Data: 2009-03-14 22:01:18
Temat: Re: Coś na Walentynki ;>
Od: medea <m...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
R pisze:
> A jeżeli chodzi o własne dziecko - tutaj dopiero jest poważny problem. Z
> oddzielaniem tego dobra.
> Dzieci powinny chcieć dokładnie tego samego co my ;).
No właśnie tego najbardziej się obawiam, kiedy myślę o przyszłości. ;)
> Skoro sama zapytała ;).
> A poważnie sądzisz, że lepszym wyjściem w takiej sytuacji byłoby
> skłamanie/odpowiedź wymijająca?
Raczej myślałam o próbie spojrzenia z innej perspektywy - czyli z
punktu widzenia tej osoby. O ile w przypadku osób, na których mi nie
zależy w jakimś stopniu mi się to chyba udaje, to w przypadku kogoś
bliskiego nie. Potrafi mnie wewnętrznie szlag trafiać.
> Może jednak od wewnątrz to inaczej wyglądało i wcale do siebie tak bardzo
> nie pasowali.
Może. Jednak w przypadku mojego ojca to problem bardziej złożony. Mu się
po prostu już nie chce wysilać, nic zmieniać, a wiązanie się z kimś
wymaga pewnych zmian. I myślę, że głównie tu jest pies pogrzebany. Przez
jakiś czas spotykał się z tą kobietą i widać było, że naprawdę odżył,
tak jakby rozwinął się, generalnie widać było jej bardzo pozytywny wpływ
na niego. Jednak bez wątpienia wymagało to od niego sporego wysiłku
wkładanego w życie, innego rodzaju niż zazwyczaj. Eh, zresztą co się tu
będę rozpisywać. ;)
Ewa
|