| « poprzedni wątek | następny wątek » |
71. Data: 2015-02-02 13:56:10
Temat: Re: Cydr wlasnej robotyW dniu 02.02.2015 o 13:24, Trefniś pisze:
> W dniu .02.2015 o 08:50 Wiesiaczek <W...@v...pl> pisze:
>
>> W dniu 01.02.2015 o 19:56, Trefniś pisze:
>>> W dniu .02.2015 o 13:42 Jarosław" Sokołowski" <j...@l...waw.pl>
>>> pisze:
>>>
>>> (...)
>>>> O ile drożdże w młodym winie, to wciąż są organizmy żyjące dziko na
>>>> swobodzie, to te piekarskie (gorzelniane) i piwne (cydrowe) od wieków
>>>> żyją już tylko w hodowli u ludzi.
>>>
>>> :O
>>>
>>> Żartujesz...
>>
>> Wcale nie żartuje...
>> Nie dalej jak wczoraj byłem na spacerze w lasku Bródnowskim i nagle
>> przebiegło obok mnie stado dzikich drożdży! O mało mnie nie przewróciły!
>> Jeszcze dziś mi powieka drga po tym zdarzeniu.
>
> Skoro tak twierdzisz, to mogły być _wyłącznie_ piekarskie/gorzelniane
> lub piwne/cydrowe, które po wiekach uciekły z ludzkiej hodowli!
> Ale to i tak zadajesz kłam tezie Jarosława!
>
Może i uciekły... jeden miał faktycznie jeszcze postronek na szyi.
No i nakrapiane były, co by sugerowało raczej te piwne/cydrowe.
--
Wiesiaczek (dziś z DC)
"Ja piję tylko przy dwóch okazjach:
Gdy są ogórki i gdy ich nie ma" (R)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
72. Data: 2015-02-02 14:00:20
Temat: Re: Cydr wlasnej roboty [OT]Dnia Mon, 02 Feb 2015 08:28:58 +0100, Wiesiaczek napisał(a):
> Dopiero po tym, uświadomiłem sobie, że nigdzie nie spotkałem wódki z
> jabłek, a możecie wierzyć, że znam się na tym :)
A calvadosie żeście Znawco nie słychali oczywiście?
;-PPP
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
73. Data: 2015-02-02 14:05:08
Temat: Re: Cydr wlasnej robotyDnia Mon, 02 Feb 2015 08:43:47 +0100, Wiesiaczek napisał(a):
> W dniu 01.02.2015 o 19:33, XL pisze:
>> Dnia Sun, 1 Feb 2015 13:50:43 +0100, Tomasz napisał(a):
>>
>>> Słoiczek umiescilem w miejscu
>>
>> Jakim konkretnie?
>>
>>> ktore nigdy nie przekracza 25 st.
>>
>> Za zimno.
>
> Może faktycznie trochę za chłodno, ale jedynym efektem tego będzie nieco
> wolniejsza fermentacja, nic więcej.
Żeby ona w ogóle w przyszłości (bo nie od razu) zachodziła, najpierw trzeba
NAMNOŻYĆ matkę drożdżową, czyli wybudzić drożdże z anabiozy i zmusić do
mnożenia się czyli zwiększania ich liczby - a to wymaga CIEPŁA. Potem już
niekoniecznie. Jednak ten start musi być w cieple. W opakowaniu masz za
mało drożdzy, żeby Ci opanowały cały nastaw, a w dodatku te, co w
opakowaniu są, są uśpione (stan anabiozy). Uśpione to jak martwe - nie są
zdolne natychmiast opanowac środowiska w butelce i wdaje się pleśń.
Klucz to CIEPŁO!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
74. Data: 2015-02-02 14:05:56
Temat: Re: Cydr wlasnej robotyW dniu .02.2015 o 13:56 Wiesiaczek <W...@v...pl> pisze:
> W dniu 02.02.2015 o 13:24, Trefniś pisze:
(...)
> Może i uciekły... jeden miał faktycznie jeszcze postronek na szyi.
> No i nakrapiane były, co by sugerowało raczej te piwne/cydrowe.
To tylko mieć nadzieję, że je wyłapią lub wytrują!
Bo zdziczeją i co wtedy?
--
Trefniś
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
75. Data: 2015-02-02 14:24:10
Temat: Re: Cydr wlasnej robotyDnia Mon, 02 Feb 2015 13:24:32 +0100, Trefniś napisał(a):
> W dniu .02.2015 o 08:50 Wiesiaczek <W...@v...pl> pisze:
>
>> W dniu 01.02.2015 o 19:56, Trefniś pisze:
>>> W dniu .02.2015 o 13:42 Jarosław" Sokołowski" <j...@l...waw.pl>
>>> pisze:
>>>
>>> (...)
>>>> O ile drożdże w młodym winie, to wciąż są organizmy żyjące dziko na
>>>> swobodzie, to te piekarskie (gorzelniane) i piwne (cydrowe) od wieków
>>>> żyją już tylko w hodowli u ludzi.
>>>
>>> :O
>>>
>>> Żartujesz...
>>
>> Wcale nie żartuje...
>> Nie dalej jak wczoraj byłem na spacerze w lasku Bródnowskim i nagle
>> przebiegło obok mnie stado dzikich drożdży! O mało mnie nie przewróciły!
>> Jeszcze dziś mi powieka drga po tym zdarzeniu.
>
> Skoro tak twierdzisz, to mogły być _wyłącznie_ piekarskie/gorzelniane lub
> piwne/cydrowe, które po wiekach uciekły z ludzkiej hodowli!
> Ale to i tak zadajesz kłam tezie Jarosława!
Dokładnie. Miały dość eugenicznego rozmnażania w ciągłej izolacji. No i
przy okazji pewnie chciały odwiedzić przodków, wciąż sobie na wolności
wesolutko i powszechnie buszujących na różnych owockach i innych
smakowitych, dojrzałych, a nawet lekko nadpsutych (mmniam!), częściach
roślinnych, których przecież (a fe) nie spróbowały w niewoli :-))
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
76. Data: 2015-02-02 14:35:45
Temat: Re: Cydr wlasnej robotyDnia 2015-02-01 22:12, obywatel XL uprzejmie donosi:
> Dnia Sun, 01 Feb 2015 20:21:18 +0100, Qrczak napisał(a):
>> Dnia 2015-02-01 19:32, obywatel XL uprzejmie donosi:
>>> Dnia Sun, 01 Feb 2015 11:54:13 +0100, Qrczak napisał(a):
>>>> Dnia 2015-01-31 23:48, obywatel XL uprzejmie donosi:
>>>>>
>>>>> Ale cydr - j.w. napisałam. Tyle że bez dodatku wody. Co nie zmienia faktu,
>>>>> że drożdże nic tu nie mają do faktu, byleby były w całej ogólności do
>>>>> białego wina. NIE MA drożdży "do cydru". Drożdże "do cydru" to czysty
>>>>> marketing. Taki sam, jak "krem do dekoltu" itp. setki innych "chłytów".
>>>>
>>>> Polimeryzowałabym. Wcierasz w poliki krem do stóp?
>>>>
>>>
>>> Nie - mam jeden do wszystkiego od lat i super się sprawdza. Najbardziej
>>> popularny krem na "n".
>>
>> Mistrzostwo marketingu niemieckiego? Mnie on bardzo brzydko pachnie.
>>
>> Q
>
> Krem, marketing, czy niemiecki?
Krem.
Q
--
Kobieta została stworzona po to, by umilać życie mężczyźnie, a nie -
żeby cały dzień pracować, wieczorem zaś gotować mu mrożonki.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
77. Data: 2015-02-02 14:37:32
Temat: Re: Cydr wlasnej robotyDnia 2015-02-02 11:30, obywatel @ uprzejmie donosi:
> Użytkownik "Stefan" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:manfo2$n3e$1@node2.news.atman.pl...
>> Użytkownik "Qrczak" napisał w wiadomości grup
>> dyskusyjnych:54cd4f41$0$2199$6...@n...neostrada
.pl...
>> Dnia 2015-01-31 22:32, obywatel XL uprzejmie donosi:
>>> Dnia Sat, 31 Jan 2015 20:54:26 +0100, LeonKame napisał(a):
>>>
>>>> Dziecioku Cydr oryginalnie ma 2-3 % alko i jest robiony z nadgnilych
>>>> spadow. A ty chcesz zrobic Winsko typu Japcok.
>>>
>>> Dokładnie. I NIE MA drożdży "do cydru". Cydr to po prostu
>>> niedofermentowane
>>> wińsko jabłkowe. Ale co szkodzi sprzedawać niekumatym "drożdże do cydru"
>>> 333333333-)))
>>
>> Tak. A tatar to po prostu nieusmażony mielony.
>>
>> Wszędzie piszą, że kura ma mały móżdżek. Nie wierzyłem, a jednak to
>> prawda.
>> "Tatar to nieusmażony mielony" Kobito, za takie herezje to w kuchni
>> nie nadajesz się nawet do zmywaka! ściera i podłogi wycierać!
>> Tatar to potrawa królów, tatar to poezja, tatar to muzyka, tatar to
>> ceremonia i obrzęd, tatar to przede wszystkim dobre towarzystwo, zacne
>> grono przyjaciół i sporo wolnego czasu...
>
>> Stefan
>
> A przekąsu tam Waćpan nie wyczuł ? :)
Obawiam się, że nawet pękniętej żyłki nie poczuł. Choć pękła była
jemuuuuuu...
Q
--
Kobieta została stworzona po to, by umilać życie mężczyźnie, a nie -
żeby cały dzień pracować, wieczorem zaś gotować mu mrożonki.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
78. Data: 2015-02-02 14:41:06
Temat: Re: Cydr wlasnej robotyDnia 2015-02-02 10:24, obywatel Stefan uprzejmie donosi:
> Użytkownik "Qrczak" napisał w wiadomości grup
> dyskusyjnych:54cd4f41$0$2199$6...@n...neostrada
.pl...
>
> Dnia 2015-01-31 22:32, obywatel XL uprzejmie donosi:
>> Dnia Sat, 31 Jan 2015 20:54:26 +0100, LeonKame napisał(a):
>>
>>> Dziecioku Cydr oryginalnie ma 2-3 % alko i jest robiony z nadgnilych
>>> spadow. A ty chcesz zrobic Winsko typu Japcok.
>>
>> Dokładnie. I NIE MA drożdży "do cydru". Cydr to po prostu
>> niedofermentowane
>> wińsko jabłkowe. Ale co szkodzi sprzedawać niekumatym "drożdże do cydru"
>> 333333333-)))
>
> Tak. A tatar to po prostu nieusmażony mielony.
>
> Wszędzie piszą, że kura ma mały móżdżek. Nie wierzyłem, a jednak to prawda.
> "Tatar to nieusmażony mielony" Kobito, za takie herezje to w kuchni nie
> nadajesz się nawet do zmywaka! ściera i podłogi wycierać!
> Tatar to potrawa królów, tatar to poezja, tatar to muzyka, tatar to
> ceremonia i obrzęd, tatar to przede wszystkim dobre towarzystwo, zacne
> grono przyjaciół i sporo wolnego czasu...
> Najpierw surowce. Podstawa to polędwica koniecznie końska ale nie z
> chabety dwudziestoparoletniej tylko z młodego konia rzeźnego (są, są
> tacy którzy hodują konie na rzeź.) Dla mniej wymagających może być
> polędwica wołowa, tylko polędwica, nie żadna biała krzyżowa czy inne
> kawałki.
> Zbieramy się. Każdy ochoczo bierze skrobak (no właśnie!!!,skrobak, nie
> żadna maszynka do mielenia) i nieco mozolnie zeskrobuje polędwicę w
> poprzek włókien. Można spożyć pierwsze piwo dla zaostrzenia smaku bo
> czynność nużąca. Po zeskrobaniu wszyscy wynoszą się z kuchni (albo po
> prostu oddalają się od kucharza) a ON przystępuje do komponowania.
> Z zeskrobanej polędwicy toczy zgrabne kule (wielkości dowolnej, zależy
> od apetytu, średnio 100 gram), układa na talerzykach, lekko spłaszcza i
> dużym paluchem robi wgłębienie. Na co, pytacie? Otóż wam powiem - na
> świeżutkie żólteczko. Ale to potem, tuż przed zaserwowaniem. Teraz
> bierze się cebulkę i drobniutko się ją sieka. Tak samo marynowane
> grzybki i ogóreczki kiszone lub konserwowe. Wszystko bezwzględnie świeże.
