Data: 2015-01-06 23:38:50
Temat: Re: Co jest z tym sraniem przy jedzeniu?
Od: XL <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Tue, 6 Jan 2015 23:25:25 +0100, XL napisał(a):
> Dnia Tue, 6 Jan 2015 23:04:27 +0100, Chiron napisał(a):
>
>> Użytkownik "XL" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
>> news:13y53vn4l0jbx.13xv158i1s60e.dlg@40tude.net...
>>> Dnia Tue, 6 Jan 2015 22:09:55 +0100, XL napisał(a):
>>>
>>>>> No dobrze. Może i tu kobieta przesadziła. A co sądzisz o tym:
>>>>> http://blog.posbistro.com/child-free-zone-restauracj
e-doroslych/
>>>>
>>>> Dokładnie to:
>>>>
>>>> "Na forum internetowym jednego z polskich portali trafiliśmy na ciekawą
>>>> wypowiedź mamy dwójki dzieci, która przyznaje, że rozumie niechęć gości
>>>> restauracji względem dzieci.
>>>>
>>>> - Jetem mamą 2 dzieci (7 i 9 lat) i sama jestem przerażona zachowaniem
>>>> rodziców z dziećmi w lokalach. Uważam, że jeśli dzieci nie są w stanie
>>>> zachowywać się normalnie (w miarę cicho) i ładnie jeść, to nie powinny
>>>> być
>>>> zabierane do restauracji. Wcale się nie dziwię, że jest to frustrujące.
>>>> Dla
>>>> mnie też jest, choć jestem mamą - Mama."
>>>
>>> I polecam także to:
>>>
>>> http://f.kafeteria.pl/temat/czy-wasze-dzieci-tez-rob
ia-kupe-na-srodku-pokoju-przy-gosciach-p_4275433
>>>
>>> " ciotka Klotka i spółka 2009.11.09 [09:09]
>>>
>>> Witam , jestem mamą 2,5 letniego synka, praktycznie nie korzystamy już z
>>> pampersów ( zakładam mu na noc, na dłuższe wyjścia itp. ).
>>>
>>> Ładnie woła na nocnik, czasem tylko muszę mu przypomnieć. Od początku
>>> uczyłam małego, że TE sprawy załatwia się w łazience i nocnik nie ma prawa
>>> przekroczyć jej progu. Następnie wylewamy zawartość do sedesu, opuszczamy
>>> deskę, spłukujemy, myjemy ręce itp. Uczę go samodzielnego podcierania
>>> pupy,
>>> czasem muszę potem poprawić, ale synek jest bardzo zadowolony z
>>> samodzielności.
>>>
>>> Ostatnio byliśmy u dalszych znajomych, też mają synka prawie 4 letniego.
>>> Nagle pod koniec obiadu mały głośno zawołał : " KUPA", po czym pobiegł do
>>> łazienki, radośnie przytargał nocnik do salonu, ustawił na środku, przodem
>>> do gości i najwyraźniej dumny z siebie zasiadł na tronie... jego rodzice
>>> od
>>> razu rozpoczęli gadkę o tym jaki to on samodzielny, duży i czy nasz też
>>> już
>>> tak umie itp...
>>>
>>> po dłuższej chwili rozniósł się okropny smrodek..., mały podniósł się, o
>>> mało nie wywalił zawartości na dywan i głośno zażądał podtarcia tyłka, co
>>> mamusia zaraz uczyniła
>>>
>>> następnie nie umywszy rąk podała deser, a dziecku dała do ręki jakieś
>>> ciastko ( też nie umył rąk )
>>>
>>> nocnik cały czas stał i parował...
>>>
>>> dopiero jak mój mąż zauważył " czy TO musi tu stać ?", to wynieśli nocnik
>>> do łazienki
>>>
>>> Co myślicie o takim wychowaniu dziecka ??? jak jest u was ? też kupa na
>>> środku, przed telewizorem ?"
>>
>> Skoro tak postępują- to przecież oznacza, że wielu ich znajomych to
>> akceptuje. Nie twierdzę, że mi się to podoba- ale tak jest. Mój starszy syn
>> raz miał tylko pampersy- bo ich wtedy w Polsce w ogóle nie było. Pieluszki
>> zawsze gotowaliśmy (i tetrowe i flanelowe). Część pieluch suszyła się na
>> szybko w domu, a reszta- w suszarni. Przychodzili znajomi, kuzyni- i
>> stwierdzali, że u nas "nie pachnie dzieckiem". O co chodziło? Proste: oni
>> wszyscy posiusiane pieluchy po prostu płukali i suszyli. Prali tylko te z
>> kupą. Stąd te zapachy (jak takie posikane, tylko płukane pieluszki schły w
>> mieszkaniu).
>> Czy uważasz, że mieliśmy nie odwiedzać nikogo?
>
> Nie no, Chironie, rozwlekasz temat za bardzo już.
Też prałam i gotowałam WSZYSTKIE pieluchy, a gdyby ktoś powiedział do mnie
tak jak do Ciebie, to na pewno skrzętnie wykorzystałabym tę (świetną
przecież) okazję do odpowiedzi w rodzaju "Jak to "nie pachnie dzieckiem"? -
pewnie macie na myśli brak zapachu moczu z pieluch, bo dziecko generalnie
pachnie inaczej niż jego mocz". No nie ma opcji!
Chyba wiesz, że bym to zrobiła :-)
|