Data: 2017-06-07 18:45:31
Temat: Re: Czary za kasę, a nie za drobniaki
Od: Kviat
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2017-06-07 o 15:23, Ikselka pisze:
> Aiua40 <s...@g...com> wrote:
>>
>> jakie to są wady i gdzie się dane na ten temat?
>> moja siostra była zapłodniona metodą in vitro i dzieci(bliźniaki)nie
>> są jakoś szczególnie upośledzone w porównaniu do ich rówieśników
>> zrobionych metodą tradycyjną ;-)
>
> Tego jeszcze nie wiesz, co w nich "siedzi", jeśli jeszcze nie próbowali się
> rozmnażać.
W przeciwieństwie do tego, gdy spotyka się dwoje obcych nieznajomych i
płodzi dziecko. Wtedy wiesz wszystko co w dziecku siedzi :)
> Poza tym wady mogą się ujawnić w dalszych pokoleniach dopiero.
W przeciwieństwie do poczęcia "po bożemu"? :):)
> I robi się takie badania.
Serio? Robi się badania na dalszych pokoleniach?
Chyba na muchach owocówkach :)
> "(...)Ryzyko genetyczne
> Z powodów naukowych in vitro krytykuje też biolog prof. Stanisław Cebrat,
Tak to jest, gdy ktoś miesza ideologię do nauki. I to jeszcze z prof.
przed nazwiskiem...
Z jednej strony zarzuca, że in vitro to zarabianie kasy, a z drugiej
propaguje magiczną naprotechnologię. A szamani od naprotechnologii kasy
nie zarabiają... :)
No pewnie, że naprotechnologia jest tańsza... bo oglądanie śluzu jest
tańsze.
> kierownik Zakładu Genomiki na Uniwersytecie Wrocławskim. - Duża liczba
> opracowań statystycznych wskazuje, że co najmniej 9 procent dzieci po in
> vitro rodzi się z ciężkimi wadami wrodzonymi,
Więc 91% jest zdrowych.
Pomijając fakt, że opracowania statystyczne, które nie potwierdzają jego
"teorii" może spokojnie zignorować. Wyznawcy i tak się nie połapią.
Sam wielokrotnie podkreśla, że nie jest znana liczba dzieci z in
vitro... więc można sobie wybrać dowolną próbę, w której znajdzie się te 9%.
Ba! Można wybrać taką próbę, w której będzie 100% z wadami.
U dzieci poczętych "normalnie" też tak można.
Są opracowania, które mówią, że liczba wad genetycznych po in vitro nie
odbiega znacząco od urodzonych naturalnie. A ewentualne ułamki procentów
"nadwyżki" tłumaczy się tym, że w końcu nie bez powodu te pary
zdecydowały się na in vitro... _JAKO_OSTATNIA_DESKA_RATUNKU_
Rzecz jasna, w dużym uproszczeniu mówiąc.
> to jest ponaddwukrotnie
> więcej niż w grupie dzieci naturalnie poczętych -mówi.
Naciąga na potrzeby swojej kościółkowej ideologii i swoich wyznawców.
Nawet _jeżeli_ (_jeżeli_!) odsetek jest wyższy, to co z tego?
Czy para płodząca dziecko "naturalnie" ma gwarancję zdrowego dziecka?
Nie ma.
Są dzieci zdrowe z in vitro i są z wadami z poczęcia "naturalnego".
Każdy z przyszłych rodziców, niezależnie od metody poczęcia, ma
_nadzieję_ znaleźć się w tych dziewięćdziesięciu kilku procentach
szczęściarzy.
No może nie każdy. Czasem rodzą się pijane dzieci poczęte "naturalnie".
Tak więc pan prof. to zwykły kościółkowy ideolog, któremu statystyki
mieszają się z faktami naukowymi.
Powrotu do zdrowia życzę.
Piotr
|