Data: 2005-08-16 19:51:44
Temat: Re: Co to kurwa piknik?
Od: "... z Gormenghast" <a...@p...not.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"patix" w news:ddsk6l$g70$1@atlantis.news.tpi.pl...
/.../
> Tu nie chodzi o mnie - ja sobie jakos z liczeniem radze :)))))
>
> powiem prosto ( niech bedzie mi wybaczone :)) ):
> -jesli mnie pamiec nie myli to eTata pisal , ze zanim sie o czyms wypowie
> czesto trzyma drukowany post na biurku (i nie tylko :)) ) kilka miiesiecy
>
> - zatem jesli po jakims czasie chce go w koncu przedyskutowac
> to warto przypomiec o co chodzi i zapytac czy druga strona
> ciagle podtrzymuje swoje stanowisko
A więc po domniemanym długotrwałym studiowaniu manuskryptu...;),
nagle, w oderwaniu od realiów otoczenia, ni stąd ni zowąd pojawia się
chęć przedyskutowania tekstu, a manifestowana jest wyłącznie zaczepnym
"potwierdzisz to dzisiaj?". Tak jakby zaczepiający nie znał zaczepianego,
i rzeczywiście liczył na odzew typu "uderz w stół nożyce się odezwą".
Coś mi się wydaje, że ktoś pomylił zaczepianego z inną znaną postacią
usenetu, która reaguje zawsze i wszędzie, nie tylko nieproszona, ale nawet
spektakularnie zniechęcana. Takiego błędu nie mógł popełnić zdrowszy ett :)).
Moim zdaniem oczywiście ;).
> - sadzisz ,ze JeT ma tak ugruntowane stanowisko ,ze nie wypada
> go wrecz pytac czy sie nie zmienilo ??? :))))
Tu nie chodzi o "nie wypada". Tu chodzi o znajomość form w jakich
zaczepiany może się odzywać wg własnych standardów, a nie czyjegoś
widzi mi się. I moim zdaniem ma całkowitą słuszność ignorując pewne
rodzaje "zachęt do dyskusji".
> No nawet jesli tak - to w koncu eTata nie jest przypadkowym
> pytaczem - i drobne gesty w jego strone nie bylyby czyms
> IMO dziwnym
To też nie tak. Wprawdzie w jakiś sposób zmieniamy się wszyscy, ale
takiej zmiany, w publicznym wizerunku, u osoby z tej samej półki, a więc
"grającej mimo różnic poglądowych w tej samej drużynie" to ja nie mogę
sobie wytłumaczyć. Oczywiście - dopuszczam błąd własnych interpretacji
i nie zamierzam z nikim walczyć o ich prawomocność ;))).
Jednak moim zdaniem w Twojej, jest jakby inna psychologia postaci ett,
na co moja się buntuje :).
> >> -nawet jesli bedzie polegalo to na uswiadomieniu sobie ,ze
> >> tego plotu wcale nie ma :)))
> >Wydaje mi się, że mylisz starczą demencję z uświadomieniem
> >braku płotu :)))))....
> >Inaczej nie mogę tego wytłumaczyć.
> no a to jest proste - sami jestesmy tworcami swych
> plotow ( we wlasnych myslach/glowach) - zatem
> te ploty i sa ( w naszych glowach) i jednoczesnie ich
> nie ma w rzeczywistosci
I tutaj widzę to inaczej (co wcale nie musi Cię martwić :))).
Wg mnie płot jest jeden i istnieje dla każdego myślącego człowieka.
W każdym jednak przypadku przybiera nieco różną postać (kolor, kształt -
a konkretnie problem do rozwiązania) pośrednią - adekwatnie do wieku
i doświadczenia delikwenta ;). Wraz ze wzrostem tych dwóch czynników,
jest on stale przesuwany w dal, przed siebie, a poszczególne jego wcześniejsze
wersje zostają w tyle za wędrowcem. Niestety / _stety_ - zawsze istnieje płot
ostatni, i choćbyś nie wiem jak dowcipkował, nie usuniesz go. Możesz co
najwyżej oszukiwać siebie samego do śmierci (tak jak to robią miliony),
twierdząc, że wszystko jest ok. że wszystko jest w ... we właściwych
rękach, a Ty sam "z prochu powstałeś i w proch się obrócisz".
Można i tak.
> >Trochę mnie martwisz ;)))....
> >Mytu poważne sprawy rozważamy a Ty sobie pogrywasz w pingle...
> wybacz mi te ludzka -w koncu- slabosc i permanentna
> glupkowata wesolosc :))))
;)), nie ma czego wybaczać.
Czasem Ci tylko zazdroszczę :)))).
> pozdrawiam
> patix
pozdrawiam
All
|