Data: 2001-05-07 06:57:43
Temat: Re: Czy 100%akceptacji siebie i swiata oslabia chec dzialania?
Od: "anka" <l...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
ok, no to tniemy dalej;)
> Nie widzisz problemu w zyciu? Ciesze sie, ze sa jeszcze tacy ludzie ;)
pracuje 24/7 zeby nie widzeic zycia w kategoriach problemu
i udaje mi sie to coraz czesciej.Slowo problem zastepuje slowem informacja,
moze brzmiec naiwnie i plasko ale nie rozszerzam bo to dlugi temat,
nawiasem mowiac lista moich informacji jest obecnie imponujaca, zdziwilbys
sie:)
> Teoretycznie to wszystko pieknie ladnie brzmi. Zycie jest piekne, grunt to
> samoakceptacja itp. Jednak w praktyce to wyglada troche mniej,
przynajmniej
> dla mnie. Wystarczy, ze pojawawia sie schody.
schody sa po to zeby po nich wejsc wyzej:))
>Moze przesadzam, ale dla mnie fakt, iz jest sie samotnym jest trudny do
> zaakceptowania. Przy czym wlasnie przez samotnosc rozumiem brak
zrozumienia.
> Czy to nie jest problem? Z Twoich slow wnioskuje, ze mam sie z tym
pogodzic
> i nie dopasowywac tego do wlasnych potrzeb.
dla mnie tez jest trudny, chyba najtrudniejszy, ale skoro juz jestem to
widocznie jest mi to potrzebne:) wiec traktuje to jako okres"wewnetrzny", tu
poukladam, tam poprzycinam... Musisz to zaakceptowac bo nie masz
wyjscia:)buntujac sie przeciwko temu tracisz jedynie energie i czas, a jest
to okres przejsciowy, bo kazdy okres jest przejsciowy:), co oczywiscie nie
oznacza ze nie jest to czesto bolesne i bardzo trudne do zrobienia, ale
wchodzac glebiej, czy naprawde zrozumienie ze strony innych ludzi da ci
szczescie, bo chyba o to chodzi?,iluzja i uzaleznienie,
> Pytanie, czy zlo jest nieswiadome? To by zbyt wiele dzialan i ludzi
> usprawiedliwialo.
pytanie czym jest zlo, na to chyba tez ciezko znalezc odpowiedz w poradniku
psychologicznym:)
> Tutaj Cie nie rozumiem. Moze jednak przydalaby sie ta definicja
> nieswiadomosci. Dla mnie zrozumienie to swiadomosc.
zrozumienie czego dokladnie:)?definicja swiadomosci i nieswiadomosci, temat
na oddzielna rozmowe...
> Ja mysle, ze to juz podchodzi pod pytanie "po co wlasciwie zyc?", a to juz
> jest pytanie metafizyczne
jak i cala ta rozmowa tak naprawde:))))
dla mnie to nie do konca podchodzi pod to pytanie, raczej jakie mam
mozliwosci wplywu i czy warto ,nie wiem, wlasnie tego pytania szukam:))
>Moznaby odpowiedziec, ze zyje sie po to, by sie
> dowiedziec po co sie zyje...
i ta odpowiedz bardzo mi sie spodobala:)))
pozdrowienia:)
A.
>
>
>
>
>
|