Strona główna Grupy pl.rec.kuchnia Co z tym jajem?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Co z tym jajem?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 151


« poprzedni wątek następny wątek »

91. Data: 2015-04-15 13:46:15

Temat: Re: Co z tym jajem?
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora

Pani Basia napisała:

>> Wszystko ma swój czas i swoje miejsce. Jest okres na porzeczkowe listki,
>> jest na szparagi, na figi i na truskawki. Są też rzeczy, które smak
>> sobie właściwy mają tylko w jednym miejscu na kuli ziemskiej
>
> Aproposik, dwa dni temu w drodze z wiosenno-wielkanocnych wakacji
> zatrzymałam się na troszkę w Serbii i tam odkryłam wino Bermet,
> smakowało mi ogromnie, a smak to całkiem niespotykany w domowych winach.
> Zastanawiam się, czy to zadziałały czas i miejsce, czy w domu te
> odczucia się potwierdzą. Pewnie znasz Bermet? Bo podobno we wschodniej
> Chorwacji też robią.

Trzeba było wziąć ze sobą do domu butelkę i dokonać analizy kompatatywnej.
"Bermet", to po prostu "wermut" przeniesiony do lokalnego narzecza. Więc
nie jakieś konkretne wino z określonego szczepu, tylko napitek wytworzony
odrębną techniką -- wzmocniony nieco i przyprawiony aromatycznie. Spotkać
można w knajpie, że nawet "prošek" w angielskielskiej wersji występuje jako
"vermouth" -- no też fajnie, taki bezpiołunowy wermut, bezziołowy nawet.

Istnieje na świecie całe mnóstwo ziołowych napitków. Bardzo często, jak
i w tym przypdku, miały początkowo służyć ku zdrowotności. Kupiłem kiedyś
w Czechach nalewkę, co na etykietce miała napisane, że do jej produkcji
użyto stu składników, a każdy z nich przebadany był przez C.K. doktora z
Wiednia, który poniżej własnoręcznym podpisem zaświadcza, że każdy z nich
zdrowiu służy i zaszkodzić nie może. No i jak tu się nie napić, mając
takie urzędowe zaświadczenie, że wódka zdrowa.

Aromatyzowanie win, to trochę rzadsza praktyka niż robienie spiritusowych
nalewek. Ale równie wdzięczna, co choćby po tym bermecie widać. A on też
po domach wyrabiany, jak i prošek -- więc da się. Co więcej, jeśli chodzi
o loci na północ od Karpat, to tu widzę dobry kierunek dla domowych winnych
wyrobników. Wino tarniniwe, którym mnie dawno temu poczęstowano, miało taką
własnie bermetową swoistość (niespotykaną w winach z winnicy). Ziół na
miejscu mamy dostatek. Korzenie za wschodu i cytrusy z południa -- to też
mocny element w tradycji Rzplitej. Ducha ochoczego trzeba nam tylko więcej,
by pomieszać to wszystko dla zwiększenia zdrowotności ciała!

Jarek

--
Spiritus quidem promptus est, caro autem infirma.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


92. Data: 2015-04-16 06:38:58

Temat: Re: Co z tym jajem?
Od: bbjk <a...@b...cc> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2015-04-15 o 13:46, Jarosław Sokołowski pisze:

> Trzeba było wziąć ze sobą do domu butelkę i dokonać analizy kompatatywnej.

Butelczynę dostałam, kiedy znajdzie się okazja, nastąpi porównanie wrażeń.

> "Bermet", to po prostu "wermut" przeniesiony do lokalnego narzecza. Więc
> nie jakieś konkretne wino z określonego szczepu, tylko napitek wytworzony
> odrębną techniką -- wzmocniony nieco i przyprawiony aromatycznie.

Tak, to mieszanka owoców i ziół, mocno alkoholowa, jak na wino. Jednak
nie wpadłam na to, że to prosty wermut. Wermutów normalnie nie pijam, bo
nie lubię, a to mi smakowało, może dlatego, że nie wpadłąm na pomysł, że
to wermut. Jednak chyba bardziej zadziałało miejsce i okoliczności, jak
i to, że wypiłam tylko naparsteczek. Co dziwne, ten słodki esencjonalny
napitek piło się przed obiadem, czy to jakiś bałkański zwyczaj, czy po
prostu tak się złożyło?
To było wino domowe, podobno tradycyjna tajemna rodzinna receptura od
iluś pokoleń. Słodyczy nadawały głównie figi, co wiem od pana gospodarza.