> Obok masy mięsnej usypuje się wianuszek kopczyków cebulki, ogóreczków,
> grzybków, papryki (drobno siekanej - są tacy którzy lubia taki
> akcencik), koniecznie kminek. Może być sardyneczka . Schłodzone masełko
> też mile widziane. W tym momencie lekka dygresja - zestaw przypraw jest
> uzależniony od preferencji gości. Lepiej wyłożyć więcej niż za mało.
> Teraz w zagłębienie wbijamy żółtko. Całość przy dźwiękach Marsza (może
> być Marsz Gladiatorów albo Radetzkiego) wynosimy do gości. A tam każdy
> sobie na talerzyku zgniata, rozgniata, posypuje i polewa komponując
> swojego tatara. Naturalnie pieprz, sól, oliwa są na stole. A jak już po
> popróbowaniu dojdzie do wniosku że To jest To, wtedy unosi w górę
> kieliszek z dobrze zamrożoną czystą, dziękuje Bogu za potrawę, wypija i
> przystępuje do konsumpcji jednej z najlepszych a najprostszych potraw
> polskiej kuchni tradycyjnej.
>
> nieco nostalgicznie pozdrawiam
> Stefan
Uważaj duszko na serduszko.
Takie pobudzenie. W tym wieku. Może co wylać.
Q
--
Kobieta została stworzona po to, by umilać życie mężczyźnie, a nie -
żeby cały dzień pracować, wieczorem zaś gotować mu mrożonki.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
79. Data: 2015-02-02 15:18:05
Temat: Re: Cydr wlasnej roboty
Użytkownik "ZZZ" <n...@n...spam.com> napisał
>
> A tak na marginesie -- na witrynie OBI można zobaczyć, że drożdże o
> których
> pisałem są dostępne NA MAGAZYNIE w OBI Gdynia ul.Kcyńska 27
>
To swietnie bo za kilka minut wyjezdzam do OBI wlasnie na Kcyńską.
Tym razem sprawdze wszystko dokładnie, poprzednio spytalem o drożdże
pierwszego napotkanego pracownika i ten mi tak odpowiedzial o stoisku winnym
na jesieni ktore jest juz zlikwidowane. Być może zapytalem niewlasciwego
pracownika.
--
Tomasz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
80. Data: 2015-02-02 15:39:27
Temat: Re: Cydr wlasnej robotyDnia Mon, 02 Feb 2015 14:35:45 +0100, Qrczak napisał(a):
> Dnia 2015-02-01 22:12, obywatel XL uprzejmie donosi:
>> Dnia Sun, 01 Feb 2015 20:21:18 +0100, Qrczak napisał(a):
>>> Dnia 2015-02-01 19:32, obywatel XL uprzejmie donosi:
>>>> Dnia Sun, 01 Feb 2015 11:54:13 +0100, Qrczak napisał(a):
>>>>> Dnia 2015-01-31 23:48, obywatel XL uprzejmie donosi:
>>>>>>
>>>>>> Ale cydr - j.w. napisałam. Tyle że bez dodatku wody. Co nie zmienia faktu,
>>>>>> że drożdże nic tu nie mają do faktu, byleby były w całej ogólności do
>>>>>> białego wina. NIE MA drożdży "do cydru". Drożdże "do cydru" to czysty
>>>>>> marketing. Taki sam, jak "krem do dekoltu" itp. setki innych "chłytów".
>>>>>
>>>>> Polimeryzowałabym. Wcierasz w poliki krem do stóp?
>>>>>
>>>>
>>>> Nie - mam jeden do wszystkiego od lat i super się sprawdza. Najbardziej
>>>> popularny krem na "n".
>>>
>>> Mistrzostwo marketingu niemieckiego? Mnie on bardzo brzydko pachnie.
>>>
>>> Q
>>
>> Krem, marketing, czy niemiecki?
>
> Krem.
>
De gustibus - dla mnie zapach bardzo przyjemny, no i ten sam od lat, bez
wodotrysków wowcowo-ciastcczanych, ble. I oczywiście mowa tylko o "N" w
biało-niebieskim opakowaniu. Jego krewnych nie uznaję.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |