Data: 2003-11-23 13:20:16
Temat: Re: Co zrobić - mąż odchodzi...
Od: Eulalka <e...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik puchaty napisał:
> Sat, 22 Nov 2003 22:41:48 +0100, na pl.soc.rodzina, brow(J)arek napisał(a):
>
>
>>"Byłabym gotowa wybaczyć mu to wszystko, ale on tego nie chce,
>>tłumacząc, że bardzo ją kocha."
>
>
> Najprawdopodobniej kocha ją tak, jak się kocha najlepszy pod słońcem krem
> na wygładzanie zmarszczek.
Eeee.... piszesz tak tylko dlatego, że akurat jest młodsza. Ale zdarzają
się przecież i inne kombinacje..
> Myślisz? A moze jest to tylko "zamiana na nowszy model"?
> Gdyby facet był choć trochę świadomy tego, co nim kieruje, być może nie
> rozdawałby tak łatwo cierpień.
Nie wiemy co nim kieruje. Łatwo jest idealizować, ale czasem naprawdę
ludzie po latach zaczynają już siebie tylko męczyć. Abstrachuję tu już
od powodów czemu tak jest, bo to, zazwyczaj złożona sprawa.
Uważam, że lepiej byłoby gdyby moi rodzice rozwiedli się z 10 lat wcześniej.
>
> Sytuacja jest trudna. IMO Mężatka ma już niewie do zrobienia by ratować ten
> związek. Co może zrobić pisał już Qwax. "Ustawić się" materialnie i
> "przepracować lekcję". A wniosek z niej może być tylko jeden...
No cóż... lepiej wcześniej niż później. To teraz wydaje się, że mogłaby
wybaczyć. Na dłuższą metę i tak zadra zostanie. Czasem lepiej chyba
postąpić w myśl zasady: "Kochasz go - pozwól mu odejść".
Oczywiście możemy potępiać faceta, ale on ma tylko jedno życie - widać
chce je przeżyć inaczej.
Eulalka
|