« poprzedni wątek | następny wątek » |
111. Data: 2014-01-30 08:38:33
Temat: Re: Co dobrego na mróz?W dniu 2014-01-29 06:47, Anai pisze:
> W dniu 29.01.2014 03:16, Ikselka pisze:
>
>> Bo to wszystko jest robjone w Radomjuuu!
>> ;-PPP
>>
> Jadłam tez orydżinalne chińskie z chiń - nie wszystkie tył urywały...
>
A bo to mało oryginalnych chińskich? Nawet oryginalny czosnek chiński
granulowany można bez problemu kupić. ;)
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
112. Data: 2014-01-30 13:04:32
Temat: Re: Co dobrego na mróz?W dniu 30.01.2014 08:38, FEniks pisze:
> W dniu 2014-01-29 06:47, Anai pisze:
>
>> Jadłam tez orydżinalne chińskie z chiń - nie wszystkie tył urywały...
>>
>
> A bo to mało oryginalnych chińskich? Nawet oryginalny czosnek chiński
> granulowany można bez problemu kupić. ;)
>
> Ewa
Chyba nie do końca o to mi chodziło :/
... raczej o to, że oprócz Vifonek z Radomia zdarzyło mi się jeść takie
przywiezione z domu, z Chin przez Chińczyków.
--
Pozdrówki
Anai
*** MóJ SŁitAśNy TofFanY BloGasEk: http://kuchniaanai.blogspot.com/ ***
~*~ Moje słit focie: http://infobot.pl/r/26aE *
http://annamagdalenape.deviantart.com/gallery/ ~*~
"Jesteśmy tylko szczególnie zaawansowaną w rozwoju odmianą małp na
niezbyt ważnej planecie, krążącej wokół całkiem przeciętnego Słońca. (S.
Hawking)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
113. Data: 2014-01-30 13:13:20
Temat: Re: Co dobrego na mróz?W dniu 29.01.2014 20:37, Ikselka pisze:
> Dnia Wed, 29 Jan 2014 06:47:25 +0100, Anai napisał(a):
>> Jadłam tez orydżinalne chińskie z chiń - nie wszystkie tył urywały...
>
> Powiedz mi jeszcze, co to znaczy "chińskie" 3-)
> Wystarczy poczytać o regionach kulturowych (więc i kulinarnych) w Chinach -
> istny tygiel rozmaitości :-)
>
Chińskie znaczy dokładnie to co napisałam, czyli chińskie...
Nie to co niektórzy rozumieją pod przymiotnikiem chiński, czyli tani,
tandetny, zrobiony małymi rączkami (gdziekolwiek na świecie w tym może
być i w Chinach).
Chińskie czyli wyprodukowane w Chinach, kupione w Chinach i przywiezione
z Chin przez Chińczyka.
Mam świadomość, że Chiny są wielkie, ale sorry Ixi o regionach i ich
innych smakach to se możemy pogadać w przypadku dań na kształt
wieprzowiny w pięciu smakach czy kaczki po pekińsku, mandaryńsku czy
cholera wie jeszcze jakiemu a nie na temat zupek instant :D
Jadłam kilka rodzajów - takie samo g - jak te z Radomia i tyle...
Jako ciekawostkę mogę jedynie dodać, że Ci Chińczycy z Chin, którzy mnie
tymi zupkami częstowali nie jedli tego jako zupy - woda służyła jedynie
do zmiękczenia i nadania smaku (za pomocą rozpuszczonych w niej
przypraw) makaronowi i to makaron służył do jedzenia, reszta wody była
wylewana.
W ogóle zup raczej nie jadali, prócz ichniejszej wersji rosołu i takiej
zupy-kałuży z dodatkiem glonów i rozbełtanego w niej jajka, który
wyglądała jakby ktoś zwymiotował do garnka, smakowała (o dziwo) nijak i
służyła do przepłukiwania ust po piekielnie ostrych innych daniach :D
--
Pozdrówki
Anai
*** MóJ SŁitAśNy TofFanY BloGasEk: http://kuchniaanai.blogspot.com/ ***
~*~ Moje słit focie: http://infobot.pl/r/26aE *
http://annamagdalenape.deviantart.com/gallery/ ~*~
"Jesteśmy tylko szczególnie zaawansowaną w rozwoju odmianą małp na
niezbyt ważnej planecie, krążącej wokół całkiem przeciętnego Słońca. (S.
Hawking)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
114. Data: 2014-01-30 17:25:35
Temat: Re: Co dobrego na mróz?Dnia 2014-01-29 20:58, obywatel JaMyszka uprzejmie donosi:
> W dniu piątek, 24 stycznia 2014 17:56:50 UTC+1 użytkownik Ikselka napisał:
>> Słodka jak ulepek (tu obowiązkowo, bo generalnie nie słodzę) i gorrrąca
>> herbata z połówką kalamondyny, tudzież zupa zarzucajka wprost z fajerrrrek,
>> taka wcale a wcale nie stygnie, więc poparzonam nieco :-)
>
> Wiem, że niektórzy nawet do herbaty imbir ścierają, by się porządnie rozgrzać.
Ba, niektórzy to nawet wodą tylko zalewają, a potem chlup całą zawartość
szklanki w gardło.
> No i nie wolno zapominać o naszych czerwonych buraczkach, które też rozgrzewają
nawet zmarzlaków.
Postać tych buraczków obojętna?
Bo kusząco brzmi...
Q
--
Kobieta została stworzona po to, by umilać życie mężczyźnie, a nie -
żeby cały dzień pracować, wieczorem zaś gotować mu mrożonki.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
115. Data: 2014-01-30 17:36:24
Temat: Re: Co dobrego na mr z?Dnia 2014-01-29 23:02, obywatel Ikselka uprzejmie donosi:
> Dnia Wed, 29 Jan 2014 13:09:42 -0800 (PST), czeremcha napisał(a):
>
>> Mój małżonek do chińskich zupek /i tych chińskich z Chin, i z Radomia, i do
japońskich/ dodaje na wzór zup w chińskich restauracjach np. trochę szczypiorku,
plasterki rzodkiewki i rozbełtane jajko. Bardzo to dobre.
>>
>
> Ja nie rozróżniam tych wszystkich opakowań - możesz zlinkowac jakąś, która
> jest dobra w smaku (ale nie taką całkiem ognistą)? - może jednak spróbuję,
> bo jeśli nie ja ją, to ciekawość mnie zeżre :;-))
W żadnym wypadku nie kupuj Amino lub Knorra - słony glut!!! Mnie akurat
podchodzą te, które podawałam już w wątku (Vifon Lau Thai, Pho i Kim
Chi), ale najprzyjemniej wspominam te kupowane w orientalnym sklepach
(made in Vietnam np.)
Q
--
Kobieta została stworzona po to, by umilać życie mężczyźnie, a nie -
żeby cały dzień pracować, wieczorem zaś gotować mu mrożonki.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
116. Data: 2014-01-30 19:01:05
Temat: Re: Co dobrego na mr z?
> W żadnym wypadku nie kupuj Amino lub Knorra - słony glut!!! Mnie akurat
> podchodzą te, które podawałam już w wątku (Vifon Lau Thai, Pho i Kim Chi),
> ale najprzyjemniej wspominam te kupowane w orientalnym sklepach (made in
> Vietnam np.)
Mam dokładnie odmienne zdanie, ale ja tego jem bardo niewiele, 2-3 razy do
roku, ale w szawce zawsze pszynajmniej 1 ma być.
--
http://ortografia.3-2-1.pl/ w zakładce 'inne' syntezator mowy GdakMini1_08
i program dietetyczny Ananas1_3a
(tekst bez: ó, ch, rz i -ii) Ortografia to NAWYK, często nielogiczny,
ktury ludzie ociężali umysłowo, nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
117. Data: 2014-01-30 19:29:14
Temat: Re: Co dobrego na mróz?Dnia Thu, 30 Jan 2014 13:13:20 +0100, Anai napisał(a):
>> Powiedz mi jeszcze, co to znaczy "chińskie" 3-)
>> Wystarczy poczytać o regionach kulturowych (więc i kulinarnych) w Chinach -
>> istny tygiel rozmaitości :-)
>>
> Chińskie znaczy dokładnie to co napisałam, czyli chińskie...
A, czyli miałaś na myśli mejdinczajna :-)
> Nie to co niektórzy rozumieją pod przymiotnikiem chiński, czyli tani,
> tandetny, zrobiony małymi rączkami (gdziekolwiek na świecie w tym może
> być i w Chinach).
Czyli własnie mejdinczajna 3333-)))
> Chińskie czyli wyprodukowane w Chinach, kupione w Chinach i przywiezione
> z Chin przez Chińczyka.
Czyli mejdinczajna :-)))
> Mam świadomość, że Chiny są wielkie, ale sorry Ixi o regionach i ich
> innych smakach to se możemy pogadać w przypadku dań na kształt
> wieprzowiny w pięciu smakach czy kaczki po pekińsku, mandaryńsku czy
> cholera wie jeszcze jakiemu a nie na temat zupek instant :D
Miałam nadzieję, że nawet zupki instant robią se pod regionalne upodobania
333-)
> Jadłam kilka rodzajów - takie samo g - jak te z Radomia i tyle...
Czyli tak jak myślałam - przeciez z załozenia (instant) nie może to być nic
dobrego :-)))
>
> Jako ciekawostkę mogę jedynie dodać, że Ci Chińczycy z Chin, którzy mnie
> tymi zupkami częstowali nie jedli tego jako zupy - woda służyła jedynie
> do zmiękczenia i nadania smaku (za pomocą rozpuszczonych w niej
> przypraw) makaronowi i to makaron służył do jedzenia, reszta wody była
> wylewana.
> W ogóle zup raczej nie jadali, prócz ichniejszej wersji rosołu i takiej
> zupy-kałuży z dodatkiem glonów i rozbełtanego w niej jajka, który
> wyglądała jakby ktoś zwymiotował do garnka, smakowała (o dziwo) nijak i
> służyła do przepłukiwania ust po piekielnie ostrych innych daniach :D
Nic dziwnego, jak najbardziej słuszne postepowanie - albumina (z jajka)
jest stosowana przy zatruciach jako neutralizator żrących (kwasów i zasad)
substancji oraz jako substancja osłonowa (dla śluzówki ust i ścianek
żołądka), a tłuszcz jest rozpuszczalnikem kapsaicyny :-)
--
XL
"Świat Amerykanina jest tak wielki jak jego gazeta. " A. Einstein
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
118. Data: 2014-01-30 19:30:39
Temat: Re: Co dobrego na mróz?Dnia Thu, 30 Jan 2014 17:25:35 +0100, Qrczak napisał(a):
> Postać tych buraczków obojętna?
> Bo kusząco brzmi...
Psześciebie kupiłam właśnie 3 kilo burakufff i bede zasmażane robiła :-D
--
XL
"Świat Amerykanina jest tak wielki jak jego gazeta. " A. Einstein
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
119. Data: 2014-01-30 19:32:31
Temat: Re: Co dobrego na mr z?Dnia Thu, 30 Jan 2014 17:36:24 +0100, Qrczak napisał(a):
> Dnia 2014-01-29 23:02, obywatel Ikselka uprzejmie donosi:
>> Dnia Wed, 29 Jan 2014 13:09:42 -0800 (PST), czeremcha napisał(a):
>>
>>> Mój małżonek do chińskich zupek /i tych chińskich z Chin, i z Radomia, i do
japońskich/ dodaje na wzór zup w chińskich restauracjach np. trochę szczypiorku,
plasterki rzodkiewki i rozbełtane jajko. Bardzo to dobre.
>>>
>>
>> Ja nie rozróżniam tych wszystkich opakowań - możesz zlinkowac jakąś, która
>> jest dobra w smaku (ale nie taką całkiem ognistą)? - może jednak spróbuję,
>> bo jeśli nie ja ją, to ciekawość mnie zeżre :;-))
>
> W żadnym wypadku nie kupuj Amino lub Knorra - słony glut!!! Mnie akurat
> podchodzą te, które podawałam już w wątku (Vifon Lau Thai, Pho i Kim
> Chi), ale najprzyjemniej wspominam te kupowane w orientalnym sklepach
> (made in Vietnam np.)
>
Ołkej, dzięki, szukam sklepu u nas...
--
XL
"Świat Amerykanina jest tak wielki jak jego gazeta. " A. Einstein
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
120. Data: 2014-01-31 08:06:51
Temat: Re: Co dobrego na mr z?W dniu 2014-01-30 19:01, Stokrotka pisze:
> w szawce zawsze pszynajmniej 1 ma być.
Brrr... a co powino być w szawie?
--
Nie ma na tym świecie bestii podobnej złej kobiecie, chociaż bowiem
wśród czworonogów lew jest najsroższy, a wśród wężów drakon najdzikszy,
to żadnego z nich nie można porównać ze złą kobietą. (Piotr Komes)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |