Data: 2004-10-17 20:15:48
Temat: Re: Czy kto? wie?
Od: "Oasy" <u...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ania K." <a...@w...o2.pl> napisał w wiadomości
news:ckuivq$4ov$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Jeżeli widzisz, że druga strona nie traktuje Twoich potrzeb poważnie, nie
> szanuje Cię, nie liczy się z Twoim zdaniem, nie próbuje walczyć o
> porozumienie itp. to sa przesłanki, że nie zależy jej na tym związku i
> raczej nie ma nadziei na ratownie. Tego muszą chcieć obie strony.
> Kiedy chce tego tylko jedna strona to raczej nie ma nadziei.
Wynika mi z tego co następuje: najpierw dwoje ludzi żyje sobie szczęśliwie
przez jakiś aż tu nagle jedna stwierdza że ..... i tutaj wstawiamy to co
napisałaś powyżej. Wybacz że tak na zasadzie przejaskrawienia, ale sednem
sprawy wydaje mi się właśnie długi okres kiedy to nie jesteśmy w stanie
określić jednoznacznie czy to partner jest ten brzydki, czy to my czasem za
dużo nie oczekujemy, a odpowiedni dystans do siebie i swoich oczekiwań także
musimy mieć. Proces dogrywania się małżonków i dopasowywania swoich potrzeb
do możliwości to z reguły zajęcie na całe życie, więc jednoznaczne
określenie tego co napisałaś jest procesem długotrwałym w czasie którego
przynajmniej jeden partner trwa w braku równowagi psychicznej, z wielką
dziurą we własnych potrzebach i dowartościowaniu, a decyzja o skreśleniu
części swego życia nie jest prosta. Ja przynajmniej cały czas myślę właśnie
o tym okresie czasu.
Pozdrawiam
Andrzej
|