Data: 2003-09-10 11:10:46
Temat: Re: Czyzby ? (bylo Re: Korupcja w Narodowym Funduszu Zdrowia?)
Od: "LM" <m...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Andrzej Abraszewski" <a...@c...pl> napisał w wiadomości
news:bjkcnr$cu8$1@atlantis.news.tpi.pl...
/.../
> > Firma spelnia wszystkei wymogi narzucone
> > przez Kasy Chorych/NFZ i Inspekcje Farmaceutyczna, a dodatkowo ma juz
nawet
> > ISO o ktore nikt nawet nie prosi! Myslisz ze zatrudnienie pielegniarki
cos
> > pomoze? A moze status ZOZ'u twoim zdaniem cos tutaj zmieni?
>
> Pisalismy o lekarzu, o fachowcu ktory doradzi lub ODRADZI rodzicom
> zly wobor czy niewlasciwe zalecenie lekarskie. Coz tak naprawde wie
> lekarz "z rejonu" (pierwszego kontaktu) o wyrobach f-my pana
> Misiarza. No prosze podaj na jakich konferencjach byla ona
> prezentowana, jakie ma medale, jakie certyfikaty i rekomendacje ?
Niestety - to bardzo naiwne, co piszesz. Spodziewasz sie, ze lekarz bedacy
na utrzymaniu takiego ZOZ-u bedzie obiektywny? W wiekszosci przypadkow
bedzie po prostu doradzal zakup najdrozszego urzadzenia (jak bedzie
jako-tako uczciwy - to najdrozszego sposrod przydatnych) - bo bedzie zyl z
tego tego, co ten zaklad sprzeda.
Zeby nie byc goloslownym - juz teraz glosno o tym, ze wielu lekarzy bierze
kase od firm farmaceutycznych i na tej podstawie przepisuje te a nie inne
leki.
Jesli juz mowa o tym, ze lekarz pierwszego kontaktu ma niewystarczajaca
wiedze specjalistyczna - to ja sie zgadzam, ale zlecmy wypisywanie takiego
sprzetu NIEZALEZNYM specjalistom.
/.../
> Bez kontroli lekarza (specjalisty rehabilitacji, rekomendacji
> Instytutu Mati i Dziecka ? - dziekuje, wole wahadelko. Bedzie taniej.
Owszem - kontrola jest wkazana, ale nie poprzez tworzenie biurokratycznych
struktur czy procedur, ktore i tak niczego nie wnosza. To samo mozna
zalatwic w istniejacych strukturach, moze nieco tylko zmieniajac przepisy
zwiazane z odpowiedzialnoscia sprzedawcy takiego sprzetu, zamiast tworzyc
jakies upiory.
/.../
> > .... i sadzisz, ze jak ludzie porejestruja ZOZ'y to sie sprawa zmieni
jak za
> > czarodziejska rozdzka? he he
>
> He, he, tak mysle. Bo w koncu ktos bedzie mial nad tym kontrole. Bo
> sprawdzi sie po co wiekszosc tego wciska sie biednym ludziom i to za
> ogromna kase.
Rozejrzyj sie co sie dzieje w ZOZ-ach juz istniejacych. Uwazasz, ze ktos ma
nad nimi sensowna kontrole?
A problem wciskania mozna zalatwic wzglednie prosta procedura, w
uproszczeniu np. taka:
1) ON udaje sie do niezaleznego specjalisty po skierowanie na sprzet. Jesli
tylko po skierowanie - bo np. jest to kolejny egzemplarz protezy czy
aparatu, to z pominieciem lekarza pierwszego kontaktu - bo niby po co
2) Specjalista wypisuje wniosek na sprzet, ktory ON moze zrealizowac u
dowolnego sprzedawcy.
3) Po zakupie wraca do specjalisty, ktory weryfikuje jakosc sprzetu - jesli
jest niezgodny z wnioskiem - sprzedawca ma obowiazek niezwlocznie przyjac go
z powrotem i oddac kase (+jakies prawnie okreslone pieniadze dla ON za
poniesione koszty). ON moze za te kase kupic inny sprzet u tego samego lub
innego sprzedawcy.
4) Istnieje konsylium specjalistow rozstrzygajacych sprawy sporne.
> > sprawdz kto dobiera sprzet u Misiarza i potem zrob to samo w jakims
duzym
> > sieciowym sklepie; nie wiem czy zdajesz sobie tez sprawe ze firmy (a
> > przynajmniej na 100% jedna z nich) o ktorych mowie moga same wydawac
swoim
> > pracownikom papier ze szkolenia panstwowego uprawniajacy do sprzedazy
> > sprzetu (!) zapewniam Cie tez ze duze firmy odsylaja trudnych klientow
>
> Mozliwe, jednak nikt mnie nie zmusza bym tam kupowal. Nie piszemy tu
> jednak o duzych firmach ktorych zreszta nie jestem rzecznikiem .
> Mnie interesuje niekomptencja (a raczej fachowosc) jako taka i
> marnotrawstwo (jako takie i to konkretne, srodkow majacych nam
> sluzyc).
To sa naczynia polaczone. Nie mozna mowic o marnotrawstwie czy fachowosci w
oderwaniu od formy sprzedazy. Owszem - kazde rozwiazanie ma wady i zalety:
wieksze, silniejsze jednostki latwiej moglyby utrzymac dodatkowych
specjalistow (czy obiektywnych????), byc moze zapewnilyby wiekszy komfort
pacjentom w swoich siedzibach (kafelki i inne bzdety) - ale z definicji
takie twory nastawione sa na duzy obrot i produkcje seryjna.
Male zaklady sa bardziej elastyczne, mozesz pewne rzeczy ustalic, poprawic
na indywidualne zamowienie itp. Klient nie jest anonimowy, wytwarzaja sie
czesto uklady niemal przyjacielskie klient-sprzedawca. To tez ma znaczenie -
czesto ON znacznie lepiej wie niz specjalista czego mu trzeba. Ja jak
zalatwiam swoj sprzet, to biore wniosek od lekarza, a potem ide do "mojego"
fachowca w protezowni i mowie mu dokladnie czego oczekuje. Ma to czesto
niewiele wspolnego z wnioskiem - ale dostaje to czego faktycznie mi trzeba.
I nie wyobrazam sobie innego trybu.
To tak jak z supermarketami i malymi sklepikami. Generalnie w supermarketach
jest taniej - ale sprobuj namowic sklep Geant, czy Auchan zeby sprowadzil
dla Ciebie kilka sztuk Twojego ulubionego towaru, ktorego standardowo nie ma
w asortymencie.
>Istotniejsze wydaje mi sie to ze majac poprawna strukture
> dystrybucji sprzetu rehabilitacyjnego mam mozliwosc reklamacji,
> gwarancji, serwisu pogwarancyjnego (tu uklony w strone Naszego
> Czeska ktory chcial cos takiego w tym glupim kraju wdrozyc -
> niewtajemniczonym powiem ze chodzilo o EWI) ale przede wszystkim
> gwarancji ze to co kupuje sluzyc ma wlasnie wspomaganiu tego
> schorzenia a nie tylko naszej psyche (czyt. zaspokojenia chciejstwa
> posiadania wszystkiego co maja inni) Moj sasiad "slepawiec"
> straszliwie zazdroscil mi mojego elektryka bo on tez chcial cos
> takiego miec :)
Ale od tego sa przepisy dotyczace odpowiedzialnosci sprzedawcy oraz
procedura wystawiania zlecen. Odpowiedzialnosc sprzedawcy nie zmieni sie od
tego, czy cos sie nazywa "ZOZ", "sp. z o.o." czy "Franek i syn". Juz Gomulka
stwierdzil, ze wysokosc plonow nie zalezy od koloru siewnika.
> Ciekawe czy Pan Misiarz przyjmie ode mnie nietrafiony zakup ?
> Gdy np po miesiacu okaze sie ze ten wynalazek o kant sosny tylko
> rozbic. Gdy rehabilitant stwierdzi ze to co widzial (jakas tam
> ulotka, strona WWW) to nie to, ze zadnego pozytku z tego nie bedzie
> bo cos tam, cos tam.
Mozna spowodowac, zeby mial taki obowiazek - i to bez przeksztalcania jego
interesu w ZOZ.
/.../
> Ty mowisz. Dla mnie nie jest istotne czy firma jest duza czy mala.
> Dla mnie wazna jest fachowosc, wiedza i doswiadczenia orasz
> rekomendacje (czy macie cos takiego w swoim Centrum, czy sa tam
> werfukowalne oceny uzytkownikow Waszego sprzetu ?). Wazne jest bym
> mial zapewniony komfort obslugi i serwisu. By jak wyzej napisalem
> nie byl to zakup kartofli a wysoko specjalizowana transakcja
> gwarantujaca maksymalne wykorzystane wlasnosci urzadzenia .
> Tym bardziej ze ida na to spoleczne (ogromne) pieniadze.
Patrzy wyzej. Masz racje - wielkosc nie gwarantuje wcale wyzszej jakosci -
jak uczy zycie, zwykle wrecz przeciwnie. Maly biznes po prostu bardziej sie
stara o klientow. Wprowadzenie dobrych procedur moze porzadkowac sprawe - to
prawda. Ale tylko wtedy, gdy sa to procedury proste, jasne i tanie.
Wprowadzeni procedur zlozonych lub drogich, na slepo wycina z rynku nie
najgorszych, ale najmniejszych - a Ci wielcy, nie czujac oddechu konkurencji
(czesto jest to wtedy monopol lub prawie monopol), zaczynaja "olewac"
klientow. Mamy tego przyklady na codzien. Po co powielac ciagle te same
bledy???
LM
|