Data: 2005-03-10 12:28:09
Temat: Re: Co sie dzieje ze smalcem?
Od: Waldemar <w...@t...de>
Pokaż wszystkie nagłówki
Jerzy Kozłowski wrote:
> Waldemar napisał(a):
> ...
>
>> no to prawie, jak ryba w glinie. Robiłem kiedyś pstrągi złowione przez
>> kolegęw ten sposób (ryba wypatroszona, przyprawiona, ale z łuskami.
>> Oblepiona gliną i do ogniska wciepnięta.)
>
> ...
>
>> Waldek
>
>
> no wlasnie ten sposob mnie ciekawi...
> kiedys moj ojciec tak kure zrobil ale to byla chyba najstarsza kura we
> wsi....twarda jak cholera...
> podrzuc jakies prawidla,grubosc gliny,czas, czy obwijasz w liscie ...
> Pozdrawiam Jerzy
Tak z pamięci, bo to parę(naście) lat temu było.
Pstrągi, świeżo złowione i wypatroszone (ja nie lubię mordować
czegokolwiek). Ości jakie się znalazły też wywalone. W środku posolić i
popieprzyć. Chyba też jakaś pietruszka tam wylądowała, ale nie wiem, czy
w każdym. Oskubane nie były. Na to glina, która się akurat pod ręką
znalazła, jakiś milimetr. "Instruktor" kazał tak zrobić, by się łuski
zapiekły. Ta cegła została owinięta Rudym Pravem (bo działo się to za
późnego Husaka w Czechosłowacji) i na to znowu glina. W sumie było tego
jakiś centymetr. Gotowe cegły zostały wrzucone do gorącego popiołu po
ognisku i przysypane. Na tym zrobiliśmy nowe ognisko i po obaleniu paru
Fernetów i odśpiewaniu piosenek po polsku/czesku/słowacku i ukraińsku
wykopane. Chyba jakieś 2 godziny to trwało. Ryba była świetna, ale nie
wiem, czy to ze względu na nastrój (i Fernet) czy tak z siebie.
Waldek
|