Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Cos o depresji-bo to ostatnio 'modne'

Grupy

Szukaj w grupach

 

Cos o depresji-bo to ostatnio 'modne'

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2001-11-14 12:36:27

Temat: Cos o depresji-bo to ostatnio 'modne'
Od: "Piotr Wołowik" <p...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

Postanowilem napisac pare slow na temat depresji, bo osttnio zauwazam nie
tylko na psp ale rowniez w zyciu ze staje sie ona "modna". To co pisze to sa
moje przemyslenia poparte moja wiedza i doswiadczeniem i nie pretenduja do
niena 'prawdy absolutnej'. Jakkolwik napisze troche o tym w szerszym ujeciu
aby co niektore osoby mogly wyciagnac sobie stosowne wnioski. To o czym
pisze jest opate na moim sprawdzonym doswiadczeniu i dlatego z mojej strony
wyglaszosze poglady 'ex cathedra'- aby zachowac spojna forme wypowiedzi.

Pewne rzeczy o ktorych napisze w walce z 'depresja'(moja mala bo kazdy
kiedys przezywal takie stany) w moim przypadku okazaly sie rewelacyjne, gdyz
stany depresyjne w porownaniu do tych sprzed paru lat nie zdazyly mi sie do
tej pory ani razu(chyba ze lekkie przygnegienie w celach refleksji
zyciowych- ale one momentalnie mijaly). Nie przedstawiam tu klasycznego
podejscia psychologii, gdyz dla mnie te wszystkie rady kiedy czlowiek sie do
niech nie stosuje sa nic nie wart, jak mowia "lektura przykazan nigdy nikogo
nie uczynila lepszym"- wiec aby rzeczywiscie cos odnioslo skutek to przede
wszystskim trzeba zaczac cos robic a nie tylko poznawac teorie, zreszta
Freud o tym kiedys napisal jak tworzyl fundamenty psychoanalizy. Pisal jak
pewne rzeczy nieuswiadomione 'bronia' sie przed uswiadomieniem i dlatego
trzeba duzo wysilku i zdeterminowania aby je poznac i pokonac. Trzeba
najpierw troche wyrzeczen i bolu psychicznego aby pokonac to jest u nas
nieswidome i sprawia nam dyskomfort psychiczny.

Teraz wprowadzenie do psychiki czlowieka aby pozniej mogl operowac na innych
terminach.

Kazdy zapewne kojarzy alegorie upadku w biblijnym Raju, jak wyjasnia to
judaistyczna Kabala(Fromm, Jung rowniez) byl to proces odzielenia sie ego od
Jazni czlowieka, dlatego jest tam napisane ze Adam i Ewa zauwazyli ze sa
nadzy, jest o pysze ktora to jest wlasnie 'ekspresja' ego i innych tego typu
sprawach, ale najwazniejsze jest to ze alegoria ta przedstawia proces
wyalienowania ego i uswiadomienia mu jego odrebnosci a tym samym wielkiej
tesknoty i bolu za stanem ponownego 'zjednoczenia'
Erich Fromm kiedys zadal bardzo ciekawe pytanie "co sprawia ze ludzie nie
wariuja?", kiedy ich ego (normalnie jest w nim skupiona nasza swiadomosc)
jest pod takim roznymi presjami, a szczegolnie swojego wyalienowania.
Stwiedzil on ze ludzie musza cos robic aby nie zwariowac gdyby sie im
zdarzylo ze zaczeli by sie nad soba zastanaiwac. Opisal proces ucieczki w
narkotyki, pieniadze, seks, alkochol , prace a to wszystko po to aby ego
mialo chwile zajecia i nie dawalo symtomow dyskomfortu psychicznego, potem
trzeba poszukiwac innych wrazen i tak dalej. Oczywiscie sytuacja byla by w
miare 'normalna' gdyby ludzie mieli zawsze jakis zajecie, ale obecie zycie
staje sie coraz 'latwiejsze' w tym sensie ze ludzie maja coraz wiecej
wolnego czasu(przyjscie z pracy i wolne, na wsi to przynajmniej mozna
pracowac przy zwierzatkach). Wolny czas wlasnie powoduje ze brak zajecia
pozwala dojsc do glosu ego ktore w swoim wyalienowaniu "teskni" do
Jazni(koncepcja grzechu pierworodnego), a czlowiek miewa wtedy rozne
nastroje i nawet nie wie co jest tego przyczyna. Oczywiscie stara sobie
zracjonalizowac swoje zle poczucie i szuka przyczyn dyskomfortu psychicznego
w swojej nieodpowiedniej relacji z partnerem , szefem a nie zdaje sobie
sprawy ze sa to tylko wspolczesnie "srodki" ktore umozliwaja zwalenie na cos
winy.
Wracajac do wyalienowania ego i co zrobic aby czlowiek odzczul satysfakcje z
przeniesienia swojej swiadomosci poza ogszar tej satelity Jazni do niej
samej(terminologia Jung). Kiedys wbrew temu co sie mysli ludzka wiedza
humanistyczna byla bardzo gleboka tylko zaczela sie zatracac w
przeintelektualizowanym spoleczenstwie zachodnim. Dlatego ja nawiazuje do
Kabaly choc inne systemy traktuja dokladnie o tym samym.
Poganskie pleniona germanskie mialy jeden sposob uporania sie z dyskomfortem
psychicznym ego, tzw. rytualy "bersekerow"(niedzwiedzich koszul) polegaly na
niczym innym jak wywolywaniu u czlowkow choroby psychicznej, zatracania ego
i zycia na poziomie zwierzat, bo zwierzeta nie maja swiadomosci, operuja na
plaszczyznie stada. Po takch ciezkich psychicznie rytualach, a ich nie bede
opisywal bo sama koncepcja rutyalu wymaga wytlumaczenia bardzo
szczegolowego(wazne aby wprowadzic sie w odowoedni trans i co to daje- bo to
trzeba samemu doswiadczyc) u ludzi wywolywala sie choroba psychiczna i zanik
swiadomosci ego, nota bene jak ktos sie orientuje w psychiatrii to moze
odnalezc jako pacjentow tzw. wannabe magow ktorzy nie wiedzac za co sie
biora doprowadzili siebie do podobnego stanu.

Oczywiscie proces o ktorym napisalem nie mial by wogole sensu z puntku
widzenia Boga i wyjatkowosci czlowieka w krolestwie zwierzat. Czlowiek ma
mozliwosc przezwyciezenia ego i wzniesienia sie na poziom transpersonalnego
polaczenia z Jaznia, zjednoczenia sie w sobie z boska swiadomoscia i
odalezienia madrosci , oswiecenia innymi slowy szczesia w sobie. Ktos kto
choc raz zazna pewnych stanow to jak pisal Maslow zobaczy jak w nim powstaje
teskonota aby powrocic na stale do tego. Jezus i inni nauczyciele
przedstawiali Droge w jaki mozna ten stan osiagnac, ale ludzie jak to ludzie
wola litere Prawa i dywagacje nad tym "czy sluszne jest jedzenie kielbasy w
piatek ,albo czy Jezus umarl na krzyzu czy palu"). To co pisze mowie z
wlasnego doswiadczenia gdyz tacy ludzie ktorzy osiagneli pewne stany
istnieja naprawde ja znam paru choc z pewnoscia jest ich wiecej tylko zuja
sobie spokojnie nie szukaja rozglosu bo i po co. Tych co ja znam to tylko
dlatego ze sa pewnymi nauczycielami mistycyzmu lub jogi i ucza tylko
niektorych ze tak powiem "bona fide" gdyz wychodza z zalozenia ze czlowiek
pewein etap samodoskonalenia musi przejsc samemu aby to co ciezka praca
osignie dopiro docenil.


A jak taki stan mozna osiagnac, sa rozne drogi ale przede wszystkim kazda i
to trzeba sobie uswiadomic jest ciezka, bo jezeli chodzi o rozwoj duchowy to
jego sie nia da kupic za pieniadze, trzeba go w sobie wypracowac aby byc
oswieconym i czuc satysfacke z zycia, a przede wszystkim dopiero zaczac
podziwiac jego piekno i sens.

Problemem wspolczesnego spoleczenstwa i ludzi depresujnych(tzn ogol
spoleczenstwa) jest to ze wyjatkow robia wszystko aby unikac wszelkich
sytuacji zyciowych ktore wywoluja w nich dyskomfort. Jak czlowiek nastawia
sie w zyciu tylko na zadowolenie to dlaczego sie dziwic ze zepchniete przez
niego wszelki energie psychiczne negatyne potrzebuja redystrybuji
przynajmniej w postaci ich racjonalizacji i gleboiego zrozumienia.
W buddyzmie powiedziano " nie wiesz ktora wybrac droge wybierz
najtrudniejsza", Chrystus mowil o "ciasnej Bramie"......dlatego ktos kto
przejdzie przez pewne nieprzyjene doznania i sympotym psychiczne i je lepiej
w sobie zintegruje i nieswiadome uswiadomi to zapewni mu to tylko
satysfakcje psychiczna , szersze rozumienie a przede wszystki uodorni
psychicznie na wiele sytuacji zyciowych, ktore bedzie przyjmowal z pokora i
zrozumieniem a nie zaraz zroscia i rozczarowaniem.
Dobrze tyl slow i teraz z moich doswiadczen co ja robilem aby osiagnac to o
czym pisze. Przedstawiam to nie po to zeby sie jakos chwalic ale raczej jako
to co uzewnetrznia to o czym napisalem. Przylkady nawoiazuja do 'prostych'
zachowan o innych wykraczjacy poza ogolne pojmowanie nie pisze, bo to nie
mialo by sensu(choc akurat te byly dla mnie najbardziej wartosciowe i
najwiecej dzieki mim osiagnalem)
Pierwsza rzecz jaka mi kiedys wywolywala neprzyjene uczucia to byla praca z
osobami niepelnosprawymi, obawialem sie wewnetrznie tego i czulem sie dosc
nieprzyjemi, pojechalem na oboz pomocy im i wszelki stany ktore w sobie
wypieralem (a obawialy sie wlasnie nieprzyjemnymi stanami psychicznymi), ze
tak powiem zintegrowalem i juz dla mnie widzac takie ludzkie cierpienie
wywoluje inne stany psychiczne i inne zrozumienie niz kiedys, teraz po
prostu przez ta konfronatacje, zauwazam ze naprwde lepiej sie czuje gdyz juz
nie wypieram w sobie nieprzyjemnych stanow od ktorych uciekalem kiedys.

Dobrze to pierwszy przyklad a drugi przedstwaie siebie w negatywnej sytuacji
aby moja realacja byla bardziej 'wiarygodna' i dlatego ze niechcialbym aby
ten mail zostal poprzez niektorych zle odebrany.

Kiedys zadawalem sie z pewna dziecznyn nic szczegolnego ale ona tez
spotykala sie z innym, ja czylem sie wyjatkowo zazdrosny i ju nie tyle mi
chodzilo o nia ale o pewne upokorzenie ze zaczela preferowac tamtego.
Jak wiadomo zazdrosc i ten symtom o ktorym napisalem(upokorzona duma) sa
oznakami niskiego poczucia wartosci. Wywlowywal to (te mysli) u mnie
dyskomfort psychiczny, postanowilem sobie z tym poradzic. Zamknalem sie w
pokoju i tak zaczalem intensywnie to przezywac wyolbrzymiajac wszystkie
rzeczy ktore mogly by mi zadac wiecej bolu psychicznego, oczywiscie wiedzac
co robie patrzylem na siebie jakby z boku ale strasznie to przezywalem aby
jak najwiecej wycierpiec, (nota bene ta umiejetnosc nie jest latwa tylko ze
ja kiedys lekko zajmowalem sie oswieceniem w magii, to wiedzialem jak to
przeprowadzic poprawnie...ale nikomu tego ie radze gdyz to trzeba umiec na
swoje doznania pcyhiczne spojrzec jakby z boku, a to wymaga pewnego trenigu
i juz pewnej slinej psychiki). Po takim godzinnym ciezkim personifikowaniu
sie z tym moim dyskomfrotem psychicznym (technika Junga aktywnej inaginacji
tez brala w tym udzial), poprostu juz dluzej nie mogle wytrzymac dokonala
sie pewna redystrybucja energii psychicznych i cala ta sytuacja moje
zazdrosci i urazonej dumy zaczela mi sie wydawac zabawna i wtedy przestale,
od tamtego momentu nie wuobrazam sobie zebym mogl byc z podobnego powodu
zazdrosny gdyz samo wspomnienie na ta mysl juz wywoluje u mnie pozytywne
uczucie.

To tyle reasumujac, o wszystkich rzeczach nie napisalem i jakie sa jeszcze
inne sposoby bo to juz wychodzi poza paradygmat klasycznej psychologii a
wchodzi bardziej na obszar psychologii transpersonalnej, ale napisalem to ze
swojego doswiadczenia aby glowie podkreslic to ze wszelkie depresje biora
sie z ludzkiej ignorancji swojej indywidualnej psyche i z tego ze ludzi
przyzwyczaili sie unikac dyskomfortu psychicznego zamiast z nim sie
skonfrontowac i zobaczyc ze wcale to nie jest takie straszne.
Wszelkie wypieranie i ucieczki powoduja tylko coraz wieksze narastanie
agresji wewnetrzej ktora jak przekroczy pewien prog to idzie wlasnie w
ciazka depresje, akati agresjii, alkoholizm itp

To tyle jak bede mial podobnie jak dzisiaj wiecej czasu to napisze o pewnej
rzeczy z odopiednimi konotacjami biblijnymi(Junga tez) aby ukazac jak
czlowiek moze dostapic oswiecenia inna droga niz o ktorej napisalem powyzej
choc wiele elementow jest wspolnych.

Mimir


P.S. Przyklad o ktorym pisalem jako o moim negatywnym doswiadczeniu niech
nikt nie bez wiekszego rozeznania dla WLASNEGO DOBRA nie bawi sie w to bo
moze sobie zaszkodzic, ale mimo jakby ktos chcial to robic to niech nigdy
nie kieruje i wzbudza swoich mysli jako determinatow osob postronnych tylko
siebie, gdyz pozornie moze sie wydawac to bez znaczenia ale znaczenia ma
bardzo WEILKIE. Chodzi o to ze ma to sens w odniesieniu kiedys czlowiek
dokona redystrubucji energii i zrozumienia kieruja pretensje do siebie, gdyz
jak mu dobrze pojdzie to wtedy ukaze mu sie wlasnie bezsens tego co robi(to
ze przeciwko sobie)...i przez to odniesie wieksza korzysc, a jak bedzie sie
sycil nenawiscia do innych to tylko swoj stan frustracji gardziej poglebi
choc pozornie moze mu sie wydac ze osiagnal to samo.......


.....uf...koniec









› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2001-11-14 14:20:49

Temat: Re: Cos o depresji-bo to ostatnio 'modne'
Od: "Piotrek KOOL" <c...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Napisałeś:
> Dobrze to pierwszy przyklad a drugi przedstwaie siebie w negatywnej
sytuacji
> aby moja realacja byla bardziej 'wiarygodna' i dlatego ze niechcialbym aby
> ten mail zostal poprzez niektorych zle odebrany.
>
> Kiedys zadawalem sie z pewna dziecznyn(...)wydawac zabawna i wtedy
przestale,
> od tamtego momentu nie wuobrazam sobie zebym mogl byc z podobnego powodu
> zazdrosny gdyz samo wspomnienie na ta mysl juz wywoluje u mnie pozytywne
> uczucie.

Mam pytanko: Co byś doradził takiemu gostkowi jak ja w takiej sytuacji? Tzn.
w sutuacji w której jestem zazdrosny o różne osoby-jestem w podobnej
sytuacji co ty wtedy...


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-11-14 15:14:51

Temat: Re: Cos o depresji-bo to ostatnio 'modne'
Od: "Piotr Wołowik" <p...@p...com> szukaj wiadomości tego autora


=> Mam pytanko: Co byś doradził takiemu gostkowi jak ja w takiej sytuacji?
Tzn.
=> w sutuacji w której jestem zazdrosny o różne osoby-jestem w podobnej
=> sytuacji co ty wtedy...
=>

jesli chodzi o to co pytasz to moj poglad jest taki aby nikomu nie udzielac
zadnych indywidualnych rad, chyba ze sie tego kogos dobrze zna....bo pozniej
moga wyniknac dziwne sytuacje i ten ktos ktory sam cos zawali, bedzie mial
do mnie pretensje . 'Rady' , ktorych udzielam sa raczej ogolne i bardziej
powinny stymulowac do poszukiwania przez ludzi swoich wlasnych roznych
rozwiazan a nie podawac jakis gotowe truizmy...bo przeciez kazdy jest inny i
na pewne rzeczy skaldaja sie rozne czynniki, ktore trzeba uwzglednic. Poza
tym ja nie jestem kompetentny aby wogole komus jakis rad udzielac, chyba ze
wlasnie tylko i wylacznie przyjaciolom.
A jezeli chodzi o ogolna rade to popracuj nad poczuciem wlasnej wartosci, a
jak to juz samemu dojdz do tego gdzie lezy Twoj indywidualny problem, a to
nie jest latwe gdyz jak pisal Freud to co nieswiadome wyjatkowo broni sie
przed uswiadomieniem.....


Mimir


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-11-14 17:54:07

Temat: Re: Cos o depresji-bo to ostatnio 'modne'
Od: "Marsel" <i...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

"Piotr Wołowik"
> Postanowilem napisac pare slow na temat depresji,

tak sie składa ze to mój uslubiony temat, choc trudno powiedzieć zebym był
jego "amatorem" :(, pozwól wiec ze rzuce parę uwag. (aha, my sie nie
znamy - jestem ignorantem, i nigdy sie nie czepiam, choć czesto tak jest to
odbierane....)

<..>
> Pewne rzeczy o ktorych napisze w walce z 'depresja'(moja mala bo kazdy
> kiedys przezywal takie stany)

czyli rozumiem ze piszesz o depresji w popularnym tego słowa znaczeniu, nie
jako o zaburzeniu psychicznym. Dla jasności warto byłoby to zaznaczyc
(wydaje mi sie)

<..>
> Freud o tym kiedys napisal jak tworzyl fundamenty psychoanalizy. Pisal
jak
> pewne rzeczy nieuswiadomione 'bronia' sie przed uswiadomieniem i dlatego
> trzeba duzo wysilku i zdeterminowania aby je poznac i pokonac. Trzeba
> najpierw troche wyrzeczen i bolu psychicznego aby pokonac to jest u nas
> nieswidome i sprawia nam dyskomfort psychiczny.

Ciekawe spostrzezenie, dzieki za przytoczenie.
Jednak depresja sama w sobie jest juz bolem, kazdy inny ból jest do
zniesienia... nie pisze ze do zaakceptowania, bo z tym juz róznie.
Niezdolnośc do ppodjęcia walki nie wynika (w przypadku deepresji) z lęku
przed bólem.

<..>
> A jak taki stan mozna osiagnac, sa rozne drogi ale przede wszystkim kazda
i
> to trzeba sobie uswiadomic jest ciezka, bo jezeli chodzi o rozwoj duchowy
to
> jego sie nia da kupic za pieniadze, trzeba go w sobie wypracowac aby byc
> oswieconym i czuc satysfacke z zycia, a przede wszystkim dopiero zaczac
> podziwiac jego piekno i sens.

Dla szarego człowieka mało rzeczywiste wydaje sie takie zycie (sam nie wiem
czemu). Ja osobiście nie poznałem (biedny ja) spośród setek ludzi nikogo,
kto zdradziby sie ze swoimi poszukiwaniami czegoś innego niz proponuja mu
media. Z czego to wynika? Czy to jakis wstydliwy temat, czy moze takich
ludzi jest tak mało?

> Problemem wspolczesnego spoleczenstwa i ludzi depresujnych(tzn ogol
> spoleczenstwa) jest to ze wyjatkow robia wszystko aby unikac wszelkich
> sytuacji zyciowych ktore wywoluja w nich dyskomfort.

Gdyby tak było w rzeczywistosci nie mielibyśmy ze zjawiskiem do
czynienia...
IMO prawda jest taka ze normę tworzą ludzie "przeskakujacy" pomiędzy
sytuacjami powodującymi dyskomfort, i dopóki im sie udaje nie _utknac_ w
pewnych sytacjach (nie)zyciowych, to wszystko wydaje sie byc ok.

> Jak czlowiek nastawia
> sie w zyciu tylko na zadowolenie to dlaczego sie dziwic ze zepchniete
przez
> niego wszelki energie psychiczne negatyne potrzebuja redystrybuji
> przynajmniej w postaci ich racjonalizacji i gleboiego zrozumienia.
> W buddyzmie powiedziano " nie wiesz ktora wybrac droge wybierz
> najtrudniejsza", Chrystus mowil o "ciasnej Bramie"......dlatego ktos kto
> przejdzie przez pewne nieprzyjene doznania i sympotym psychiczne i je
lepiej
> w sobie zintegruje i nieswiadome uswiadomi to zapewni mu to tylko
> satysfakcje psychiczna , szersze rozumienie a przede wszystki uodorni
> psychicznie na wiele sytuacji zyciowych, ktore bedzie przyjmowal z pokora
i
> zrozumieniem a nie zaraz zroscia i rozczarowaniem.

Obawiam sie ze postepowanie wg takich "rad", tj. obierania drogi
trudniejszej moze prowadzić własnie do prawdziwej depresji. Nie zawsze te
trudniejszą mozna przejść zwycięsko, co wtedy? Mysle ze jednak warto wziąc
czasem takze pod uwage te droge mniej chwalebna i "na skróty". Nie ma
jednej najlepszej drogi.

<..>
> tak powiem zintegrowalem i juz dla mnie widzac takie ludzkie cierpienie
> wywoluje inne stany psychiczne i inne zrozumienie niz kiedys, teraz po
> prostu przez ta konfronatacje, zauwazam ze naprwde lepiej sie czuje gdyz
juz
> nie wypieram w sobie nieprzyjemnych stanow od ktorych uciekalem kiedys.

jak najbardzie sie zadzam z koncepcją akceptacji pewnych nieprzyjemnych
stanów.
(czyli przyznanie sie do nich) Uwazam jednak ze z ta akceptacją nie nalezy
przecholowywac zeby za bardzo sie nie przyzwyczaic...

> Dobrze to pierwszy przyklad a drugi przedstwaie siebie w negatywnej
sytuacji
> <..>
> od tamtego momentu nie wuobrazam sobie zebym mogl byc z podobnego powodu
> zazdrosny gdyz samo wspomnienie na ta mysl juz wywoluje u mnie pozytywne
> uczucie.

no cóz, gratuluję ze udało Ci sie to w godzinę, nie rozumiem tylko co ten
przykłd miał uwiarygodnic?

<..>
> Wszelkie wypieranie i ucieczki powoduja tylko coraz wieksze narastanie
> agresji wewnetrzej ktora jak przekroczy pewien prog to idzie wlasnie w
> ciazka depresje, akati agresjii, alkoholizm itp

i tak moze być, tu sie bardzo zgadzam :), czyli jednak piszesz o
profilaktyce?


> To tyle jak bede mial podobnie jak dzisiaj wiecej czasu to napisze o
pewnej
> rzeczy z odopiednimi konotacjami biblijnymi(Junga tez) aby ukazac jak
> czlowiek moze dostapic oswiecenia inna droga niz o ktorej napisalem
powyzej
> choc wiele elementow jest wspolnych.

zanim przejdziesz dalej, czy mógłbyś przyblizyc co rozumiesz przez
'oświecenie'?


pozdrawiam
Marsel


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-11-14 23:38:12

Temat: Re: Cos o depresji-bo to ostatnio 'modne'
Od: "Piotr Wołowik" <p...@p...com> szukaj wiadomości tego autora


="Marsel" <i...@w...pl> wrote in message news:9subc8$k37$1@news.tpi.pl...
=> "Piotr Wołowik"=
=> > Postanowilem napisac pare slow na temat depresji,
=>
=> tak sie składa ze to mój uslubiony temat, choc trudno powiedzieć zebym
był
=> jego "amatorem" :(, pozwól wiec ze rzuce parę uwag. (aha, my sie nie
=> znamy - jestem ignorantem, i nigdy sie nie czepiam, choć czesto tak jest
to
=> odbierane....)
=>

nie mam nic przeciwko zarzucanym uwagom, chyba ze ktos to robi jakims
pretensjonalnym tonem i spodziewa sie ze niby bede zobligowany pewne rzeczy
wyjasniac....a jezeli chodzi o stopien mojej wiedzy to rowniez jestem
ograniczony i sie do tego przyznaje a to co pisze to moje obserwacje i
przemyslennia, oparte na autopsychoanalizie


=> <..>
=> > Pewne rzeczy o ktorych napisze w walce z 'depresja'(moja mala bo kazdy
=> > kiedys przezywal takie stany)
=>
=> czyli rozumiem ze piszesz o depresji w popularnym tego słowa znaczeniu,
nie
=> jako o zaburzeniu psychicznym. Dla jasności warto byłoby to zaznaczyc
=> (wydaje mi sie)
=>

dla mnie depresja juz sama w sobie jest jakims zaburzeniem psychicznym, poza
tym zwroc uwage ze definicja chorob i zaburzen psychicznych to nie
matematyka gdzie mozna cos latwo sprecyzowac i ustalic granice , plynna
zreszta miedzy depresja i zaburzeniem psychicznym

