Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Czym naprawde jest miłość?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Czym naprawde jest miłość?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 75


« poprzedni wątek następny wątek »

51. Data: 2003-07-17 10:21:26

Temat: Re: Czym naprawde jest miłość?
Od: "Jacek" <j...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


"puchaty" <p...@w...pl> wrote in message
news:bluthn6yceey$.dlg@padiszacht.com...
> ola widać stracił(a) kontakt z nadświadomością popełniając:
> > hej ja jeszcze w sprawie wizji łódek...sądzę,że jednak odbiciem
wzajemnych
> > relacji między dwojgiem ludzi,o których tu dziarsko dyskutujecie jest
JEDNA
> > łódka...ponieważ polega to wszystko na wspieraniu, wspólnym
> > wiosłowaniu,rozłozeniu sił...cieżar łódki może być większy (dodatkowe
> > balaściki przynajmniej na początku nie umieją same wiosłować)
> > ale za to można odpocząć,pokonać większe przeszkody...i.t.p.i.t.d.
>
> Zapewne jedna łódka jest lepszym odbiciem relacji, do których
przywykliśmy.
> Ale IMO tego typu relacja nie jest odzwierciedleniem Miłości. A o tym
> staram się pisać. Miłość nie może być traktowana jak balast lub jak koło
> ratunkowe bo przestaje być miłością.

Tak się zastanawiam i dochodzę do wniosku, że przykład łódek
jest tylko jedną z prób opisywania tak skomplikowanej więzi.
I każdy model ma swoje ograniczenia.
Jeśli chodzi o łódki to przecież zdarzają się spływy ( i do tego rzekami) że
łączy się kilka pojazdów pływających w jeden ciąg , porze linki czy jakies
sztywniejsze połaczenia.
Każda z tratw może potem popłynąc sobie oddzielnie, ale kiedy płyna razem to
tak jakby były jedną całościa.

Na szczęście człowiek nie urodził się z przymocowanym do stóp dnem łódki.
Więc czy przyjmniemy
rozwiązanie że stoi niby obok mając pod nogami łupinkę czy nie duże dno
wspólnej szalupy
jest to nie takie ważne.

Puchaty zajmuje sie problemem afirmacji siebie, i kiedy zbuduje w sobie
źródło pozytywnej energii
jest promiennikiem dobra dla swoje żony.

Ja natomiast uważam, zresztą tak już pisałem w swoim poście , głównym
pytaniem
jest jak zdefinować realizację

- swoich potrzeb
- i potrzeb drugiej osoby

Jak to zrobić

aby nie być za bardzo dawcą
albo biorca

jak komunikować rzeczy trudne to co nas boli,
jak dzielić się naszymi radościami

myślę że jesli potrafimy to robić potrafimy kochać.

Już zupełnie na marginesie moim zdaniemm łatwo rozpoznać
miłość prawdziwą od tej wyimaginowanej.

Ta pierwsza jest działaniem skutecznym ta druga jest tylko życzeniem.
Niestety da się to powiedzieć dopiero z perspektywy czasu ale w ten sposób
można sobie odpowiedzieć
na pytania:
1. Czy ja ją tak naprawdę kocham ?
2. Czy to przeżyłem , czy to była miłość?

Pozdrawiam
Jacek



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


52. Data: 2003-07-17 10:47:56

Temat: Re: Czym naprawde jest miłość?
Od: puchaty <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Jacek widać stracił(a) kontakt z nadświadomością popełniając:

A tym razem nie stracił kontaktu :-)))

>
> Puchaty zajmuje sie problemem afirmacji siebie, i kiedy zbuduje w sobie
> źródło pozytywnej energii
> jest promiennikiem dobra dla swoje żony.

Nie nazwałbym tego do końca afirmacją ale generalnie masz rację. Jest to
jeden z etapów, przez który staram się przejść by stać się promiennikiem
(dobre!) Miłośc dla otoczenia (w tym żony) i dla siebie.

>
> Ja natomiast uważam, zresztą tak już pisałem w swoim poście , głównym
> pytaniem
> jest jak zdefinować realizację
>
> - swoich potrzeb
> - i potrzeb drugiej osoby

Do tego ja bym się zbytnio nie przywiązywał.

> Jak to zrobić
>
> aby nie być za bardzo dawcą
> albo biorca

Uświadomić sobie, że dawanie i branie to jest ten sam proces przepływu
energii z odwróconym wektorem. Że gdy dajesz robisz w sobie miejsce na
branie, i odwrotnie. Ale trzeba być tego świadomym. Otworzyć się niejako na
przepływ tych energii.
Jak już kiedyś pisałem:
Gdy dajesz daj Bogu w tej osobie.
Gdy bierzesz weź od Boga poprzez tą osobę.

>
> jak komunikować rzeczy trudne to co nas boli,
> jak dzielić się naszymi radościami

Być w tzw. przepływie. Nie przywiązywać się do swoich emocji. Nie
utożsamiać ich ze swoją istotą. Często popatrzeć na siebie z przymróżeniem
oka. I doświadczać i uczyć się.

> myślę że jesli potrafimy to robić potrafimy kochać.

To prawda!

> 1. Czy ja ją tak naprawdę kocham ?
> 2. Czy to przeżyłem , czy to była miłość?

Jeśli pojawi się którekolwiek z tych pytań IMO nie ma mowy o miłości.

Miłości się nie przeżywa, miłością się jest. Każdy z nas jest.

puchaty

--
"Mózg jest zanurzony w spermie. Jeśli się będziesz
namiętnie masturbował zwoje ci się wysuszą"
Iwcia&Pstryk

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


53. Data: 2003-07-17 11:00:54

Temat: Re: Czym naprawde jest miłość?
Od: "Jacek" <j...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


"puchaty" <p...@w...pl> wrote in message
news:tnfpyl3g54l5.dlg@padiszacht.com...
> Jacek widać stracił(a) kontakt z nadświadomością popełniając:
> > Ja natomiast uważam, zresztą tak już pisałem w swoim poście , głównym
> > pytaniem
> > jest jak zdefinować realizację
> >
> > - swoich potrzeb
> > - i potrzeb drugiej osoby
>
> Do tego ja bym się zbytnio nie przywiązywał.

Do czego byś się nie przywiązywał.

> > Jak to zrobić
> >
> > aby nie być za bardzo dawcą
> > albo biorca
>
> Uświadomić sobie, że dawanie i branie to jest ten sam proces przepływu
> energii z odwróconym wektorem. Że gdy dajesz robisz w sobie miejsce na
> branie, i odwrotnie. Ale trzeba być tego świadomym. Otworzyć się niejako
na
> przepływ tych energii.
> Jak już kiedyś pisałem:
> Gdy dajesz daj Bogu w tej osobie.
> Gdy bierzesz weź od Boga poprzez tą osobę.

To nie do końca jest takie samoistne, moim zdaniem jest gorzej ludzie
zagłebiają sie w dawanie
i w branie tak daleko przepływ następuję tylko w jedną stronę.
Co gorsze po pewnym czasie sprawy zachodzą tak daleko, że wydaje się że już
nie da się zmienić
trzeba ten związek kończyć. A tak naprawdę wystarczy tylko odwrócić przyrost
dawania i brania.
(ma być przyrost ujemny). I po pewnym czasie systuacja się unormuje. Jesli
oczywiscie ugasimy tę amplitudę do rozsądnego poziomu.


> >
> > jak komunikować rzeczy trudne to co nas boli,
> > jak dzielić się naszymi radościami
>
> Być w tzw. przepływie. Nie przywiązywać się do swoich emocji. Nie
> utożsamiać ich ze swoją istotą. Często popatrzeć na siebie z przymróżeniem
> oka. I doświadczać i uczyć się.

Uff jednak patrzec na druga osobę a nie tylko na siebie ;-)

> > 1. Czy ja ją tak naprawdę kocham ?
> > 2. Czy to przeżyłem , czy to była miłość?
>
> Jeśli pojawi się którekolwiek z tych pytań IMO nie ma mowy o miłości.
>
> Miłości się nie przeżywa, miłością się jest. Każdy z nas jest.

Wiesz , wydaje mi się że zbytnio upraszczasz sytuację,
mówisz jeśli się zastanawioam nad istotą miłości do mojej żony
przestaję ją kochać ? Sporo ludzi na tej grupie przeżyło kilka miłości,
czy uważasz że jeśli czasem przemknie im myśl czy ja dobrze zrobiłam/łem że
jestem teraz z moim TŻ to już przestali ich kochać.
Czy nie zastanwaiłeś się czasem co by było gdybyście dalej byli z Gośką ?


Pozdrawiam
Jacek




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


54. Data: 2003-07-17 11:13:00

Temat: Re: Czym naprawde jest miłość?
Od: "Melka " <m...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

anonimowy <a...@n...pl> napisał(a):

> Dziękuję Wam za Wasze posty. Wasze odpowiedzi są bardzo pomocne. Mogę
> powiedzieć, że ciągle Kocham, chociaż trochę inaczej. Miałem pewne
> wątpliwości, ale zostały one rozwiane :)

Miałeś wątpliwości, czy kochasz? Dlaczego?? Czy Wątpliwości dotyczyły
oblicza miłości, dziwiłeś się, że się zmienia? Myślałeś, że miłość pośród
nieustannych przemian was i otoczenia pozostanie jaka?

Melka

--------------************----------------
"Wszelkie wygłaszane przeze mnie opinie są jak najbardziej subiektywne i
przedstawiają mój osobliwy punkt widzenia rzeczywistości, którą to
rzeczywistość staram sie postrzegać jak najmniej realnie ." M.


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


55. Data: 2003-07-17 11:14:46

Temat: Re: Czym naprawde jest miłość?
Od: "Melka " <m...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Melka <m...@N...gazeta.pl> napisał(a):


> nieustannych przemian was i otoczenia pozostanie jaka?
niezmienna - miało być

Melka

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


56. Data: 2003-07-17 11:26:29

Temat: Re: Czym naprawde jest miłość?
Od: "Melka " <m...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Osoba znana wszystkim jako Jacek <j...@w...pl> napisał(a):

> To nie do końca jest takie samoistne, moim zdaniem jest gorzej ludzie
> zagłebiają sie w dawanie
> i w branie tak daleko przepływ następuję tylko w jedną stronę.
> Co gorsze po pewnym czasie sprawy zachodzą tak daleko, że wydaje się że już
> nie da się zmienić
> trzeba ten związek kończyć. A tak naprawdę wystarczy tylko odwrócić
przyrost
> dawania i brania.
> (ma być przyrost ujemny). I po pewnym czasie systuacja się unormuje. Jesli
> oczywiscie ugasimy tę amplitudę do rozsądnego poziomu.

W jaki sposób bezkrwawo "odwrócić przyrost dawania i brania".
Intencją moją jest dowiedzieć się jak unaocznić drugiej osobie, że głównie
garnie dla siebie.
Brzydko napisane, ale może ktoś zrozumie o co chodzi.

Melka

--------------************----------------
"Wszelkie wygłaszane przeze mnie opinie są jak najbardziej subiektywne i
przedstawiają mój osobliwy punkt widzenia rzeczywistości, którą to
rzeczywistość staram sie postrzegać jak najmniej realnie ." M.


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


57. Data: 2003-07-17 11:31:19

Temat: Re: Czym naprawde jest miłość?
Od: puchaty <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Jacek widać stracił(a) kontakt z nadświadomością popełniając:

>
> "puchaty" <p...@w...pl> wrote in message
> news:tnfpyl3g54l5.dlg@padiszacht.com...
>> Jacek widać stracił(a) kontakt z nadświadomością popełniając:
>>> Ja natomiast uważam, zresztą tak już pisałem w swoim poście , głównym
>>> pytaniem
>>> jest jak zdefinować realizację
>>>
>>> - swoich potrzeb
>>> - i potrzeb drugiej osoby
>>
>> Do tego ja bym się zbytnio nie przywiązywał.
>
> Do czego byś się nie przywiązywał.

Do zaspokajania potrzeb jako warunku istnienia Miłości.

>> Jeśli pojawi się którekolwiek z tych pytań IMO nie ma mowy o miłości.
>>
>> Miłości się nie przeżywa, miłością się jest. Każdy z nas jest.
>
> Wiesz , wydaje mi się że zbytnio upraszczasz sytuację,
> mówisz jeśli się zastanawioam nad istotą miłości do mojej żony
> przestaję ją kochać ? Sporo ludzi na tej grupie przeżyło kilka miłości,
> czy uważasz że jeśli czasem przemknie im myśl czy ja dobrze zrobiłam/łem że
> jestem teraz z moim TŻ to już przestali ich kochać.

To jest kwestia różnych definicji miłości. Raz piszemy o miłości a raz o
Miłości. Ot co.

> Czy nie zastanwaiłeś się czasem co by było gdybyście dalej byli z Gośką ?

Z jaką Gośką?

puchaty

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


58. Data: 2003-07-17 11:40:04

Temat: Re: Czym naprawde jest miłość?
Od: "Jacek" <j...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


"Melka " <m...@N...gazeta.pl> wrote in message
news:bf6155$6qr$1@inews.gazeta.pl...
> Osoba znana wszystkim jako Jacek <j...@w...pl> napisał(a):

> W jaki sposób bezkrwawo "odwrócić przyrost dawania i brania".
> Intencją moją jest dowiedzieć się jak unaocznić drugiej osobie, że głównie
> garnie dla siebie.
> Brzydko napisane, ale może ktoś zrozumie o co chodzi.

Tak jak starałem się napisać odwaracamy tylko troszeczkę oto przykłady z
zycia
1. Wracam z pracy 15 minut wczesniej
2. W sobotę nie dotykam notebooka
3. Spotkanie z prezesem przesuwam tak aby zdąrzyć na bal córki
4. O jeden raz mnie narzekam
5. Wynoszę śmieci co czwartek
6. Bez okazji kupię kwiaty
7. Zaskocze męża frywolną bielizną
8. Zabiorę go z pracy prosto do kina


itp.


Stanu tego nie da się zmienić jednym wybuchem a malutkimi mikrorczkami.

Jacek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


59. Data: 2003-07-17 11:43:01

Temat: Re: Czym naprawde jest miłość?
Od: "Jacek" <j...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


"puchaty" <p...@w...pl> wrote in message
news:rwzadyvv7dyc.dlg@padiszacht.com...
> Jacek widać stracił(a) kontakt z nadświadomością popełniając:
>
> >
> > "puchaty" <p...@w...pl> wrote in message
> > news:tnfpyl3g54l5.dlg@padiszacht.com...
> >> Jacek widać stracił(a) kontakt z nadświadomością popełniając:
> >>> Ja natomiast uważam, zresztą tak już pisałem w swoim poście , głównym
> >>> pytaniem
> >>> jest jak zdefinować realizację
> >>>
> >>> - swoich potrzeb
> >>> - i potrzeb drugiej osoby
> >>
> >> Do tego ja bym się zbytnio nie przywiązywał.
> >
> > Do czego byś się nie przywiązywał.
>
> Do zaspokajania potrzeb jako warunku istnienia Miłości.

Nie pisałem o warunku istnienia miłości tylko o równowadzę,
jęśli kogoś kochamy chcemy mu przychylić nieba,
nie zawsze to na początku lub też po pewnym czasie idzie w parze z naszymi
potrzebami



> To jest kwestia różnych definicji miłości. Raz piszemy o miłości a raz o
> Miłości. Ot co.

Nie rozumiem ?

> > Czy nie zastanwaiłeś się czasem co by było gdybyście dalej byli z Gośką
?
>
> Z jaką Gośką?

A zastanawiałeś się ?

Jacek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


60. Data: 2003-07-17 11:49:02

Temat: Re: Czym naprawde jest miłość?
Od: puchaty <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Melka widać stracił(a) kontakt z nadświadomością popełniając:

> W jaki sposób bezkrwawo "odwrócić przyrost dawania i brania".
> Intencją moją jest dowiedzieć się jak unaocznić drugiej osobie, że głównie
> garnie dla siebie.
> Brzydko napisane, ale może ktoś zrozumie o co chodzi.

Postaram się nie kłamać :-)
Jak zwykle wydaje mi się, że problem nie leży w drugiej osobie tylko w nas
samych i w naszym odbiorze świata. Jeżeli przydażyła Ci się osoba, która wg
Ciebie garnie do siebie nie dając w zamian zastanów sie czy nie dzieje się
tak po to, by byś się zastanowiła nad SWOJĄ biorczością. Czy Ty umiesz
brać? Czy nie ma w Tobie jakiegoś dysonansu gdy bierzesz? Stąd rada by gdy
się bierze nie brać od cżłowieka (a wraz z tym pojawiającego się poczucia
obowiązku do rewanżu bądź wrażenia niezasługiwania bądź ...) ale brać od
Boga. Biorę, bo nie mam, daję bo mam - bez zbędnych uczuć. Ale w obie
strony z taką samą wdzięcznością.
Ludzie to tylko nasze lusterka. Nie chce Ci dawać - pewnie nie umiesz brać.
Może się okazać oczywiście (co jest IMO mało prawdopodobne), że brać
umiesz, tylko ten ktoś nie umie dawać. Ale wtedy NAPRAWDĘ to jest jego
problem.

puchaty

--
Biorca uruchamia dawcę.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 5 . [ 6 ] . 7 . 8


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Co zamiast kwiatów na ślub?
zaprzeczenie ojcostwa a prawo polskie artykul z piatkowego superexpresu polecam!!!
[OT] Ciekawostka (nie)równości płci
spamu ciag dalszy, ale madrego
Znalezione w sieci

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »