Data: 2011-10-26 21:10:14
Temat: Re: Czy mamy cos wspólnego z naszymi rodzicami?
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Wed, 26 Oct 2011 22:50:09 +0200, Paulinka napisał(a):
> Ikselka pisze:
>> Dnia Wed, 26 Oct 2011 22:36:44 +0200, medea napisał(a):
>>
>>> W dniu 2011-10-26 22:23, Ikselka pisze:
>>>> Dnia Wed, 26 Oct 2011 22:00:23 +0200, medea napisał(a):
>>>>
>>>>> Ale przecież ludzie są wciąż tacy sami, nieprawdaż? ;)
>>>>>
>>>> W porównywalnych warunkach.
>>> Pod warunkiem jednakowoż, że nie są np. Niemcami? ;)
>>>
>>
>> Ależ kiedy znowu przyjdą na nich warunki porównywalne do TAMTYCH, okaze
>> się, jak mało się zmienili. A włąsnie się na to zanosi...
>>
>>
> Łomatko a moja wiekowa babcia nadal wymienia listy, kartki świąteczne
> etc. z Ginterem - synem właściciela majątku, w którym w czasie wojny
> przymusowo pracowała.
> Od kiedy zmarła mu żona kilka lat temu już nie przyjeżdża w odwiedziny,
> pewnie szykuje jakąś ofensywę...
Widocznie babci nie bili i nie głodzili.
Jedna jaskółka wiosny nie czyni. Mówię to pomimo opowieści mojej Mamy, jak
to zołnierz Wehrmachtu (tak, jeden z tych, co zajęli dom) dał babci koc na
plaszcz dla Mamy, malutkiej wtedy, a Mamie cukierki - bo Mama miała na imię
tak, jak jego córka i była w tym samym wieku. Miał na imię Kurt. Nazywał
się Osso. Zginał wkrótce. Po wojnie babcia napisała do jego rodziny,
opisała, gdzie jest pochowany. Były jakieś wzajemne kontakty potem.
Nawet Himmler (w domu) był czułym ojcem i mężem...
--
XL
"Z drzew spadają czasem gałęzie. Ba, zdarza się, że trafią kogoś w głowę i
kaput. Czy z tego wynika, że mogę siedzieć z piłą na drzewie i czatować na
jakiegoś skurwysyna? Wytłumacz mi, przekonaj. Chętnie tak zrobię, znam paru
skurwysynów."
Anonim - przeciw zrównywaniu uśmiercania nadmiarowych zarodków w metodzie
in vitro z naturalnymi poronieniami
|