Data: 2001-05-07 06:55:46
Temat: Re: Czy 100%akceptacji siebie i swiata oslabia chec dzialania?
Od: "thenaturat" <t...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
>Zycie to ciagla walka i nawet jezeli zmienimy do niego stosunek i tak da
nam
>w kosc.
Sztuka w tym, aby tak pokierowac swoim zyciem i soba, aby byc najbardziej
przydatnym spolecznie i jednoczesnie osiagac wewnetrzne spelnienie. Mozna
dostawac w kosc, a i tak tego nie odczuwac. Zapewniam, ze jest to mozliwe.
Stracic prace, dom, przyjaciol, zostac zebrakiem-wedrownikim i mimo to
osiagnac szczescie. Jest to mozliwe.
"Szczescie to nie stacja do ktorej dazymy, ale sposob podrozowania."
Niezle brzmi, ale to za malo. Oprocz wlasnego szczescia dobrze by bylo cos
zrobic dla innych, podniesienia ogolnego poziomu rozwoju spoleczenstwa, itp.
Np. jesli ktos kocha swoj kraj, to moze zdobyc wyzsze wyksztalcenie, zeby
podniesc statystyke ludzi z takowym;), poprzez swoja prace podniesc PKB,
przyczynic sie do wzrostu poziomu rozwoju i zycia spoleczenstwa. Ktos inny
moze zalozyc rodzine, wychowac dzieci na szlachetnych ludzi i w tym widziec
sens. Inni sens zycia widza w bogatej aktywnosci zyciowej, wierze w umysl
czlowieka, wszechstronny wlasny rozwoj, zdobywaniu swiadomosci przyczyn
swoich zachowan i zdobywaniu kontroli nad soba i swiatem. Inni moga (nie bez
sensu) przekonywac, ze swiat sie kreci wokol dobrego pieprzenia i sprowadzac
wszystko do tego. Ktos inny moze rzucic haslo forsa, dwie wersje: forsa dla
zycia, forsa dla przyjemnosci, ktos inny pogon za osiaganiem kolejnych
szczebelek w piramidzie Maslowa. Mozna tez kontemplowac rozne filozofie albo
spytac sie psychologa o co biega w zyciu. Wszystko zalezy od osoby,
sytuacji, itd. W tym wszystkim moze byc troche prawdy i w niczym w
zaleznosci od kontekstu, mozliwosci scislosci jezykowej etc. Niektore nauki
porzadkuja te sprawy.
A tak naprawde to sens tkwi w Bogu. BTW, to juz jest NTG, a zatem EOT;) z
mojej strony jeli chodzi o ostatnie zdanie:).
Pawel
|