Data: 2005-08-16 16:24:40
Temat: Re: Co to kurwa piknik?
Od: j...@o...pl
Pokaż wszystkie nagłówki
Tycztomasz:
> Bardzo się mylisz. Jeżeli już KONIECZNIE mowa o nauczyCielach (a to
> bardzo dyskusyjne, gdyż uczeń to sama w sobie za_potężna dawka egoizmu),
> to uczący się na TYM ETAPIE nie jest w stanie rozszyfrować intencji
> ticzera - ot za głupi. Dlatego nawet najlepsze intencje ticzera mogą być
> dekodowane różnie - a o tych z zamiaru 'złych' już nie wspomnę - wtedy
> stiudent gotów zabić ;)) Nie istnieje również rozwój WYŁĄCZNIE na bazie
> tego _DOBRA_ (rozumianego przez ucznia tak, jak Ty to nam pokazujesz).
> Innymi słowy rozwój od zarania dziejów ~wahał się na szczycie paraboli
> (ramion złych i dobrych). Być może z powodu tego chwilowego
> nierozumienia rzeczy Bóg wymyślił SE diabła, co by na niego nie 'zwalać'
> ;) /w zaciśniętych rozumach 'studentów'/.
Ja mówię o ustalaniu relacji nauczyciel- uczeń. To uczeń musi się chcieć się
uczyć, jeżeli ma coś z tego być. To uczeń ma przyjść do nauczyciela i
powiedzieć: „Nauczycielu” a nie nauczyciel ganiać za uczniem;). To
nauczyciel
ma wzbudzić w uczniu pragnienie wiedzy, lub uczeń sam ma to pragnienie wzbudzić
w sobie. Ale pragnienie _musi wystąpić_ po stronie _ucznia_ , a nie
nauczyciela. I to do ucznia należy wybór nauczyciela.
Oczywiście nie mówimy o realiach starej, dobrej szkoły;)
> Dziwię się jednak, że TY_TU po TYlu laTAch takie... sorry dyrdymały.
Właśnie dlatego, że po tylu latach.
> P.S. IMHO De_Jezuita ma głęboko gdzieś, czy będziemy jego stiudentami,
 czy nie - i tak ma być.
Owsiem. Tyle, że uczniów nie brał z łapanki;)
Aska
PS na dzis już znikam
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|