Data: 2003-04-27 16:15:32
Temat: Re: Co robicie, jak się kłócicie?
Od: "Sacagawea [Asiek]" <j...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dorota*** napisał(a):
> Powiem Wam, że mi trochę ulżyło, bo myślałam, że tylko ja się kłócę z moim
> TŻ...
Ostatnio wyczytałam, że małżeństwo bez kłótni wcale nie jest
równoznaczne dobremu małżeństwu. Wręcz odwrotnie. Jeśli ludzie mają
wiele wspólnego, to naturalne jest, że się ze sobą nie zgadzają, a wtedy
dyskutują, sprzeczają się, kłócą. Małżeństwo bez kłótni to takie: w
którym nie ma wspólnych tematów/ jedna osoba poddaje się całkowicie
durgiej/ partnerom "wisi" opinia i zdanie drugiego. A to źle wróży.
Pocieszające, prawda? ;-) Ja w kłótni podnoszę głos, płaczę, gdy emocje
są zbyt silne, staram się nie ranić, nienawidzę kontaktu fizycznego
(nie dotykaj mnie, kiedy jestem wściekła!). Mój mąż najchętnie wychodzi
i coś tam mruczy (żebym słyszała, oczywiście), co mnie doprowadza do
pasji. Generalnie się nie schodzimy w sinusoidzie gniewu ;-) Złoszczę
się długo, w tym czasie jemu przechodzi, ale mi jeszcze nie, więc on się
złości, mi przechodzi i chcę się pogodzić, on wściekły, mnie to złości
itd. Nigdy dłużej niż 2 dni, bo on po 1 dniu już zupełnie nie pamięta o
co chodziło i jest bardzo przymilny, a ja wtedy już nie daję rady się
gniewać ;-) Aha, lubię mocne efekty, typu trzaśnięcie
drzwiami, czy stłuczenie czegoś, ale ponieważ na niego to nie działa,
musiałam wykluczyć z arsenału ;-)
--
Asiek
Pisząc do mnie usuń 'kasujto' z adresu
|