Data: 2004-10-25 22:06:48
Temat: Re: Czy jest ktoś, komu mogę całkowicie zaufać.Ważne!
Od: "Z. Boczek" <z...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Kaszycha w wysiłku wydalił(a) z siebie takie oto konkrety:
>> Jestem przekonany, że wypowiadasz się na temat, o którym nie wiesz
>> NIC. Tematem tym jest życie zawodowe Eulalki, Jej zachowanie w pracy i
>> relacje ze współpracownikami.
> Czytam to co sama pisze- stąd moje wyobrażenia o jej pracy i zachowaniu.
Zanim więc zaczniesz cokolwiek pisać, wpisz dwie linijki "IMHO" - a
później pomiędzy te akronimy wpleć, co chcesz napi(s)ać.
Wyjdzie z większym szacunkiem dla rzeczywistości, a z mniejszym - do
swojej nieomylności.
> Według mnie wystarczy w zupełności.
Masz prawo do swojego zdania - jakkolwiek bzdurne by ono nie było.
>> Pięknie byłoby, gdybyśmy wypowiadali się tylko na tematy, o których
>> coś wiemy - ale obawiam się, że wówczas nie byłoby w tym wątku dla
>> Ciebie miejsca.
> Nie tylko dla mnie- i nie tylko w tym wątku. Nie ma możliwości aby dokładnie
> wszystkie sytaucje odczuć i poznać na własnej skórze. Między innymi po to są
> grupy dyskusyjne.
Chyba nie zrozumiałaś - a jeśli tak... czy chcesz przez to napisać, że
'usenet powstał, żeby wypowiadać się niekoniecznie na tematy, o
których ma się pojęcie'?
Śliczne :)
> O złośliwości i sarkazmie będę dyskutować bo to widzę na
> codzień i mnie wkurza.
Dyskutuj zatem o tym, co widzisz/słyszysz - a nie na temat innych
ludzi i tego _co Ci się wydaje_, że wiesz.
>> Ja(inni) również mógłbym(mogliby) napisać, że to wina Waszego
>> bęcwalstwa, bufonady, zadartych nosów i za*ebistych masek, które
>> nosicie, kryjąc swoje wybraki, zamiast się z nimi pogodzić i umieć się
>> z nich śmiać.
> Tyle tylko, że żadne z nas nie napisało czegoś w podobnym tonie o Eulalce,
> Ani K oraz mężu Basi Z. Łapiesz różnicę?
Jeśli ktoś nie łapie, to nie jestem nim ja - zatem powtórzę, co
pisałem wczoraj: Można powiedzieć coś zbudowanego ze słów lżejszych
znaczeniowo, ale sprowadzających się do większego chamstwa.
Fakt, nie użyłaś takich słów, jak moje - ale interpretacja owych
'uczesanych' słów nie prowadzi do zgoła innych wniosków.
Zapomniałaś, co pisałaś? W skrócie przypomnę: pyszne, z problemami i
potrzebujące pomocy specjalisty, a klnące - to jeszcze poważniejsza
sprawa, osoby agresywne i zakompleksione, odgrywające się na całym
świecie.
>> Że wolicie siorbać herbatkę przy Chopinie i dyskutować zmanierowanym
>> tonem o polityce.
> Ależ masz wyobraźnię- pokaż gdzie to ktokolwiek z nas napisał.
To było hipotetycznie o Was.
Ja - niestety - nie posiadam daru przewidywania zachowań ludzkich na
podstawie tego, co piszą w jednym wątku.
> Jeśli tak sobie wyobrażasz spotkanie na których bawią się ludzie
> niezłośliwi- to wyrazy serdecznego współczucia.
Dziękuję, naprawdę nie potrzebuję się przekonywać.
Szkoda życia, jak sama napisałaś :>
> Twoja wyobraźnia pozbawia Cię cennych doświadczeń-
[beep, beep, wykryto złośliwość :)]
Jestem zdania, że jest wręcz odwrotnie. Ale nie mam na myśli Usenetu,
baby :>
>> Ale tego nie robię(-imy). Wiesz dlaczego?
>> Bo nie znam Waszej płaszczyzny, nie znam Was - i jedynie _wydaje mi
>> się_, że wiem, o czym mowa.
> Ale czytasz troche to co piszemy, prawda?
[beep, beep, wykryto złośliwość :)]
Ja? Czytam.
Nie wszyscy mają ciągoty do jasnowidztwa, jak Ty.
Muszę Cię jednak zasmucić: Twoje góralskie korzenie nie mają jednak
wpływu na trafność przewidywań.
> Więc co nieco więcej wiesz o mni niż o osobach widzianych na ulicy.
Rzeczywiście - widząc postać na ulicy nie wiem, że może przejawiać
tyle dulszczyzny co Ty (potępiać złośliwości personalne, kreować się
na 'poziomą' - a później śmiać się w chyba przemyślanym(?) poscie pod
złośliwością Oasy'ego nt. paznokci sprzedającej).
> Zresztą jak nie wiesz- to po co się bierzesz do dyskusji?
[beep, beep, wykryto złośliwość :)]
Widzę tutaj głupszych od siebie - co mnie nieco ośmiela :)
> Musisz zobaczyć czy nie mam krzywych zębów i jak długie są moje rude
> włosy - aby dyskutować z moimi poglądami? Jak okaże się urodziwa -
> popuścisz mi w ogniu walki?
[beep, beep, wykryto złośliwość :)]
(1) Wszyscy, których poznałem, są brzydcy i mimo tego czasem się z
nimi zgadzam.
[couldn't stop myself, he he hehe] :))))))))))))))))))))))))))))
(2) Może być odwrotnie - jeśli będziesz bardzo brzydka - odpuszczę z
litości ;P
(3) Gdybym popuścił w ogniu, Twoje włosy byłyby jeszcze bardziej
ogniste. Metan jest palny.
(4) W twierdzeniu, że nie widziałaś nikogo, a oceniasz, zawarłem
oczywistą prawdę: Jeśli kogoś nie znasz osobiście (a tylko z
żartobliwych przechwałek 'a ja to wredna jestem') - nie podejmuj się
ocen, bo tylko się ośmieszasz. Dopiero kontakt osobisty może coś
konkretniejszego powiedzieć o danym człowieku.
Ale oczywiście możesz wycinać swój świat (i 'niepożądanych' z niego)
jakkolwiek chcesz - oby tylko nie przybrał rozmiarów puzzla.
>> Byłoby miło, gdybyście również nie nadziewali na swój rożen o nazwie
>> 'wydaje mi się, że wiem' samej Eulalki, Ani K., mnie i innych -
>> których nawet nie widzieliście na swoje gałki.
> To jak wyobrażasz sobie dyskusję w internecie? Czytam to co piszesz i wydaje
> mi się, że wiem co myślisz na dany temat. Potem to się weryfikuje
Tak, tylko Tobie gdzieś wcina wstawki 'moim zdaniem', 'IMHO', 'wg
mnie'.
I zaczyna to wyglądać na prawdę absolutną (nawet, pomimo gorączki).
>>> Dla mnie z tego co piszesz jest jasne, że nie ma zespołu ludzi, którzy
>>> mają jasny cel, i dla których wizerunek firmy jest ważny! Dziwne! I przez
>>> moment nie chciałabym pracować w takim miejscu i z taką szefową :(
>> Widzę, że mamy do czynienia z kobietą o nadprzeciętnych zdolnościach z
>> psychologii, zarządzania i socjologii. Tylko niezrealizowaną, która
>> realizuje się przez męża ("złe zarządzanie zasobami ludzkimi!") :)
> Nie trzymasz mojego tonu! Unikam jak ognia wycieczek osobistych i
> złośliwości w postach. (i w życiu)
To przecież był tylko/aż komplement dotyczący Ciebie i Twojego Męża.
No - z drobną uwagą dotyczącą zasobów ludzkich - ale na to sobie też
pozwoliłaś? :)
>>> Tak się wymądrzam bo obserwuję pracę mojego męża, który jest szefem
>>> dużej grupy ludzi, koordynuje wiele projektów i ma takie problemy
>> Mąż buduje z ekipą domy z bali, a żona - obserwując - dużo się uczy?
> Nie umiem pojąć dlaczego to tak strasznie dziwi, że się w małżeństwie
> rozmawia?
Znowu nie zrozumiałaś, co chciałem napisać - ale ok, może i dobrze? :>
Nie zależy mi na tłumaczeniu się ludziom, którzy nie rozumieją mojej
konwencji :)
Co do rozmowy i mojego 'strasznego zdziwienia' (nie wiem, gdzie to
przeczytałaś, ale chętnie to pociągnę i udam, że to rzeczywiście tam
było :)):
Jak ja oglądam filmy o małżeństwach, to się non stop dupcą: najpierw
mąż z żoną, później oboje z sąsiadką i jej mężem, którzy wcześniej ich
podglądali i się masturbowali, a na końcu wchodzi ekipa remontowa i
sama robi ten dach (oczywiście po zbiorowym dupczeniu).
Mało tam zawsze rozmawiają, a wszyscy są szczęśliwi i bez kompleksów.
Dlatego mnie to dziwi.
>> P. S. Nie byłem miły, faulowałem - ale chciałem pokazać Ci jedynie, w
>> jaki sposób Ty sama dyskutujesz.
>> Ot, takie werbalne lusterko.
> Nie udało Ci się kompletnie oddać mojego stylu -
Rzeczywiście, ja nie jestem tak dwulicowy - stąd rola mnie przerosła
:)
Ale się naprawdę starałem.
> także w luterku odbijasz się niestety Ty sam. Uważaj abyś nie skończył
> jak bazyliszek!
[beep, beep, wykryto złośliwość :)]
Ku*wa *, przestraszyłaś mnie teraz...
*) Wiem, wiem. Mam problem, jestem zakompleksiony i potrzebuję pomocy.
> Pozdrawiam co nieco ubawiona
Prócz problemów, które zdiagnozowałaś u Eulalki i Ani K. Tobie
dochodzi jeszcze rozdwojenie jaźni - więc nie wiem, czy jest się czego
tak cieszyć.
Podsumowując 'ZŁOte myśli' z tego podwątku, Kaszycha:
- Nie musi wiedzieć, jaka jest osoba z Usenetu - wystarczą posty
osoby, żeby o niej napisać krótkie oceny postaw;
a) jednocześnie jednak unika wycieczek osobistych ;)
- kulturalnie mówi chamstwa,
a) jednocześnie nie przeszkadza to czuć się Jej kulturalną i lepszą od
chamów ;)
- śmieje się ze złośliwości innych,
a) jednocześnie żałując tego w duchu, obiecując poprawę :)
b) jednocześnie uważając złośliwych chamów za potrzebujących pomocy
specjalisty (->niezrównoważonych/chorych psychicznie?) :)
Przecież (wg Niej samej) od tego jest Usenet.
Pozdrawiam i ja również, tą złośliwą - a przynajmniej szczerą - jako
mi bliższą :)
P. S. W tej gałązce EOT - nie lubię skakać po człowieku (1) zbyt
długo, (2) który nawet nie łapie, że ktoś po nim skacze ;)
--
Jestem taką świnią, której od czasu do czasu pachnie stary chlewik :)
|