Data: 2010-01-07 01:31:09
Temat: Re: Coraz więcej kobiet nie radzi sobie z funkcjonowaniem w rodzinie
Od: "cbnet" <c...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Coś w tym rodzaju.
Nie ma wyjazdów wakacyjnych i zostawiania na jakiś czas "wszystkiego"
gdzieś daleko aby odpocząć.
Nie ma wyjść do kina, na imprezy, do parku, spacerów... itd.
Nie ma długich, popołudniowych rozmów o wszystkim.
Zamiast tego są krótkie wymiany informacji, ustalenia... itd.
Wyjazd na imprezę firmową staje się wyzwaniem wymagającym
szeregu ustaleń i rozwiązań zaburzających codzienny, ustalony rytm
obowiązków.
Nawet wyjście "na piwo" wiąże się z zaburzeniem takiego rytmu
i stanowi wyzwanie.
Nie ma weekendów, poranków i wieczorów spędzanych w łóżku,
spontanicznych uniesień późnym wieczorem, w środku nocy,
czy nad ranem.
Spanie staje się luksusem i koniecznością.
Zamiast tego są "szybkie numerki" w łazience z nadzieją, że dziecko
nie będzie próbować otworzyć drzwi, aby odnaleźć rodziców, lub
sobotni seks późnym wieczorem (w niedzielę trzeba się już wyspać)
gdy dzieci zasną.
("No tak, znowu jesteś dla mnie miły bo chcesz mnie bzyknąć.
tylko do tego jestem ci potrzebna... itp.)
Nie ma przytulania w trakcie oglądania telewizji.
Mężczyzna staje się nieporównanie mniej ważny dla kobiety.
Po prostu: "nic" nie robi, a "wszystko" jest na głowie kobiety.
Staje się bezużyteczny...?
Po kilku latach sytuacja staje się już tylko coraz bardziej i bardziej
frustrująca... dla kobiety.
Cokolwiek się dzieje, nic nie jest już ani "cudowne", ani "wspaniałe".
Pojawiają się poczucie beznadziejności, ~depresja i marzenia
o "nowym życiu", które może być tylko lepsze.
I oczywiście wszystko przez faceta, bo "nic" nie robi... itd.
--
CB
Użytkownik "Qrczak" <q...@g...pl> napisał w wiadomości
news:hi1t28$i2n$1@atlantis.news.neostrada.pl...
> Bo popatrz, jak pokazuje się macierzyństwo, małe dzieci. Leżą
> uśmiechnięte, pachną mydłem, mlekiem i ciepłym ciałkiem. W kolorowych
> śpiochach w pięknie ozdobionych łóżeczkach. Rzeczywistość nie jest aż taką
> ładną reklamą Bebika. Dzieci mordy prują, w pieluchy srają, po nocach nie
> śpią. Nie da się ich odłożyć na półkę ani zwrócić z reklamacją, że
> chorowite, niesypiające, nieusłuchane. Matka sobie nie radzi. A nawet jak
> próbuje sobie radzić, to i tak pomiędzy łazienką a kuchnią przypomina
> sobie te wyjścia na spotkanie/basen/do koleżanki. Mąż nie rozumie tego, bo
> on akurat wtedy albo pracuje, albo odpoczywa po pracy, albo nie karmi
> piersią (jak śmie!), albo mu hormony nie odwalają, albo jeszcze z
> pięciuset innych powodów.
>
>> Dla odmiany niektóre kobiety bawią się nie odmawiając sobie
>> przyjemności, lecz gdy pojawiają się dzieci wchodzą w rolę
>> matek bez żadnych oporów, rezygnując z kolorowych atrakcji
>> bez żalu.
>> I to nie o nich jest ten artykuł.
>
> Inne sobie jakoś radzą. Albo zaciskają zęby do szczękościsku i przeczekują
> najgorsze.
|