Polskich wermutów nie spotkałam, choć nieraz bywałam częstowana domowymi
trunkami.
--
B.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


93. Data: 2015-04-16 08:14:07

Temat: Re: Co z tym jajem?
Od: FEniks <x...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2015-04-16 o 06:38, bbjk pisze:
>
> Polskich wermutów nie spotkałam, choć nieraz bywałam częstowana
> domowymi trunkami.

Moja ciocia zrobiła kiedyś "wermut" z ryżu i rodzynek, o ile dobrze
pamiętam (rodzynki były na pewno, ale z tym ryżem mogłam coś pomylić).
To było w czasach upadającej komuny i właściwie próbować tego wermutu
wtedy jeszcze nie powinnam, ale smakowało podobnie do butelkowej Istrii. ;)

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


94. Data: 2015-04-16 08:24:26

Temat: Re: Co z tym jajem?
Od: bbjk <a...@b...cc> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2015-04-16 o 08:14, FEniks pisze:

> Moja ciocia zrobiła kiedyś "wermut" z ryżu i rodzynek, o ile dobrze
> pamiętam (rodzynki były na pewno, ale z tym ryżem mogłam coś pomylić).

Jeśli to u cioci był wermut, to pewnie i ziółek było tam sporo. Nie
lubię ziółek w alkoholu, kojarzy mi się to z lekarstwem, ale i ogólnie
nie jestem amatorką ani znawczynią alko, no, może poza winkiem czasem.
Dlatego zdziwiłam się, że ten bermet mi smakował, bo na ziołach stał,
nie wyczuwałam tam ich tzw. bukietu, a szczególnie ani śladu
znienawidzonego anyżku.

> To było w czasach upadającej komuny i właściwie próbować tego wermutu
> wtedy jeszcze nie powinnam, ale smakowało podobnie do butelkowej Istrii. ;)
Żebym to jeszcze wiedziała, jak smakuje Istria w butelce...
--
B.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


95. Data: 2015-04-16 12:03:43

Temat: Re: Co z tym jajem?
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora

Pani Basia napisała:

>> Moja ciocia zrobiła kiedyś "wermut" z ryżu i rodzynek, o ile dobrze
>> pamiętam (rodzynki były na pewno, ale z tym ryżem mogłam coś pomylić).
>
> Jeśli to u cioci był wermut, to pewnie i ziółek było tam sporo. Nie
> lubię ziółek w alkoholu, kojarzy mi się to z lekarstwem, ale i ogólnie
> nie jestem amatorką ani znawczynią alko, no, może poza winkiem czasem.
> Dlatego zdziwiłam się, że ten bermet mi smakował, bo na ziołach stał,
> nie wyczuwałam tam ich tzw. bukietu, a szczególnie ani śladu
> znienawidzonego anyżku.

Ech, nienawiść... Próbuję odszukać w pamięci smak, który byłby dla
mnie nienawistny -- nie udaje mi się. Już prędzej jakieś danie znajdę,
ale coraz mniej tego. Smaki, te zdecydowane i charakterystyczne
zwłaszcza, nie są by je kochać bądź nienawidzić. To tak jak z pytaniem
o ulubiony kolor -- nigdy nie widziałem nijakiego sensu w takich
deklaracjach. Smaku i zapachu ziół czy korzeni nie należy oceniać osobno.
To nie są byty odrębne, zawsze trzeba brać pod uwage kontekst, okoliczność.
I tu na szczęście może przyjść olśnienie i nagła odmiana -- coś, co było
wcześniej nienajlepiej kojarzone z apteką, nagle wpada w krajobraz
i zajmuje swoje miejsce w panoramie smaków, jakby siedziało tam od
stworzenia świata.

Jeśli chodzi o nienawistne uczucia do anyżku, kobietom łatwiej znaleźć
okoliczności, by je przełamać. Nie są mi obce takie przypadki. Anyżkowy
napar znakomicie robi na laktację. Więc gdy potrzeba, to nienawiść łatwo
zamienić w uwielbienie. A potem, to już można nawet ouzo szklankami
(zmieszane z wodą jest całkiem jak mleko -- coś musi być na rzeczy).

Wermut zasadza się na bylicach. Nie musi to być bylica piołun, wszelkiego
zielska z rodzaju Artemisia jest moc. Bez tej goryczki wermutu ni ma.
Anyż, to już niekoniecznie.

>> To było w czasach upadającej komuny i właściwie próbować tego wermutu
>> wtedy jeszcze nie powinnam, ale smakowało podobnie do butelkowej Istrii. ;)
> Żebym to jeszcze wiedziała, jak smakuje Istria w butelce...

Inaczej niż bermet. To pewne. Producenci wermutów starają się naśladować
Martini, w ostateczności Cinzano -- i różnie im to wychodzi. Czego oni tam
jeszcze poza piołunem dodają, z grubsza wiadomo, ale żeby tak dokładnie,
to nie. W każdym razie smakują podobnie, najwyżej mniej lub bardziej
wyraziście. Mnie się podoba twórcze podejście. W tej całej Wojwodinie, czy
gdzie tam, nazwę przekręcili, dla osłody figę dołożyli, bo tego dostatek,
jakichś cytrusów chyba też -- i dobrze im wyszło.

Produkcja wermutu opiera się na jednej bardzo chytrej sztuczce. W winie
wytrawnym drożdże pracują aż zemrą z głodu, gdy skończy się cukier. Dość
łatwo się ono z tych trupków oczyszcza. W winie słodkim siła robocza ginie
dopiero z przepicia (inni powiedzą, że z przepracowania). Cukru wciąż
jest pod dostatkiem, a one wraz ze wzrostem procentów działają wolniej
i wolniej, aż w końcu ruszają się jak murarz po wypłacie. Trochę czasu
musi minąć, nim całkiem stoczą się na dno. Ale gdy jeszcze są zupełnie
żwawe, można im dolać czegoś mocniejszego, by szybko przekroczyć granicę
tolerancji. Od takiego złotego strzału giną od razu i sprawy nam się
z miejsca klarują. Jest to pójściem na łatwiznę, ale to można wykorzystać
w domu -- zamiast robić wino z buraków, które ma coś udawać, lepiej
pokusić się o własne kompozycje smakowe, a alkohol niech będzie ze zboża,
czy nawet z ziemniaków, jeśli ktoś nie ma dostępu do rakiji, brandy, czy
czegoś takiego.

Jarek

--
Spinoza -- to nie dziewczyna znana!
Seneka -- to nie karciana gra!
Giordano -- to nie rodzaj Cinzana!
Helwecjusz, Platon, Fichte -- każdy ich też zna!

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


96. Data: 2015-04-16 12:07:18

Temat: Re: Co z tym jajem?
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora

Pani Ewa napisała:

> Moja ciocia zrobiła kiedyś "wermut" z ryżu i rodzynek, o ile dobrze
> pamiętam (rodzynki były na pewno, ale z tym ryżem mogłam coś pomylić).

A więc to Pani ciocia za tym wermutem stoi! Ciociosan -- znamy, znamy!

Jarek

--
-- Oj Grzesiu, kłamiesz! Lepiej powiedz po dobroci!
-- Ja miałbym kłamać? Niemożliwe, proszę cioci!
-- Wuj Leon czeka na ten list więc daj mi słowo.
-- No słowo daję! I pamiętam szczegółowo.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


97. Data: 2015-04-16 12:27:54

Temat: Re: Co z tym jajem?
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora

Pani Basia napisała:

>> "Bermet", to po prostu "wermut" przeniesiony do lokalnego narzecza. Więc
>> nie jakieś konkretne wino z określonego szczepu, tylko napitek wytworzony
>> odrębną techniką -- wzmocniony nieco i przyprawiony aromatycznie.
>
> Tak, to mieszanka owoców i ziół, mocno alkoholowa, jak na wino. Jednak
> nie wpadłam na to, że to prosty wermut. Wermutów normalnie nie pijam, bo
> nie lubię, a to mi smakowało, może dlatego, że nie wpadłąm na pomysł, że
> to wermut. Jednak chyba bardziej zadziałało miejsce i okoliczności, jak
> i to, że wypiłam tylko naparsteczek. Co dziwne, ten słodki esencjonalny
> napitek piło się przed obiadem, czy to jakiś bałkański zwyczaj, czy po
> prostu tak się złożyło?

Bałkańskim zwyczajem jest żeby wypić. I to nie tylko jak niektórzy tutaj,
przy dwóch okazjach -- oni powodów znają znacznie więcej. Aperitif przed
obiadem -- ten zwyczaj jest dość powszechny w całym świecie. Jak raz do
tej roli bermet pasuje.

> To było wino domowe, podobno tradycyjna tajemna rodzinna receptura od
> iluś pokoleń. Słodyczy nadawały głównie figi, co wiem od pana gospodarza.

