Data: 2000-02-15 18:08:49
Temat: Re: Co myslicie...
Od: "PeterPan" <p...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
| > Wyglada to najczesciej tak jakby
| > osoba zdrowa byla zmeczona osoba niepelnosprawna, sytuacja, jakby
tesknila
| > do zwiazku z osoba rowniez zdrowa. Takie sa moje spostrzezenia :(((((
|
| Dokładnie tak jest. I te same obawy są często przyczyną nieangażowania
| się w ścisły związek z ON.
I dlatego od samego poczatku wszystko niby pieknie, ladnie ale "z daleka", z
dystansem? Przeciez to tak jakby byl to eksperymet - popatrze z boku co z
tego bedzie a w razie czego... Mysle ze tak sie nie robi. To nie fair. Nie
jestesmy doswiadczalnymi swinkami a ludzmi - czujacymi, wrazliwymi istotami
ranionymi takim postepowaniem.
| Wiesz, ja się w sumie nie dziwię, nie jest
| to łatwe życie.
Czyli co? Jestemy skazani sami na siebie bo zdrowi nie potrafia walczyc z
przeciwnosciami zycia? Czy tak blaha sprawa musi prowadzic do samotnosci,
odizolowania kochajacej ON? Czy na prawde dla zdrowych tylko ich wygoda jest
najwazniejsza? Czy oni nic nie potrafia z siebie dac, nic nie czuja?
Pozdrawiam
--
PeterPan
|