Data: 2015-03-10 17:58:11
Temat: Re: Cos dla naszego przyglupa XL [cross]
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Qrczak pisze:
>>>> Moi nauczyciele, a spotykam ich do dziś w różnych okolicznościach,
>>>> bywają autentycznie wstrząśnięci tym, co ze mnie wyrosło.
>>>
>>> Hi hi.
>>> Ja swoich nie spotykam, pewnie by mnie nawet nie pamiętali.
>>
>> W okoliczniściach wywiadówki u dziecięcia swego spotkałem kiedyś troje
>> koleżeństwa z mojej byłej klasy licealnej. Akurat w charakterze rodziców,
>> nie nauczycieli. Klasa (ta dziecięcia, podstawowa) z tych małolicznych,
>> więc progenitura nasza spory odsetek tam stanowiła. A to wszystko nie
>> działo się w jakiejś małej mieścinie, tylko w takim dużym mieście
>> w centralnej Polsce. I w zupełnie innej jego okolicy, niż owo liceum
>> (czy też powinienem dodać "hi hi"?).
>
> Macie lepiej, bo z większej wsi jesteście.
>
> Z byłym swoim nauczycielstwem nie dość, że się spotykam, to jeszcze
> współpracuję zawodowo. Poniekąd uczucie ciekawe, kiedy z poziomu
> "pani profesor" przechodzi się na "pani Krysiu".
> Z koleżeństwem jeszcze ciekawiej... niektórzy są nauczycielstwem
> moich dzieci.
Czasem nawet wielkość wsi nie pomoże. Sam miałem kiedyś w życiu incydent
nauczycielski. Wszystko za sprawą syna kolegi, co egoistycznymi pobudkami
powodowany, doniósł na mnie odnośnym władzom, by owe władze mnie do tego
namówiły. A kolega też jeszcze z liceum. Teraz mojej córce się zdarza
profesorować mamom swoich koleżanek ze szkoły podstawowej -- ale to już
w pozaszkolnych okolicznościach. To wszystko i tak nie zamyka katalogu
zagmatwań, jakie tu we wiosce mamy.
Jarek
--
Taki z tej bujdy morał można brać,
Że nie wiadomo, kogo bardziej trza się bać,
Czy tego wójta, co na ludzi grzmi,
Czy tych facetów z całkiem innej wsi...
|