Bardzo to powszechne zagranie pijarowe (nomen omen). Z jakichś powodów
ludziom lepiej smakuje, jeśli im się powie, że to tajna receptura
opracowana dwieście lat temu i od tej pory niezmienna. A piją pierwszy
raz, więc co im tam. Nie żebym miał cos przeciwko -- Tradycja, to rzecz
zawsze mi miła. Gdyby się jednak okazało, że w czasie wojny światowej
dziadkowi pana gospodarza kartka z notatkami gdzieś przepadła, to też
nic złego. Bo jest jeszcze drugie podejście, które można wyrazić słowami
"chodź, spróbój co mi się udało namieszać". Z takich słodkich średnio
mocnych, ale nie ziołowych, choć aromatycznych, dali mi kiedyś coś, co
nawet nie wiem, czy się jakoś specjalnie nazywało. Czerwień miało od
granatów, słodycz figową, a jeszcze chyba i nieśplik w tym był.

Jarek

--
Pomarańcze, cyprysy, oliwki, migdały,
Kaktusy, aloesy, mahonie, sandały,
Cytryny, bluszcz, orzechy włoskie, nawet figi,
Wysławiając ich kształty, kwiaty i łodygi

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


98. Data: 2015-04-16 12:45:08

Temat: Re: Co z tym jajem?
Od: bbjk <a...@b...cc> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2015-04-16 o 12:27, Jarosław Sokołowski pisze:

> Bałkańskim zwyczajem jest żeby wypić. I to nie tylko jak niektórzy tutaj,
> przy dwóch okazjach -- oni powodów znają znacznie więcej. Aperitif przed
> obiadem -- ten zwyczaj jest dość powszechny w całym świecie. Jak raz do
> tej roli bermet pasuje.

Dla mnie był mocno za słodki, jak na aperitif, ale smaczny na ewentualny
deser. Ale jak pisałam, ze mnie marny smakosz %.
--
B.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


99. Data: 2015-04-16 12:53:23

Temat: Re: Co z tym jajem?
Od: bbjk <a...@b...cc> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2015-04-16 o 12:03, Jarosław Sokołowski pisze:

> Ech, nienawiść... Próbuję odszukać w pamięci smak, który byłby dla
> mnie nienawistny -- nie udaje mi się.

OK, to abominacja.
Anyż na mnie działa zdecydowanie odstraszająco.

Już prędzej jakieś danie znajdę,
> ale coraz mniej tego. Smaki, te zdecydowane i charakterystyczne
> zwłaszcza, nie są by je kochać bądź nienawidzić.

Oczywiście, że nie są po to, ale samosię robi. To, że brzydzę się
wątroby i flaków jest w jakiś podświadomy sposób sterowane myślą i
wyobraźnią, a nie ich smakiem, czy zapachem, natomiast w przypadku anyżu
ten wstręt jest czysto zmysłowy, pozarozumowy, bo roślinka- niewinka,
nie kojarzy mi się z żadnymi wnętrznościami ociekającymi posoką. Tylko
ten zapach powodujący gardłościsk.
Stąd nie tknę ouzo.
--
B.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


100. Data: 2015-04-16 13:33:57

Temat: Re: Co z tym jajem?
Od: FEniks <x...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2015-04-16 o 08:24, bbjk pisze:
> W dniu 2015-04-16 o 08:14, FEniks pisze:
>
>
>> To było w czasach upadającej komuny i właściwie próbować tego wermutu
>> wtedy jeszcze nie powinnam, ale smakowało podobnie do butelkowej
>> Istrii. ;)
> Żebym to jeszcze wiedziała, jak smakuje Istria w butelce...

W czasach słusznie minionych był to chyba najpopularniejszy wermut w
polskich sklepach, tak mi się zdaje. Czy sprowadzali go z Istrii, czy
też produkowali na miejscu - tego nie wiem.

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 9 . [ 10 ] . 11 ... 16


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

swięta swięta i ...
Dobry palnik do karmelizacji
Wielkanoc!
Czy z mąki owsianej wyjdzie chleb?
Ikselko!! Zakupiłem sem syropa klonowego

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Schabowe"
www.kingtrust.to Cloned Cards With Pin Shop Dumps Vaild Sell Good Cashapp Paypal Transfer Wu Money gram payonee
Jak zrobić lody, nie zamarzające na kamień w zamrażarce?
Olej rzepakowy
BEST DUMPS CLONING(www.kingtrust.to ) TRACK 1&2 SITE SEARCH 2023 Go to any ATM and make your cashout

zobacz wszyskie »