=> <..>
=> > Freud o tym kiedys napisal jak tworzyl fundamenty psychoanalizy. Pisal
=> jak
=> > pewne rzeczy nieuswiadomione 'bronia' sie przed uswiadomieniem i
dlatego
=> > trzeba duzo wysilku i zdeterminowania aby je poznac i pokonac. Trzeba
=> > najpierw troche wyrzeczen i bolu psychicznego aby pokonac to jest u nas
=> > nieswidome i sprawia nam dyskomfort psychiczny.
=>
=> Ciekawe spostrzezenie, dzieki za przytoczenie.
=> Jednak depresja sama w sobie jest juz bolem, kazdy inny ból jest do
=> zniesienia... nie pisze ze do zaakceptowania, bo z tym juz róznie.
=> Niezdolnośc do ppodjęcia walki nie wynika (w przypadku deepresji) z lęku
=> przed bólem.
=>

akurat dla mnie wszystko wynika z leku i to jest lek o ktorym pisza
psychoanalitycy, ze boimy sie sie zmian, na glebszym poziomie analizy
pewnych procesow psychicznych staje sie to bardzo wyrazne.
Podam cos na swoim przykladzie mniej wiecej troche z innej perspektywy jak
to wyglada, zajmuje sie takimi roznymi rzeczami jak 'zdobywanie oswiecenia'
:-), mam mozliwosc nauki u ludzi ktorzy przerastaja mnie we wszystkich tych
sprawach ale u mnie to wywoluje opor i to nie jest opor przed nieznanym, bo
nie mozna sie bac czegos czego sie nie zna, ja(moje ego) poprostu boi sie
utracic swoje dotychczasowe poglady i obecne zycie w ich paradygmacie. Wiem
i rozumiem ten strach ale mimo to robie pewne rzeczy i nigdy ich z
pozniejszej perspektywy nie zalowalem, bo zdawalem sobie sprawe ze wlasnie
na poczatku istnieje lek ego przed naruszeniem jego stanu 'homeostazy'.

=> <..>
=> > A jak taki stan mozna osiagnac, sa rozne drogi ale przede wszystkim
kazda
=> i
=> > to trzeba sobie uswiadomic jest ciezka, bo jezeli chodzi o rozwoj
duchowy
=> to
=> > jego sie nia da kupic za pieniadze, trzeba go w sobie wypracowac aby
byc
=> > oswieconym i czuc satysfacke z zycia, a przede wszystkim dopiero
zaczac
=> > podziwiac jego piekno i sens.
=>
=> Dla szarego człowieka mało rzeczywiste wydaje sie takie zycie (sam nie
wiem
=> czemu).

bo nie znaja tego , a to jest bardzo rzeczywiste i nie oderwane w jakies tam
sprawy duchowe tylko silnie ugruntowujace na ziemi, ci co zaczynaja bujac w
oblokach to juz nie jest to, gdy zapominaja o sprawach ziemskich, a znam tez
i takich

=Ja osobiście nie poznałem (biedny ja) spośród setek ludzi nikogo,
=> kto zdradziby sie ze swoimi poszukiwaniami czegoś innego niz proponuja mu
=> media.

widocznie twoj umysl wylapuje to co go naprawde interesuje :-))), to
podobnie jak z modelarzami klejacymi samoloty ja nie znam nikogo ale pewnie
oni zainteresowani tematyka znaja mnostwo ludzi o podobnych
zainteresowaniach

Z czego to wynika? Czy to jakis wstydliwy temat, czy moze takich
> ludzi jest tak mało?
>

jak pisalem spotykamy takich ludzi jacy sami jestesmy, mamy takich znajomych
i kolegow jacy sami jestesmy...nic w tym dziwnego, jak pisalem ja nie znam
modelarzy samolocikow a z pewnoscia jest ich mnostwo, wnoskuje po tym ze
widzialem w sprzedarzy okreslone czasopisma



=> > Problemem wspolczesnego spoleczenstwa i ludzi depresujnych(tzn ogol
=>= > spoleczenstwa) jest to ze wyjatkow robia wszystko aby unikac wszelkich
=> > sytuacji zyciowych ktore wywoluja w nich dyskomfort.
=>
=> Gdyby tak było w rzeczywistosci nie mielibyśmy ze zjawiskiem do
=> czynienia...
=> IMO prawda jest taka ze normę tworzą ludzie "przeskakujacy" pomiędzy
=> sytuacjami powodującymi dyskomfort, i dopóki im sie udaje nie _utknac_ w
=> pewnych sytacjach (nie)zyciowych, to wszystko wydaje sie byc ok.
=>

ale kiedys to przeskakiwanie musi sie skonczyc, podobnie z wahadlem im komus
wiecej razy sie uda czego uniknac to bardziej przechyli wahadlo i ono wroci
kiedys w druga strone, powodujac glebszy stan depresyjny im lepiej sie nam
udawalo go unikac. Zycie przeciez skalda sie z roznych niepowodzen,
zadowolen, szczesia , leku , strachu sa to 'normalne'; ludzkie reakcje i
zachowania, kwestia w tym jak my sami sobie z nimi radzimy i je traktyjemy,
a zwlaszcza jak do nich sie ustosunkujemy na podstawie tego jakie mielismy
zyciowe doswiadczenia z nimi zwiazane wczesniej.

=> > Jak czlowiek nastawia
=> > sie w zyciu tylko na zadowolenie to dlaczego sie dziwic ze zepchniete
=> przez
=> > niego wszelki energie psychiczne negatyne potrzebuja redystrybuji
=> > przynajmniej w postaci ich racjonalizacji i gleboiego zrozumienia.
=> > W buddyzmie powiedziano " nie wiesz ktora wybrac droge wybierz
=> > najtrudniejsza", Chrystus mowil o "ciasnej Bramie"......dlatego ktos
kto
=> > przejdzie przez pewne nieprzyjene doznania i sympotym psychiczne i je
=> lepiej
=> > w sobie zintegruje i nieswiadome uswiadomi to zapewni mu to tylko
=> > satysfakcje psychiczna , szersze rozumienie a przede wszystki uodorni
=> > psychicznie na wiele sytuacji zyciowych, ktore bedzie przyjmowal z
pokora
=> i
=> > zrozumieniem a nie zaraz zroscia i rozczarowaniem.
=>
=> Obawiam sie ze postepowanie wg takich "rad", tj. obierania drogi
=> trudniejszej moze prowadzić własnie do prawdziwej depresji.

z mojej perspektywy nie moze i wlasnie jest jedynym sposobem jej
unikniecia,, oczywiscie jezeli sie to robi z odpowiednim rozsadkiem i
czlowiek niestabilny psychicznie od razu nie laduje sie w gleboka wode.
Znam pewne przypadki gdy lamerstwo dzieciece bralo sie za wywolywanie
demonow, duchow i tym podobnych spraw ze zbiorowej ludzkiej nieswiadomosci,
ich psychika nie byla tego w stanie normalnie przezyc i jak ich co
niektorych widze teraz juz z perspektywy kilkunastu lat to strasznie sa
znerwicowani i naja jakiez schizofreniczne jazdy. Brali sie za takie cos
majac slaba psychike i juz jakies zaburzenia psychiczne i tak sie dla nich
to konczylo. Pisze ze juz mieli zaburzenia psychiczne poniewaz nikt bez nich
nie bral by sie za takie rzeczy chyba ze by go ktos zaawansowany prowadzil i
mialo by to miec dla tej osoby okreslony leczniczy cel, taki iluminacje
roznych archrtypicznych godform cos takiego jak kiedys Salomon w Bibli
robil...ale to juz dluzsza bajka.



Nie zawsze te
> trudniejszą mozna przejść zwycięsko, co wtedy? Mysle ze jednak warto wziąc
> czasem takze pod uwage te droge mniej chwalebna i "na skróty". Nie ma
> jednej najlepszej drogi.
>

pisalem ze z mojej perspektywy nalezy od razu nie rzucac sie na gleboka
wode, tylko robic to stopniowo i to mam sens bo jest wtedy dobrze przez
nasze psychike ugruntowywane


=> <..>
=> > tak powiem zintegrowalem i juz dla mnie widzac takie ludzkie cierpienie
=> > wywoluje inne stany psychiczne i inne zrozumienie niz kiedys, teraz po
=> > prostu przez ta konfronatacje, zauwazam ze naprwde lepiej sie czuje
gdyz
=> juz
=> > nie wypieram w sobie nieprzyjemnych stanow od ktorych uciekalem kiedys.
=>
=> jak najbardzie sie zadzam z koncepcją akceptacji pewnych nieprzyjemnych
=> stanów.
=> (czyli przyznanie sie do nich) Uwazam jednak ze z ta akceptacją nie
nalezy
=> przecholowywac zeby za bardzo sie nie przyzwyczaic...
=>

ja pisalem o pewnej umiejetnosci , ktora jest trudna do wycwiczenia,
mianowicie umiec spojrzec na swoje stany psychiczne z boku, nie z
perspektywy ego tylko spoza niego i sie z tym wlasnie nie utorzsamiac...to
wtedy sie inaczej na to patrzy i inaczej to wyglada, pisalem ze jak ja
plawilem sie w skarajnych stanach psychicznych to jakby obserwowalem je z
innej niz ego perspektywy. Ale umiejetnosc ta wymaga i tak juz bardzo dobrej
znajomosci swojej psychiki i przede wszystkim jej jakiejs pewnej
stabilnosci.


=> > Dobrze to pierwszy przyklad a drugi przedstwaie siebie w negatywnej
=> sytuacji
=> > <..>
=> > od tamtego momentu nie wuobrazam sobie zebym mogl byc z podobnego
powodu
=> > zazdrosny gdyz samo wspomnienie na ta mysl juz wywoluje u mnie
pozytywne
=> > uczucie.
=>
=> no cóz, gratuluję ze udało Ci sie to w godzinę, nie rozumiem tylko co ten
=> przykłd miał uwiarygodnic?
=>

tu nie ma czego gratulowac gdyz to bylo wyjatkow latwe, a napislem o tym
zeby podac jakis 'sensowny' przyklad, sam nawet siebie bym za takie cos nie
podziwial. A uwiarygodnic to mialo to, iz pisalem w pejoratywnym do siebie
odniesieniu.


=> <..>
=> > Wszelkie wypieranie i ucieczki powoduja tylko coraz wieksze narastanie
=> > agresji wewnetrzej ktora jak przekroczy pewien prog to idzie wlasnie w
=> > ciazka depresje, akati agresjii, alkoholizm itp
=>
=> i tak moze być, tu sie bardzo zgadzam :), czyli jednak piszesz o
=> profilaktyce?
=>

w moim znaczeniu to jest praca nad soba i doskonalenie siebie, a
profilaktyka ma przed czyms zapobiegac. W tym przypadku juz od razu
zapobiegamy przed czyms co nawet nigdy by sie mam nie przydazylo, intergujac
w sobie rozne archetypiczne energie i przez to poznajac swoja psyche,
wziekszac IE i IQ, a przede wszystkim stawac sie coraz bardziej swiadomym
siebie. A jak sie pewne rzeczy u siebie rozpozna to bez problemu widzi sie
je u innych i nie sa to jakies paranormalne doswiadczenia w analizowaniu
kogos tylko zwylka wiedza wynikajac z samej wlasnej swiadomosci. Odkrywasz
cos u siebie i inegrujesz sie z tym, pozniej widziesz ze inni ludzie maja te
problemy z ktorymi sobie poradziles, bo wiekszoc ludzi ma takie same
problemy tylko inna jest ich forma ekspresyjna.

=>
=> > To tyle jak bede mial podobnie jak dzisiaj wiecej czasu to napisze o
=> pewnej
=> > rzeczy z odopiednimi konotacjami biblijnymi(Junga tez) aby ukazac jak
=> > czlowiek moze dostapic oswiecenia inna droga niz o ktorej napisalem
=> powyzej
=> > choc wiele elementow jest wspolnych.
=>
=> zanim przejdziesz dalej, czy mógłbyś przyblizyc co rozumiesz przez
=> 'oświecenie'?
=>

tego akurat sie nie da latwo zdefiniowac i nawet nie bede probowal, spotkasz
takiego czlowieka to od razu zauwazysz pewne rzeczy i zwrocisz uwage na jego
osobowosc, wiedze madrosc i ewentalny sposob jej przekazywania. Oczywiscie
jezeli jest sie pozbawionym glownych kompleksow ktore to przemawiajac przez
czlowieka "mowia" o roznych ludziach dziwne rzeczy, takie aby byly zgodne z
wyobrazeniem komleksu. Np sami jesesmy sfrustrowani psychicznie, spotykamy
czlowieka, ktory ukazuje nam pewne rzeczy poprzez swoja 'doskonalosc' i
wtedy nasz kompleks wlacza swoja reakcje obronna i mowi ze to on jest jakis
dziwny i nienormalny....i to nie mowimy my tylko jak pisalem nasz glebszy
komleks ktory wlasnie sie aktywuje i mowi nam wenetrznie "to my jestesmy
super i robimy dobrze, a wszystko inne jest niewlasciwe"...i tak nota bene
dzilaja wszelkie kompleksy.

Mimir



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-11-14 23:40:00

Temat: Re: Cos o depresji-bo to ostatnio 'modne'
Od: "Piotr Wołowik" <p...@p...com> szukaj wiadomości tego autora


="Marsel" <i...@w...pl> wrote in message news:9subc8$k37$1@news.tpi.pl...
=> "Piotr Wołowik"=
=> > Postanowilem napisac pare slow na temat depresji,
=>
=> tak sie składa ze to mój uslubiony temat, choc trudno powiedzieć zebym
był
=> jego "amatorem" :(, pozwól wiec ze rzuce parę uwag. (aha, my sie nie
=> znamy - jestem ignorantem, i nigdy sie nie czepiam, choć czesto tak jest
to
=> odbierane....)
=>

nie mam nic przeciwko zarzucanym uwagom, chyba ze ktos to robi jakims
pretensjonalnym tonem i spodziewa sie ze niby bede zobligowany pewne rzeczy
wyjasniac....a jezeli chodzi o stopien mojej wiedzy to rowniez jestem
ograniczony i sie do tego przyznaje a to co pisze to moje obserwacje i
przemyslennia, oparte na autopsychoanalizie


=> <..>
=> > Pewne rzeczy o ktorych napisze w walce z 'depresja'(moja mala bo kazdy
=> > kiedys przezywal takie stany)
=>
=> czyli rozumiem ze piszesz o depresji w popularnym tego słowa znaczeniu,
nie
=> jako o zaburzeniu psychicznym. Dla jasności warto byłoby to zaznaczyc
=> (wydaje mi sie)
=>

dla mnie depresja juz sama w sobie jest jakims zaburzeniem psychicznym, poza
tym zwroc uwage ze definicja chorob i zaburzen psychicznych to nie
matematyka gdzie mozna cos latwo sprecyzowac i ustalic granice , plynna
zreszta miedzy depresja i zaburzeniem psychicznym

=> <..>
=> > Freud o tym kiedys napisal jak tworzyl fundamenty psychoanalizy. Pisal
=> jak
=> > pewne rzeczy nieuswiadomione 'bronia' sie przed uswiadomieniem i
dlatego
=> > trzeba duzo wysilku i zdeterminowania aby je poznac i pokonac. Trzeba
=> > najpierw troche wyrzeczen i bolu psychicznego aby pokonac to jest u nas
=> > nieswidome i sprawia nam dyskomfort psychiczny.
=>
=> Ciekawe spostrzezenie, dzieki za przytoczenie.
=> Jednak depresja sama w sobie jest juz bolem, kazdy inny ból jest do
=> zniesienia... nie pisze ze do zaakceptowania, bo z tym juz róznie.
=> Niezdolnośc do ppodjęcia walki nie wynika (w przypadku deepresji) z lęku
=> przed bólem.
=>

akurat dla mnie wszystko wynika z leku i to jest lek o ktorym pisza
psychoanalitycy, ze boimy sie sie zmian, na glebszym poziomie analizy
pewnych procesow psychicznych staje sie to bardzo wyrazne.
Podam cos na swoim przykladzie mniej wiecej troche z innej perspektywy jak
to wyglada, zajmuje sie takimi roznymi rzeczami jak 'zdobywanie oswiecenia'
:-), mam mozliwosc nauki u ludzi ktorzy przerastaja mnie we wszystkich tych
sprawach ale u mnie to wywoluje opor i to nie jest opor przed nieznanym, bo
nie mozna sie bac czegos czego sie nie zna, ja(moje ego) poprostu boi sie
utracic swoje dotychczasowe poglady i obecne zycie w ich paradygmacie. Wiem
i rozumiem ten strach ale mimo to robie pewne rzeczy i nigdy ich z
pozniejszej perspektywy nie zalowalem, bo zdawalem sobie sprawe ze wlasnie
na poczatku istnieje lek ego przed naruszeniem jego stanu 'homeostazy'.

