: Co dobrego na mróz?W dniu 2014-01-31 15:34, Ikselka pisze:
> I ona oczywiście stygnie, ale kilka razy wolniej niż np Twoja, bo po
> pierwsze zmagazynowała więcej ciepła podczas spokojnego naciągania i
> pyrkolenia
Niesamowite, wykorzystujesz jakoś to ciepło?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
129. Data: 2014-02-01 12:32:58
Temat: Re: Co dobrego na mróz?Dnia Sat, 01 Feb 2014 09:03:16 +0100, cef napisał(a):
> W dniu 2014-01-31 15:34, Ikselka pisze:
>
>> I ona oczywiście stygnie, ale kilka razy wolniej niż np Twoja, bo po
>> pierwsze zmagazynowała więcej ciepła podczas spokojnego naciągania i
>> pyrkolenia
>
> Niesamowite, wykorzystujesz jakoś to ciepło?
Tak, magazynuję na potem :->
http://forum.budujemydom.pl/Akumulator-ciepla-cieplo
-and8222na-potemand8221-t11396.html
--
XL
"Świat Amerykanina jest tak wielki jak jego gazeta. " A. Einstein
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
130. Data: 2014-02-01 13:46:24
Temat: Re: Co dobrego na mróz?
Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:1fibxvtkdoobo.j4uwb1hypc7h.dlg@40tude.net...
> Dnia Sat, 01 Feb 2014 09:03:16 +0100, cef napisał(a):
>
>> W dniu 2014-01-31 15:34, Ikselka pisze:
>>
>>> I ona oczywiście stygnie, ale kilka razy wolniej niż np Twoja, bo po
>>> pierwsze zmagazynowała więcej ciepła podczas spokojnego naciągania i
>>> pyrkolenia
>>
>> Niesamowite, wykorzystujesz jakoś to ciepło?
>
> Tak, magazynuję na potem :->
> http://forum.budujemydom.pl/Akumulator-ciepla-cieplo
-and8222na-potemand8221-t11396.html
> --
ale chyba mniejszy od tego
http://www.mos.gov.pl/g2/big/2010_12/961388587c0f24d
abc374bb9682f918c.pdf
pozdr
Stefan
---
Ta wiadomość e-mail jest wolna od wirusów i złośliwego oprogramowania, ponieważ
ochrona avast! Antivirus jest aktywna.
http://www.avast.com
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |