Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.man.poznan.pl!newsfeed.tpinternet.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "MOLNARka" <g...@h...pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: Czy warto byc tesciowa?
Date: Sun, 10 Mar 2002 19:54:41 +0100
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 93
Message-ID: <a6ga7r$ht4$1@news.tpi.pl>
References: <a6g0pm$oap$1@news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: qd59.warszawa.cvx.ppp.tpnet.pl
X-Trace: news.tpi.pl 1015786556 18340 217.99.13.59 (10 Mar 2002 18:55:56 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Sun, 10 Mar 2002 18:55:56 +0000 (UTC)
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2600.0000
X-MSMail-Priority: Normal
X-Priority: 3
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2600.0000
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:5931
Ukryj nagłówki
Użytkownik "Aniela" <s...@w...pl> napisał
> Po przeczytaniu Waszych uwag odnosnie tesciowych zaczelam sie zastanawiac
> czy nia w ogole byc?
Po przeczytaniu Twojego posta przypomniało mi się, że kiedyś pewna mądra
kobieta powiedziałam i taką "prawdę ludową", że matki chłopaków są _inne_
;-(((
Coś im się w głowach przestawia i w pewnym momencie przestają być kobietami
ale są _matkami_synów_.
I Ty to całkowicie potwierdzasz.
> Przeciez moge tak to ustawic aby od poczatku z zona/dziewczyna syna
trzymac
> dystans-wlasnie juz w przeciagu miesiaca zamieszkaja razem. Taka byla moja
> tesciowa jak to wspominam teraz, ani zla ani dobra ot, obce sobie dwie
> kobiety i tyle. Zadnej oszukanej pruderi, zadnych udawanych usmiechow i
> czulosci, zadnego wtracania sie w zycie prywatne, zadnego dopieszczania
> wnuka i robienia za opiekunke. Wizyty trzy razy w roku oficjalne i tyle.
Z góry zakładasz, że nie będziesz lubiła tej dziewczyny, nie będziesz
chciała utrzymywać z nią bliższych kontaktów, że wszystkie 'miłe i
przyjazne' gesty będą udawane ....... coś to chyba nie tak ;-(
Może daj jej szansę a nie skazuj bez rozpoznania sprawy.
To, że Ty masz takie doświadczenia wcale nie znaczy, że nie ma innych
zachowań - przynajmniej spróbuj.
> Bo
> jak czytam jakie jestescie beznadziejne,
Ocena ! Bardzo niemiła ;-(
Zastanów się czy masz do tego prawo ? A może te teściowe sobie na to
zasłużyły ? Cos w tym jest, że tak wiele z nas odezwało się w tym wątku.
Nie zwalaj wszystkiego na dziewczyny/synowe tylko dlatego, że Ty sama jesteś
(będziesz) teściową - to nie jest działanie fair !!!
> Jak czytam jakie to w Waszych oczach tesciowe sa nieodpowiedzialne,
> bezmyslne to lepiej juz zyc w swoim swiecie, spelniac swoje marzenia, cele
> niz "wychylac sie przed orkiestre".
A nie znasz metody "złotego środka" ?
Jest trudna ... ale istnieje - zapewniam Cię (ja teraz mam taką teściową,
która tą metodę znalazła i stosuje).
> Nie rozumiem tez jednego, dlaczego temat tesciowa jest
> tak zywym temate, budzi to w Was jakas niezdrowa podniete, chec odbicia
> sobie czegos na nich?
To Twój odbiór sytuacji .... nienajmądrzejszy (IMHO).
Czyżby poczucie winy powodowało takie spojrzenie ?
> Czyzby ich synowie nie spelniali do konca Waszych
> oczekiwan i z tego to wynika?
Nie wcinaj w to synów (!). To sprawa pomiędzy dwoma kobietami (teściową i
synową). I tak na to trzeba patrzeć.
> Problem dzbanuszka urasta do "big problem" a pofarbowane rzeczy na miare
> straty cichow conajmniej "markowych"a przytulone dziecko w/g Was zamocno,
> budzi odruch, otrucia tesciowej.
Czytając to widzę, że problemu "dzbanuszka" w ogóle nie zrozumiałaś. Może
przeczytaj jeszcze raz inicjujący post (i wtedy wrócimy do rozmowy). Nikt
nie lubi jak ktoś inny niszczy jego rzeczy (niezależnie czy chcący,
niechcący czy przez bezmyślność). Ważne jest jak osoba odpowiedzialna za
zniszczenie zachowa się "po fakcie". I czy to teściowa, dziecko, kwiaciarka
czy profesor - _każdy_ powinien _przeprosić_.
Wiesz doskonale, że tak naprawdę nie chodzi o "rzeczy". Chodzi o szacunek.
Już po tym jednym poście widać, że Ty takiego szacunku do potencjalnej
synowej nie masz !!!!!!!
... a na pewno wymagasz szacunku do siebie .... to sprzeczność, na która
jesteś ślepa (jako matka syna).
Każdy rozumie, że rodzic z większą miłością i uwagą patrzy na swoje dziecko
niż na to przybrane (synową czy zięcia). Tylko, że rodzice dziewczyny na
ogół łatwiej akceptują wybór córki .... rodzice (matki) synów podchodzą do
tego tematu z większym dystansem ... wrogością ... niezrozumieniem ..... ;-(
Potwierdziłaś tu moja "teorię".
Pozdrówka
MOLNARka
|