=> <..>
=> > A jak taki stan mozna osiagnac, sa rozne drogi ale przede wszystkim
kazda
=> i
=> > to trzeba sobie uswiadomic jest ciezka, bo jezeli chodzi o rozwoj
duchowy
=> to
=> > jego sie nia da kupic za pieniadze, trzeba go w sobie wypracowac aby
byc
=> > oswieconym i czuc satysfacke z zycia, a przede wszystkim dopiero
zaczac
=> > podziwiac jego piekno i sens.
=>
=> Dla szarego człowieka mało rzeczywiste wydaje sie takie zycie (sam nie
wiem
=> czemu).

bo nie znaja tego , a to jest bardzo rzeczywiste i nie oderwane w jakies tam
sprawy duchowe tylko silnie ugruntowujace na ziemi, ci co zaczynaja bujac w
oblokach to juz nie jest to, gdy zapominaja o sprawach ziemskich, a znam tez
i takich

=Ja osobiście nie poznałem (biedny ja) spośród setek ludzi nikogo,
=> kto zdradziby sie ze swoimi poszukiwaniami czegoś innego niz proponuja mu
=> media.

widocznie twoj umysl wylapuje to co go naprawde interesuje :-))), to
podobnie jak z modelarzami klejacymi samoloty ja nie znam nikogo ale pewnie
oni zainteresowani tematyka znaja mnostwo ludzi o podobnych
zainteresowaniach

Z czego to wynika? Czy to jakis wstydliwy temat, czy moze takich
> ludzi jest tak mało?
>

jak pisalem spotykamy takich ludzi jacy sami jestesmy, mamy takich znajomych
i kolegow jacy sami jestesmy...nic w tym dziwnego, jak pisalem ja nie znam
modelarzy samolocikow a z pewnoscia jest ich mnostwo, wnoskuje po tym ze
widzialem w sprzedarzy okreslone czasopisma



=> > Problemem wspolczesnego spoleczenstwa i ludzi depresujnych(tzn ogol
=>= > spoleczenstwa) jest to ze wyjatkow robia wszystko aby unikac wszelkich
=> > sytuacji zyciowych ktore wywoluja w nich dyskomfort.
=>
=> Gdyby tak było w rzeczywistosci nie mielibyśmy ze zjawiskiem do
=> czynienia...
=> IMO prawda jest taka ze normę tworzą ludzie "przeskakujacy" pomiędzy
=> sytuacjami powodującymi dyskomfort, i dopóki im sie udaje nie _utknac_ w
=> pewnych sytacjach (nie)zyciowych, to wszystko wydaje sie byc ok.
=>

ale kiedys to przeskakiwanie musi sie skonczyc, podobnie z wahadlem im komus
wiecej razy sie uda czego uniknac to bardziej przechyli wahadlo i ono wroci
kiedys w druga strone, powodujac glebszy stan depresyjny im lepiej sie nam
udawalo go unikac. Zycie przeciez skalda sie z roznych niepowodzen,
zadowolen, szczesia , leku , strachu sa to 'normalne'; ludzkie reakcje i
zachowania, kwestia w tym jak my sami sobie z nimi radzimy i je traktyjemy,
a zwlaszcza jak do nich sie ustosunkujemy na podstawie tego jakie mielismy
zyciowe doswiadczenia z nimi zwiazane wczesniej.

=> > Jak czlowiek nastawia
=> > sie w zyciu tylko na zadowolenie to dlaczego sie dziwic ze zepchniete
=> przez
=> > niego wszelki energie psychiczne negatyne potrzebuja redystrybuji
=> > przynajmniej w postaci ich racjonalizacji i gleboiego zrozumienia.
=> > W buddyzmie powiedziano " nie wiesz ktora wybrac droge wybierz
=> > najtrudniejsza", Chrystus mowil o "ciasnej Bramie"......dlatego ktos
kto
=> > przejdzie przez pewne nieprzyjene doznania i sympotym psychiczne i je
=> lepiej
=> > w sobie zintegruje i nieswiadome uswiadomi to zapewni mu to tylko
=> > satysfakcje psychiczna , szersze rozumienie a przede wszystki uodorni
=> > psychicznie na wiele sytuacji zyciowych, ktore bedzie przyjmowal z
pokora
=> i
=> > zrozumieniem a nie zaraz zroscia i rozczarowaniem.
=>
=> Obawiam sie ze postepowanie wg takich "rad", tj. obierania drogi
=> trudniejszej moze prowadzić własnie do prawdziwej depresji.

z mojej perspektywy nie moze i wlasnie jest jedynym sposobem jej
unikniecia,, oczywiscie jezeli sie to robi z odpowiednim rozsadkiem i
czlowiek niestabilny psychicznie od razu nie laduje sie w gleboka wode.
Znam pewne przypadki gdy lamerstwo dzieciece bralo sie za wywolywanie
demonow, duchow i tym podobnych spraw ze zbiorowej ludzkiej nieswiadomosci,
ich psychika nie byla tego w stanie normalnie przezyc i jak ich co
niektorych widze teraz juz z perspektywy kilkunastu lat to strasznie sa
znerwicowani i naja jakiez schizofreniczne jazdy. Brali sie za takie cos
majac slaba psychike i juz jakies zaburzenia psychiczne i tak sie dla nich
to konczylo. Pisze ze juz mieli zaburzenia psychiczne poniewaz nikt bez nich
nie bral by sie za takie rzeczy chyba ze by go ktos zaawansowany prowadzil i
mialo by to miec dla tej osoby okreslony leczniczy cel, taki iluminacje
roznych archrtypicznych godform cos takiego jak kiedys Salomon w Bibli
robil...ale to juz dluzsza bajka.



Nie zawsze te
> trudniejszą mozna przejść zwycięsko, co wtedy? Mysle ze jednak warto wziąc
> czasem takze pod uwage te droge mniej chwalebna i "na skróty". Nie ma
> jednej najlepszej drogi.
>

pisalem ze z mojej perspektywy nalezy od razu nie rzucac sie na gleboka
wode, tylko robic to stopniowo i to mam sens bo jest wtedy dobrze przez
nasze psychike ugruntowywane


=> <..>
=> > tak powiem zintegrowalem i juz dla mnie widzac takie ludzkie cierpienie
=> > wywoluje inne stany psychiczne i inne zrozumienie niz kiedys, teraz po
=> > prostu przez ta konfronatacje, zauwazam ze naprwde lepiej sie czuje
gdyz
=> juz
=> > nie wypieram w sobie nieprzyjemnych stanow od ktorych uciekalem kiedys.
=>
=> jak najbardzie sie zadzam z koncepcją akceptacji pewnych nieprzyjemnych
=> stanów.
=> (czyli przyznanie sie do nich) Uwazam jednak ze z ta akceptacją nie
nalezy
=> przecholowywac zeby za bardzo sie nie przyzwyczaic...
=>

ja pisalem o pewnej umiejetnosci , ktora jest trudna do wycwiczenia,
mianowicie umiec spojrzec na swoje stany psychiczne z boku, nie z
perspektywy ego tylko spoza niego i sie z tym wlasnie nie utorzsamiac...to
wtedy sie inaczej na to patrzy i inaczej to wyglada, pisalem ze jak ja
plawilem sie w skarajnych stanach psychicznych to jakby obserwowalem je z
innej niz ego perspektywy. Ale umiejetnosc ta wymaga i tak juz bardzo dobrej
znajomosci swojej psychiki i przede wszystkim jej jakiejs pewnej
stabilnosci.


=> > Dobrze to pierwszy przyklad a drugi przedstwaie siebie w negatywnej
=> sytuacji
=> > <..>
=> > od tamtego momentu nie wuobrazam sobie zebym mogl byc z podobnego
powodu
=> > zazdrosny gdyz samo wspomnienie na ta mysl juz wywoluje u mnie
pozytywne
=> > uczucie.
=>
=> no cóz, gratuluję ze udało Ci sie to w godzinę, nie rozumiem tylko co ten
=> przykłd miał uwiarygodnic?
=>

tu nie ma czego gratulowac gdyz to bylo wyjatkow latwe, a napislem o tym
zeby podac jakis 'sensowny' przyklad, sam nawet siebie bym za takie cos nie
podziwial. A uwiarygodnic to mialo to, iz pisalem w pejoratywnym do siebie
odniesieniu.


=> <..>
=> > Wszelkie wypieranie i ucieczki powoduja tylko coraz wieksze narastanie
=> > agresji wewnetrzej ktora jak przekroczy pewien prog to idzie wlasnie w
=> > ciazka depresje, akati agresjii, alkoholizm itp
=>
=> i tak moze być, tu sie bardzo zgadzam :), czyli jednak piszesz o
=> profilaktyce?
=>

w moim znaczeniu to jest praca nad soba i doskonalenie siebie, a
profilaktyka ma przed czyms zapobiegac. W tym przypadku juz od razu
zapobiegamy przed czyms co nawet nigdy by sie mam nie przydazylo, intergujac
w sobie rozne archetypiczne energie i przez to poznajac swoja psyche,
wziekszac IE i IQ, a przede wszystkim stawac sie coraz bardziej swiadomym
siebie. A jak sie pewne rzeczy u siebie rozpozna to bez problemu widzi sie
je u innych i nie sa to jakies paranormalne doswiadczenia w analizowaniu
kogos tylko zwylka wiedza wynikajac z samej wlasnej swiadomosci. Odkrywasz
cos u siebie i inegrujesz sie z tym, pozniej widziesz ze inni ludzie maja te
problemy z ktorymi sobie poradziles, bo wiekszoc ludzi ma takie same
problemy tylko inna jest ich forma ekspresyjna.

=>
=> > To tyle jak bede mial podobnie jak dzisiaj wiecej czasu to napisze o
=> pewnej
=> > rzeczy z odopiednimi konotacjami biblijnymi(Junga tez) aby ukazac jak
=> > czlowiek moze dostapic oswiecenia inna droga niz o ktorej napisalem
=> powyzej
=> > choc wiele elementow jest wspolnych.
=>
=> zanim przejdziesz dalej, czy mógłbyś przyblizyc co rozumiesz przez
=> 'oświecenie'?
=>

tego akurat sie nie da latwo zdefiniowac i nawet nie bede probowal, spotkasz
takiego czlowieka to od razu zauwazysz pewne rzeczy i zwrocisz uwage na jego
osobowosc, wiedze madrosc i ewentalny sposob jej przekazywania. Oczywiscie
jezeli jest sie pozbawionym glownych kompleksow ktore to przemawiajac przez
czlowieka "mowia" o roznych ludziach dziwne rzeczy, takie aby byly zgodne z
wyobrazeniem komleksu. Np sami jesesmy sfrustrowani psychicznie, spotykamy
czlowieka, ktory ukazuje nam pewne rzeczy poprzez swoja 'doskonalosc' i
wtedy nasz kompleks wlacza swoja reakcje obronna i mowi ze to on jest jakis
dziwny i nienormalny....i to nie mowimy my tylko jak pisalem nasz glebszy
komleks ktory wlasnie sie aktywuje i mowi nam wenetrznie "to my jestesmy
super i robimy dobrze, a wszystko inne jest niewlasciwe"...i tak nota bene
dzilaja wszelkie kompleksy.

Mimir





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-11-15 06:44:11

Temat: Re: Cos o depresji-bo to ostatnio 'modne'
Od: Grzegorz <s...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Piotr Wołowik wrote:


> Znam pewne przypadki gdy lamerstwo dzieciece bralo sie za wywolywanie
> demonow, duchow i tym podobnych spraw ze zbiorowej ludzkiej nieswiadomosci,
> ich psychika nie byla tego w stanie normalnie przezyc i jak ich co
> niektorych widze teraz juz z perspektywy kilkunastu lat to strasznie sa
> znerwicowani i naja jakiez schizofreniczne jazdy. Brali sie za takie cos
> majac slaba psychike i juz jakies zaburzenia psychiczne i tak sie dla nich
> to konczylo. Pisze ze juz mieli zaburzenia psychiczne poniewaz nikt bez nich
> nie bral by sie za takie rzeczy chyba ze by go ktos zaawansowany prowadzil i
> mialo by to miec dla tej osoby okreslony leczniczy cel, taki iluminacje
> roznych archrtypicznych godform cos takiego jak kiedys Salomon w Bibli
> robil...ale to juz dluzsza bajka.

to faktycznie inna bajka, a czytał np.:
www.arkastron.hg.pl/verl.html
www.arkastron.hg.pl/verli.html


--
pozdrawiam
Grzegorz Sosnowski

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-11-15 10:10:18

Temat: Re: Cos o depresji-bo to ostatnio 'modne'
Od: "Piotr Wołowik" <p...@p...com> szukaj wiadomości tego autora



=> > Znam pewne przypadki gdy lamerstwo dzieciece bralo sie za wywolywanie
=> > demonow, duchow i tym podobnych spraw ze zbiorowej ludzkiej
nieswiadomosci,
=> > ich psychika nie byla tego w stanie normalnie przezyc i jak ich co
=> > niektorych widze teraz juz z perspektywy kilkunastu lat to strasznie sa
=> > znerwicowani i naja jakiez schizofreniczne jazdy. Brali sie za takie
cos
=> > majac slaba psychike i juz jakies zaburzenia psychiczne i tak sie dla
nich
=> > to konczylo. Pisze ze juz mieli zaburzenia psychiczne poniewaz nikt bez
nich
=> > nie bral by sie za takie rzeczy chyba ze by go ktos zaawansowany
prowadzil i
=> > mialo by to miec dla tej osoby okreslony leczniczy cel, taki iluminacje
=> > roznych archrtypicznych godform cos takiego jak kiedys Salomon w Bibli
=> > robil...ale to juz dluzsza bajka.
=>
=> to faktycznie inna bajka, a czytał np.:
=> www.arkastron.hg.pl/verl.html
=> www.arkastron.hg.pl/verli.html
=>

moze zle mnie zrozumiales, ja nie jestem propagatorem jakis magii, zabaw w
wywolywanie duchow itp sprawy i wcale tego nie aprobuje z jednym wyjatkiem,
jezeli ktos sie za cos bierze to musi miec przede wszystkim swoadomosc za co
sie bierze i co dzieki temu chce osiagnac i jakie ewentualne konsekwencje
moga go spotkac.
Dla 99% ludzi takie zabawy moge powiedziec nie za dpbrze sie koncza ale znam
pewnych ludzi ktorzy bedac swiadomi tego co robia, robili to aby umocnic
swoja wiare w Boga, paradoks...moze...ale wez pod uwage inne rozumienie
pewnych spraw przez tych ludzi i ich juz i tak ogromna madrosc, ktora
poprzez takie rzeczy jeszcze potegowali. Obciazanie psychiki takimi rzeczami
tez ma pewien super wplyw na ogolne zdrowie psychiczne, tak jak miesien
obciaza sie aby byl silniejszy, tak i psychike podobnie. Zreszta wez pod
uwage jak wspomnialem ze dzieki takim roznym rzeczom ludzie dopiero poznaja
i doswiadczaja autentycznosci Boga, gdyz otwieranie sie na wplyw Sil
Duchowych , otwiera czlowieka na inne doswiadczanie Boga w swoim zyciu.
I podkreslam jezeli ktos wie co robi to mu to nie moze zaszkodzic, a te
wszelkie strony ostrzegajace przed tym to sa sluszne tylko ze kierowane do
pewnej grupy ludzi ktorych to moze pociagac, a nie maja odpowiedniej wiedzy
zeby pewne rzeczy glebiej pojac.
Co sie tyczy jeszcze zdrowia psychicznego ludzi ktorzy profesjonalnie sie
tym zajmowali, potem tego zaprzestali bo jak pisalem pojawia sie inne
rozumienie spraw boskich i sensu zycia, w bardzo podeszlym wieku zachowywali
doskonale zdrowie i madrosc, gdyz umysl cwiczony w roznych "technikach
mentalnych" byl wyjatkowo wyrobiony i osiagnal niebywale zdolnosci, ktorych
jak pisalem te osoby nie uzywaja bo pojawia sie u nich inna swiadomosc i
autentyczne doswiadczenia Boga w swoim zyciu i "wypelnienie" nim swojej
swiadomosci.

Jezeli podajesz mi przyklad wypowiedzi jakiegos ksiedza, to przeciez nie
jest jedyny autorytet i osoba ktora mogla by cokolwiek mowic o Bogu,
przyjelo sie ze ksieza to juz nie wiadomo jaki autorytet w sprawach Boga,
ale sa to nawet wieksi grzesznicy niz zwylki ludzie , poniewaz oni uwierzyli
ze sa dobrzy i maja moralne prawo pouczac innych. Wmawiaja ludziom swoje
rozne 'jazdy', sami szukaja pierwszych miejsc posrod ludzi a innym co innego
mowia. Poza tym czy czlowiek swiatly moze potepiac cos czego wogole nie zna.
Jezus zreszta nigdy nie potepial ludzi tylko ich czyny. Tak wiec jak czytam
wypowiedz ksiadza ktory potepia pewnych ludzi oswieconych w magii lub sama
magie(to tylko nazwa pejoratywnie sie kojarzaca) nie wiedzac o czym mowi to
juz dla mnie samo to mowi za siebie. Krytykowac mozna cos co sie zna lub
doswiadczylo.

Zreszta jak pisze ze swojego doswiadczenia ludzie ktorych znam a umiejetnie
zajmowali sie magia, to po owocach poznje ile oni maja wspolnego z Bogiem w
porownaniu do innych ludzi, ktorzy tylko duzo na jego temat mowia,...ale jak
glosi przyslowie "lektura przykazan nigdy nikogo nie uczynila lepszym"

Pozdrawiam
Mimir

P.S. reasumujac, zeby bylo jasne ja nie jestem propagatorem magii itp spraw
i w wiekszosci przypadkow wiecej nie chce zabierac na ten temat glosu(gdyz
ona mnie juz stricte nie interesuje- a widzilo sie rozne rzeczy, sa
sensowniejsze rzeczy), moj stosunek do niej jest taki ze to jest dobre tylko
dla nielicznych ludzi, przede wszystkim madrych i wiedzacych za co sie biora
i co konkretnie chca osiagnac. Salomon mial ponoc ogromna madrosc wzial sie
za balwochwalstwo(forma subtelnej magii oswiecajacej ale jak to dziala to
nie chce mi sie wyjasniac), on wiedzial co robi, bylo to pozniej w Bibili
potepione poniewaz ta przypowiec o nim ukazala pewna ulude magii
balwochwalstwa w ktora czlowiek nieswiadomie moze wpasc i sobie sprawy nie
zdawac, oczywiscie zeby to zrozumiec to trzeba na innej plaszczyznie, tak
jak i wszystkie alegorie bibilijne. Zrozumiec historyjke i dostrzec w niej
nie sama tresc tylko co ona rzeczywiscie ukazywala.






› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-11-15 10:56:00

Temat: Re: Cos o depresji-bo to ostatnio 'modne'
Od: Grzegorz <s...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Piotr Wołowik wrote:


> moze zle mnie zrozumiales, ja nie jestem propagatorem jakis magii, zabaw w
> wywolywanie duchow itp sprawy i wcale tego nie aprobuje z jednym wyjatkiem,
> jezeli ktos sie za cos bierze to musi miec przede wszystkim swoadomosc za co
> sie bierze i co dzieki temu chce osiagnac i jakie ewentualne konsekwencje
> moga go spotkac.

ja nie napisałem przecież że jesteś ;) tylko podałem ci link, który
podważył (w moim przekonaniu) jakikolwiek sens wchodzenia w nazwijmy
magiczne sprawy niezależnie od siły psychiki; i dodałem że to inna
bajka-inny wątek, który być może nie jest interesujący, ok.


> Jezeli podajesz mi przyklad wypowiedzi jakiegos ksiedza, to przeciez nie
> jest jedyny autorytet i osoba ktora mogla by cokolwiek mowic o Bogu,
> przyjelo sie ze ksieza to juz nie wiadomo jaki autorytet w sprawach Boga,
> ale sa to nawet wieksi grzesznicy niz zwylki ludzie , poniewaz oni uwierzyli
> ze sa dobrzy i maja moralne prawo pouczac innych.

to są insynuacje odnośnie ogółu księży; a moralne prawo to oni nie tylko
mają ale tez obowiązek, bo do tego zostali wezwani aby głosić...


Wmawiaja ludziom swoje
> rozne 'jazdy', sami szukaja pierwszych miejsc posrod ludzi a innym co innego
> mowia. Poza tym czy czlowiek swiatly moze potepiac cos czego wogole nie zna.
> Jezus zreszta nigdy nie potepial ludzi tylko ich czyny. Tak wiec jak czytam
> wypowiedz ksiadza ktory potepia pewnych ludzi oswieconych w magii lub sama
> magie(to tylko nazwa pejoratywnie sie kojarzaca) nie wiedzac o czym mowi to
> juz dla mnie samo to mowi za siebie. Krytykowac mozna cos co sie zna lub
> doswiadczylo.

ja nie widziałem w tym tekście miejsc w których J.Verlinde potępia
ludzi; a czy nie wie o czym mówi-ok. możesz mu nie wierzyć-wystarczy
jedno zdanie a nie sterta zarzutów.


>
> Zreszta jak pisze ze swojego doswiadczenia ludzie ktorych znam a umiejetnie
> zajmowali sie magia, to po owocach poznje ile oni maja wspolnego z Bogiem w
> porownaniu do innych ludzi, ktorzy tylko duzo na jego temat mowia,...ale jak
> glosi przyslowie "lektura przykazan nigdy nikogo nie uczynila lepszym"
>

conajmniej dosyć mgliście zabrzmiało.

--
pozdrawiam
Grzegorz Sosnowski

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-11-15 13:16:46

Temat: Re: Cos o depresji-bo to ostatnio 'modne'
Od: "Marsel" <i...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

"Piotr Wołowik"
> dla mnie depresja juz sama w sobie jest jakims zaburzeniem psychicznym,
poza
> tym zwroc uwage ze definicja chorob i zaburzen psychicznych to nie
> matematyka gdzie mozna cos latwo sprecyzowac i ustalic granice , plynna
> zreszta miedzy depresja i zaburzeniem psychicznym

zgadza sie, jednak medycyna stosuje pewne kryteria diagnostyczne które
pozwalają na okreslenie istnienia zaburzeń, m. in. depresyjnych. Inna
sprawa ze tu takze mozna sie pomylic.
Ale ja ni eo tym chciałem, wrócmy do 'oświecenia'


<...>
> widocznie twoj umysl wylapuje to co go naprawde interesuje :-))), to
> podobnie jak z modelarzami klejacymi samoloty ja nie znam nikogo ale
pewnie
> oni zainteresowani tematyka znaja mnostwo ludzi o podobnych
> zainteresowaniach

pewnie tak jest (ja akurat znam kilku modelarzy :)
ale jak to sie ma do tego co pisałes poniżej:

> <..> spotkasz takiego czlowieka to od razu zauwazysz pewne rzeczy
> i zwrocisz uwage na jego
> osobowosc, wiedze madrosc i ewentalny sposob jej przekazywania. <..>

to mogłem spotykać i przeoczyć czy nie? a moze tacy jednak nie istnieją?
cała ta idea oswiecenia jest dla mnie mglista. Mógłbym np. wmówic sobie ze
to własnie ja jestem oswiecony, a reszta to banda ciemniaków (takich ludzi
widziałem sporo), ale to nie o to chodzi, prawda?


<..>
> ale kiedys to przeskakiwanie musi sie skonczyc, <..>

i zawsze sie kończy, czy jednak 'oświeceniem', bardzo wątpię.
Nawet jesli coś takiego istnieje i nie jest to tylko subiektywne odczucie
'oświeconego' to i tak nie moze dotyczyc kazdego. Powiedziałbym nawet ze to
jakaś anomalia.

<..>
> Ale umiejetnosc ta wymaga i tak juz bardzo dobrej
> znajomosci swojej psychiki i przede wszystkim jej jakiejs pewnej
> stabilnosci.

czyli droga na jaka wskazujesz jest niedostepna dla prawie wszystkich ludzi
(szacuje ze dla 99% - przy założeniu ze 'b.dobra' nie oznacza 'doskonala'
oczywiście)

<..>
> tego akurat sie nie da latwo zdefiniowac i nawet nie bede probowal <..>

czy moze to 'oswiecenie' to raczej rodzaj uczucia? (poczucia, odczucia)
Jesli tak to na ile jest ona trwałe, jak mocne, w jaki sposób objawia sie
jego obecność?
Pytam ze szczerej ciekawości

Marsel



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 . 3


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

sny
Poszukuję Lublinian
fajna ksiazka
Powitania PSP
SPOTKANIE PSP 07.12.2001 WARSZAWA!!!!!!!!

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »