Strona główna Grupy pl.soc.dzieci.starsze DZieci w bloku dla emerytów

Grupy

Szukaj w grupach

 

DZieci w bloku dla emerytów

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 103


« poprzedni wątek następny wątek »

71. Data: 2006-04-26 14:40:52

Temat: Re: DZieci w bloku dla emerytów
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Jarek Spirydowicz" <j...@w...kurier.szczecin.pl> wrote in message
news:jareks-1C6754.11441926042006@gigaeth-gw.news.tp
i.pl...

>> > > "Jarek Spirydowicz" <j...@w...kurier.szczecin.pl> wrote in
>> > > message
>> > > news:jareks-CCDAC7.10143324042006@gi
>> > Ale ja nie dyskutuję z Dorotą. Mnie dziwi Twoje uzależnianie istnienia
>> > dyskomfortu od bycia w większości.
>>
>> Ale takie jest prawo.
>>
> Ale kto tu o prawie pisze? Właściwy cytat: "skoro ich jest wiecej, to
> wasze dzieci im przeszkadzaja" - co ma do tego prawo?

bo dzieje sie w to w zakresie prawa. to ma do tego. prawo zarzadu to mowi.
jesli ktos , tak jak Ty przyczepi sie tylko do slowa "wiekszosc" bez wzgledu
na "prawo" w zakresie ktorego ta wiekosc ma duze znaczenie, wtedy
dojedzisz do sobie znanych absurdow.

>
>
>> I w tym przypadku jak najbardziej zgadzam sie z
>> Iwonka. Statut Spoldzielni stanowi, ze jesli wiekszosc czlonkow wyrazi na
>> cos zgode, tak ma byc.
>>
> Uprasza się o niestosowanie nadmiernych uproszczeń. Statut spółdzielni
> obowiązuje w dosyć wąskim zakresie, a i w nim nie może być sprzeczny z
> prawem (tym z ustaw i rozporządzeń). Stąd przykład z kwiatkami na
> balkonie - jeśli za mało jaskrawy, to podstaw sobie w to miejsce kolor
> firanek w oknach.

istnieje taka sytuacja. moze nie dokladna, ale jednak. nie w Polsce ale
w USA, kazdy zarzad ustala swoje prawa, i np zabrania wieszania prania
w oknie bloku, bo np brzydko to wyglada, i sasiadom sie nie podoba,
naeet te "firanki" sa rzeczywistoscia, niekiedy nie wolno parkowac
samochodu pod domem a tylko w garazu itp itd

(...)

> Niezupełnie. Ich prawo nie chcieć, wąchać, nie słyszeć. Ale już nie ich
> prawo wygonić dzieciaki ze wspólnego podwórka czy je zakneblować. Bo te
> dzieciaki też mają prawa (ci najemcy zresztą również).

maja prawo w granicach obowiazujacego tam prawa.


iwon(K)a

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


72. Data: 2006-04-26 18:01:07

Temat: Re: DZieci w bloku dla emerytów
Od: "Asiunia" <a...@W...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Jarek Spirydowicz <j...@w...kurier.szczecin.pl> napisał(a):

> Ale kto tu o prawie pisze? Właściwy cytat: "skoro ich jest wiecej, to
> wasze dzieci im przeszkadzaja" - co ma do tego prawo?

Problemem jest to, ze wiecej jest tych, ktorym dzieci przeszkadzaja. Watek
zalozony przeze mnie w sprawie owego stolu do ping-ponga na pl.soc.prawo
zostal skwitowany slowami: poczytaj sobie statut spoldzieni, ustawy, zglos
problem do Rady Mieszkancow, na Walne Zgromadzenie Czlonkow i jesli uzyskasz
zgode to mozesz realizowac swoj pomysl.
W problemie opisywanym przez zalozycielke watku widze swiatelko w tunelu
poprzez bombardowanie administracji, RM, petycjami, wnioskami, itd. ale czy
to cos da? Jesli wiekszosc mieszkancow zamiast ogrodka jordanowskiego zechce
miec pod nosem pole golfowe, raczej przeforsuja swoj pomysl. Przeciezesz
nigdzie w ustawach i regulaminach nie ma obowiazku tworzenia przy kazdym
bloku placu zabaw...


> Uprasza się o niestosowanie nadmiernych uproszczeń. Statut spółdzielni
> obowiązuje w dosyć wąskim zakresie, a i w nim nie może być sprzeczny z
> prawem (tym z ustaw i rozporządzeń). Stąd przykład z kwiatkami na
> balkonie - jeśli za mało jaskrawy, to podstaw sobie w to miejsce kolor
> firanek w oknach.

Statut obowiazuje danych czlonkow danej spoldzielni, omijajac absurdy typu
rozowe firanki w biale kropki dla kazdego, oczywistym jest, ze nie moze byc
sprzeczny z prawem. Jesli wiekszosc starszych mieszkancow uzasadni niechec
do tworzenia placu zabaw tym, ze w danej wspolnocie zamieszkuje malo rodzin
z dziecmi i wiekszosc czlonkow wyraza zainteresowanie powstaniem dywanu z
kwiatow, to jaka moze byc decyzja? Kupa mosci panowie.

> Niezupełnie. Ich prawo nie chcieć, wąchać, nie słyszeć. Ale już nie ich
> prawo wygonić dzieciaki ze wspólnego podwórka czy je zakneblować. Bo te
> dzieciaki też mają prawa (ci najemcy zresztą również).

Jeszcze raz wroce do mojego przykladu stolu ping pongowego. Dowiedzialam
sie, ze takowy stol stal na poczatku, potem zaczal przeszkadzac paniom
emerytkom z parterów, owe panie mialy na tyle samozaparcia, ze przekabacily
Rade Mieszkancow i na Walnym postawily swoj wniosek, ktory zostal
przeglosowany 'za'.
Obawaim, sie ze w/w omawianym przypadku jest/bylo podobnie.
A.


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


73. Data: 2006-04-26 18:43:57

Temat: Re: DZieci w bloku dla emerytów
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"krys" <k...@p...onet.pl> wrote in message
news:e2ngtk$j63$1@inews.gazeta.pl...
> IMHO jesli ktoś w miescie nie pilnuje dzieci, to jest co najmniej
> niepoważny, i to nie tylko ze wzgledu, ze dzieci powoduja hałas. Jeśli
> dzieci się bawią, to hałas musi być, nie ma siły ( u mnie za oknem
> dzieci nie ma, a hałas jest, bo się ptaki wydzierają, maszyny pracują,
> samochody jada etc) no, chyba zeby buzie pozaklejać.

Dorota wspominala o pilnowaniu. ponoc to bylo jakies wyjscie
z sytuacji, o detale pytaj jej.
>
>> 2.uczeszczanie na plac zabaw nieopodal
>
> Istnieje mozliwośc , ze "nieopodal" wynosi kilka kilometrów, a nie
> zawsze mamy maja czas na wyprawy na pół dnia.

co wciaz nie usprawiedliwia hasania dzieci gdzie chca.
>
>> 3. czy tez uzysaknie na spoldzielni placu zabaw dla ich osiedla w
>> miejscu dogodnym dla stron obu.
>
> No, ale wiesz, parking tez by się przydał, a poza tym ziemia jest droga
> i szkoda ją marnować na plac zabaw, skoro można wybudować kolejny blok,
> no nie? Dlaczego zakładasz, ze ludzie nie zaczynają od najprostszego
> rozwiązania( pójscia do społdzielni np)?

zaczeli,. emeryci poszli.

>> zamiast pisac o truciu, o wymianie mieszkan moze nalezy pomyslec o
>> mniejszych krokach,
>
> Wymiana mieszkania wcale nie jest taka głupia, IMHO.

dla niektorych tak, dla innych nie.


iwon(k)a

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


74. Data: 2006-04-27 12:55:08

Temat: Re: DZieci w bloku dla emerytów
Od: Jarek Spirydowicz <j...@w...kurier.szczecin.pl> szukaj wiadomości tego autora

In article <e2och2$seb$1@inews.gazeta.pl>,
"Asiunia" <a...@W...gazeta.pl> wrote:

> Jarek Spirydowicz <j...@w...kurier.szczecin.pl> napisał(a):
>
> > Ale kto tu o prawie pisze? Właściwy cytat: "skoro ich jest wiecej, to
> > wasze dzieci im przeszkadzaja" - co ma do tego prawo?
>
> Problemem jest to, ze wiecej jest tych, ktorym dzieci przeszkadzaja.
>
Problemem jest niezrozumienie słowa pisanego. Spróbuję jeszcze raz:
jeżeli muszę przebywać wśród palących, ja jestem jeden, a ich kilku, to
czy to oznacza, że mi ich palenie nie przeszkadza? I że zacznie
przeszkadzać dopiero wówczas, gdy nie palących będzie więcej niż
palących?

> Watek
> zalozony przeze mnie w sprawie owego stolu do ping-ponga na pl.soc.prawo
> zostal skwitowany slowami: poczytaj sobie statut spoldzieni, ustawy, zglos
> problem do Rady Mieszkancow, na Walne Zgromadzenie Czlonkow i jesli uzyskasz
> zgode to mozesz realizowac swoj pomysl.
>
No i zupełnie słusznie. Każda grupa rządzi się jakimiś zasadami i jeśli
się chce coś osiągnąć, to warto je znać.

> W problemie opisywanym przez zalozycielke watku widze swiatelko w tunelu
> poprzez bombardowanie administracji, RM, petycjami, wnioskami, itd. ale czy
> to cos da? Jesli wiekszosc mieszkancow zamiast ogrodka jordanowskiego zechce
> miec pod nosem pole golfowe, raczej przeforsuja swoj pomysl. Przeciezesz
> nigdzie w ustawach i regulaminach nie ma obowiazku tworzenia przy kazdym
> bloku placu zabaw...
>
Zgadza się.

>
> > Uprasza się o niestosowanie nadmiernych uproszczeń. Statut spółdzielni
> > obowiązuje w dosyć wąskim zakresie, a i w nim nie może być sprzeczny z
> > prawem (tym z ustaw i rozporządzeń). Stąd przykład z kwiatkami na
> > balkonie - jeśli za mało jaskrawy, to podstaw sobie w to miejsce kolor
> > firanek w oknach.
>
> Statut obowiazuje danych czlonkow danej spoldzielni, omijajac absurdy typu
> rozowe firanki w biale kropki dla kazdego, oczywistym jest, ze nie moze byc
> sprzeczny z prawem. Jesli wiekszosc starszych mieszkancow uzasadni niechec
> do tworzenia placu zabaw tym, ze w danej wspolnocie zamieszkuje malo rodzin
> z dziecmi i wiekszosc czlonkow wyraza zainteresowanie powstaniem dywanu z
> kwiatow, to jaka moze byc decyzja? Kupa mosci panowie.
>
Mam jakieś takie przekonanie, że jeśli ten dywan z kwiatów miałby
uniemożliwić komuś normalne korzystanie z podwórka, to się jednak nie
uchowa jeśli ten ktoś się uprze - nawet jeżeli będzie sam.

> > Niezupełnie. Ich prawo nie chcieć, wąchać, nie słyszeć. Ale już nie ich
> > prawo wygonić dzieciaki ze wspólnego podwórka czy je zakneblować. Bo te
> > dzieciaki też mają prawa (ci najemcy zresztą również).
>
> Jeszcze raz wroce do mojego przykladu stolu ping pongowego. Dowiedzialam
> sie, ze takowy stol stal na poczatku, potem zaczal przeszkadzac paniom
> emerytkom z parterów, owe panie mialy na tyle samozaparcia, ze przekabacily
> Rade Mieszkancow i na Walnym postawily swoj wniosek, ktory zostal
> przeglosowany 'za'.
> Obawaim, sie ze w/w omawianym przypadku jest/bylo podobnie.
>
Mogło się obyć bez walnego.

--
Jarek
Kamil 27.11.98, Police
To tylko moje prywatne opinie.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


75. Data: 2006-04-27 15:15:25

Temat: Re: DZieci w bloku dla emerytów
Od: Jarek Spirydowicz <j...@w...kurier.szczecin.pl> szukaj wiadomości tego autora

In article <e2o0ph$r60$1@news.onet.pl>,
"Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> wrote:

> "Jarek Spirydowicz" <j...@w...kurier.szczecin.pl> wrote in message
> news:jareks-1C6754.11441926042006@gigaeth-gw.news.tp
i.pl...
>
> >> > > "Jarek Spirydowicz" <j...@w...kurier.szczecin.pl> wrote in
> >> > > message
> >> > > news:jareks-CCDAC7.10143324042006@gi
> >> > Ale ja nie dyskutuję z Dorotą. Mnie dziwi Twoje uzależnianie istnienia
> >> > dyskomfortu od bycia w większości.
> >>
> >> Ale takie jest prawo.
> >>
> > Ale kto tu o prawie pisze? Właściwy cytat: "skoro ich jest wiecej, to
> > wasze dzieci im przeszkadzaja" - co ma do tego prawo?
>
> bo dzieje sie w to w zakresie prawa. to ma do tego. prawo zarzadu to mowi.
> jesli ktos , tak jak Ty przyczepi sie tylko do slowa "wiekszosc" bez wzgledu
> na "prawo" w zakresie ktorego ta wiekosc ma duze znaczenie, wtedy
> dojedzisz do sobie znanych absurdow.
>
Chyba zaczynam rozumieć. Różne rzeczy przeszkadzają Ci tylko wówczas,
jeżeli przeszkadzają również innym członkowm Twojego stada, tak? No to
przyjmij do wiadomości, że nie każdy tak ma. Część ludzi (mam nadzieję,
że większość, ale nie dysponuję odpowiednimi statystykami) ma jednak
własne zdanie i do jego wyrażenia nie jest im potrzebna przewaga
liczebna.

> >
> >
> >> I w tym przypadku jak najbardziej zgadzam sie z
> >> Iwonka. Statut Spoldzielni stanowi, ze jesli wiekszosc czlonkow wyrazi na
> >> cos zgode, tak ma byc.
> >>
> > Uprasza się o niestosowanie nadmiernych uproszczeń. Statut spółdzielni
> > obowiązuje w dosyć wąskim zakresie, a i w nim nie może być sprzeczny z
> > prawem (tym z ustaw i rozporządzeń). Stąd przykład z kwiatkami na
> > balkonie - jeśli za mało jaskrawy, to podstaw sobie w to miejsce kolor
> > firanek w oknach.
>
> istnieje taka sytuacja. moze nie dokladna, ale jednak. nie w Polsce ale
> w USA, kazdy zarzad ustala swoje prawa, i np zabrania wieszania prania
> w oknie bloku, bo np brzydko to wyglada, i sasiadom sie nie podoba,
> naeet te "firanki" sa rzeczywistoscia, niekiedy nie wolno parkowac
> samochodu pod domem a tylko w garazu itp itd
>
Ale w USA to nawet innym językiem mówią, a w takiej Australii to chodzą
do góry nogami.

> (...)
>
> > Niezupełnie. Ich prawo nie chcieć, wąchać, nie słyszeć. Ale już nie ich
> > prawo wygonić dzieciaki ze wspólnego podwórka czy je zakneblować. Bo te
> > dzieciaki też mają prawa (ci najemcy zresztą również).
>
> maja prawo w granicach obowiazujacego tam prawa.
>
"Tam" obowiązuje takie samo prawo jak kawałek dalej. To nie USA, na
szczęście.

--
Jarek
Kamil 27.11.98, Police
To tylko moje prywatne opinie.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


76. Data: 2006-04-27 15:21:29

Temat: Re: DZieci w bloku dla emerytów
Od: Jarek Spirydowicz <j...@w...kurier.szczecin.pl> szukaj wiadomości tego autora

In article <e2o0cr$pqe$1@news.onet.pl>,
"Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> wrote:

> "Jarek Spirydowicz" <j...@w...kurier.szczecin.pl> wrote in message
> news:jareks-EB7962.12051426042006@gigaeth-gw.news.tp
i.pl...
>
> >> ale musza zaakceptowac wybor innych (wiekszosci). czy to jest az takie
> >> trudne do zrozumienia?
> >>
> > O rany... Ty już po polsku nie rozumiesz?
>
> moesz po angielsku skoro Twoj polski jest niezrozumialy.
>
Będzie jeszcze gorzej, bo teraz przynajmniej jedno z nas zna biegle
język, którym się posługuje.

> > Wybór większości to jest fakt,
> > rzeczywistość. Nie ma tu nic do akceptowania. A mniejszość ma wolny
> > wybór - albo się z tym wyborem pogodzić, albo próbować coś zmienić.
> > Wbrew temu, co tu głosisz, demokracja nie polega na tym, że większość
> > decyduje, a mniejszość ma siedzieć cicho.
>
> a czy ja pisze, ze ma siedziec cicho? lol naucz sie czytac......ma
> zaakceptowac
> decyzje, moze probowac ja zmienic. akceptacja =/= siedziec cicho.
> >
http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=576

> >> >> > Och, a ja mam dość sąsiadów sadzących kwiatki na balkonach, bo mi
> >> >> > robactwo koło domu lata. Powinni zlikwidować skrzynki, no nie?
> >> >>
> >> >> jesli by "zarzad" osiedla (czy spoldzielni) tak ustalil, to powinni.
> >> >>
> >> > Naprawdę???
> >>
> >> nie, na niby...:>
> >>
> > A jeśli zarząd ustali, że nie wolno uprawiać seksu w mieszkaniach?
> > Zupełnie poważnie pytam.
>
> to nie moga uprawiac seksu w mieszkaniach :)
>
To chyba w USA.

> >> > Się nie da. Kompromis znaleźć, to może. Ale to trochę co innego.
> >>
> >> grunt, to choc wykazac chec do tegoz.
> >>
> > Ale wykazać to ma tylko ta druga strona, nie?
>
> oczywiscie.
>
Typowe, również w Polsce.

> >> >> a co maja zrobic osoby, ktore nie moge sobie kuic domu?
> >> >>
> >> > Nauczyć się żyć w bloku.
> >>
> >> tak jak i rodziny z dziecmi.
> >>
> > Oczywiście. Tylko że "żyć w bloku" nie oznacza "chodzić na paluszkach i
> > nie odzywać się, bo pani z pierwszego piętra chce się skupić przy
> > otwartym oknie".
>
> oznacza to, co mieszkancy danego bloku ustala.
>
Chyba w USA.

> >> >> moze ty sobie kup i z dzieciarnia sie tam wyprowadz.
> >> >>
> >> > Kupię (a raczej zbuduję) i się wyprowadzę. Ale na pewno nie po to, żeby
> >> > sąsiadom zrobić dobrze.
> >>
> >> nikt sie z tego powodu nie wyprowadza, przynajmniej osoba
> >> o zdrowych zmyslach.
> >>
> > No to dlaczego chcesz tego od innych?
>
> a chce? pokaz paluszkiem gdzie w rozmowie z Dorota to proponowalam.
>
A dlaczego nie w rozmowie z prezydentem?

--
Jarek
Kamil 27.11.98, Police
To tylko moje prywatne opinie.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


77. Data: 2006-04-27 15:22:29

Temat: Re: DZieci w bloku dla emerytów
Od: Jarek Spirydowicz <j...@w...kurier.szczecin.pl> szukaj wiadomości tego autora

In article <e2nh5u$i4n$1@nemesis.news.tpi.pl>,
"Agnieszka" <a...@z...pl> wrote:

> Użytkownik "Jarek Spirydowicz" <j...@w...kurier.szczecin.pl> napisał w
> wiadomości news:jareks-EB7962.12051426042006@gigaeth-gw.news.tp
i.pl...
> >>
> > A jeśli zarząd ustali, że nie wolno uprawiać seksu w mieszkaniach?
> > Zupełnie poważnie pytam.
>
> Oooo... może by na niektórych podziałało...
>
Raczej rozweselająco.

> Bo wiesz, wolność wolnością, ale
> oznajmianie całemu osiedlu o 3 nad ranem, jak to nam dobrze ze sobą, też
> potrafi być uciążliwe...
>
Można zrobić zawody...

--
Jarek
Kamil 27.11.98, Police
To tylko moje prywatne opinie.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


78. Data: 2006-04-27 16:22:04

Temat: Re: DZieci w bloku dla emerytów
Od: "Agnieszka" <a...@z...net> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Jarek Spirydowicz" <j...@w...kurier.szczecin.pl> napisał w
wiadomości news:jareks-035E7D.17222927042006@gigaeth-gw.news.tp
i.pl...
>
>> Bo wiesz, wolność wolnością, ale
>> oznajmianie całemu osiedlu o 3 nad ranem, jak to nam dobrze ze sobą, też
>> potrafi być uciążliwe...
>>
> Można zrobić zawody...

Wybacz, ale obudzona o 3 nad ranem, byłam w stanie zareagować tylko wybuchem
niepohamowanego śmiechu ;-)
Na szczęście sąsiadom chyba się nie spodobała reakcja, bo zaczęli się
zachowywać ciszej, a potem się wyprowadzili...

Agnieszka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


79. Data: 2006-04-27 17:09:17

Temat: Re: DZieci w bloku dla emerytów
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Jarek Spirydowicz" <j...@w...kurier.szczecin.pl> wrote in message
news:jareks-687B6F.17212927042006@gigaeth-gw.news.tp
i.pl...

>> moesz po angielsku skoro Twoj polski jest niezrozumialy.
>>
> Będzie jeszcze gorzej, bo teraz przynajmniej jedno z nas zna biegle
> język, którym się posługuje.

dzieki za uznanie :)

>> a czy ja pisze, ze ma siedziec cicho? lol naucz sie czytac......ma
>> zaakceptowac
>> decyzje, moze probowac ja zmienic. akceptacja =/= siedziec cicho.
>> >
> http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=576

co dalej nie zoanzca siedziec cicho, a zmienic jesli sie nie podoba.
zaakceptowac na czas waznego prawa. teraz juz rozumiesz?


>> >> >> jesli by "zarzad" osiedla (czy spoldzielni) tak ustalil, to
>> >> >> powinni.
>> >> >>
>> >> > Naprawdę???
>> >>
>> >> nie, na niby...:>
>> >>
>> > A jeśli zarząd ustali, że nie wolno uprawiać seksu w mieszkaniach?
>> > Zupełnie poważnie pytam.
>>
>> to nie moga uprawiac seksu w mieszkaniach :)
>>
> To chyba w USA.

zalamka :>

>
>> >> > Się nie da. Kompromis znaleźć, to może. Ale to trochę co innego.
>> >>
>> >> grunt, to choc wykazac chec do tegoz.
>> >>
>> > Ale wykazać to ma tylko ta druga strona, nie?
>>
>> oczywiscie.
>>
> Typowe, również w Polsce.

a gdzie jeszcze?


>> > Oczywiście. Tylko że "żyć w bloku" nie oznacza "chodzić na paluszkach i
>> > nie odzywać się, bo pani z pierwszego piętra chce się skupić przy
>> > otwartym oknie".
>>
>> oznacza to, co mieszkancy danego bloku ustala.
>>
> Chyba w USA.

w Polsce jak widac tez. vide przyklad z lawka.


>> >> nikt sie z tego powodu nie wyprowadza, przynajmniej osoba
>> >> o zdrowych zmyslach.
>> >>
>> > No to dlaczego chcesz tego od innych?
>>
>> a chce? pokaz paluszkiem gdzie w rozmowie z Dorota to proponowalam.
>>
> A dlaczego nie w rozmowie z prezydentem?

tak, Jarku, tylko spokojnie, jak ci sie pogorszy wezwij koniecznie
lekarza.....


iwon(K)a

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


80. Data: 2006-04-27 17:16:35

Temat: Re: DZieci w bloku dla emerytów
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Jarek Spirydowicz" <j...@w...kurier.szczecin.pl> wrote in message
news:jareks-B7BB06.17152527042006@gigaeth-gw.news.tp
i.pl...

>> >> Ale takie jest prawo.
>> >>
>> > Ale kto tu o prawie pisze? Właściwy cytat: "skoro ich jest wiecej, to
>> > wasze dzieci im przeszkadzaja" - co ma do tego prawo?
>>
>> bo dzieje sie w to w zakresie prawa. to ma do tego. prawo zarzadu to
>> mowi.
>> jesli ktos , tak jak Ty przyczepi sie tylko do slowa "wiekszosc" bez
>> wzgledu
>> na "prawo" w zakresie ktorego ta wiekosc ma duze znaczenie, wtedy
>> dojedzisz do sobie znanych absurdow.
>>
> Chyba zaczynam rozumieć.

nareszcie!

> Różne rzeczy przeszkadzają Ci tylko wówczas,
> jeżeli przeszkadzają również innym członkowm Twojego stada, tak?


widze, ze malo rozumiesz. co MI przeszkadza, powiedz? pokaz
paluszkiem. bo jak pisalam wczesniej za twoje interpretacje nie
moge odpoiadac, trzymajmy sie wiec faktow.

> przyjmij do wiadomości, że nie każdy tak ma. Część ludzi (mam nadzieję,
> że większość, ale nie dysponuję odpowiednimi statystykami) ma jednak
> własne zdanie i do jego wyrażenia nie jest im potrzebna przewaga
> liczebna.


przyjmij do wiadomosci, ze w kraju o zasadach demokracji tak sie dziecje,
tak sie rowniez dzieje jesli chodzi o taka mala spolecznosc jakim sa
mieszkancy osiedla, i ich zarzad. skup sie i z uwaga przeczytak post
Asuini moze cos zrozumiesz.
(...)
>> istnieje taka sytuacja. moze nie dokladna, ale jednak. nie w Polsce ale
>> w USA, kazdy zarzad ustala swoje prawa, i np zabrania wieszania prania
>> w oknie bloku, bo np brzydko to wyglada, i sasiadom sie nie podoba,
>> naeet te "firanki" sa rzeczywistoscia, niekiedy nie wolno parkowac
>> samochodu pod domem a tylko w garazu itp itd
>>
> Ale w USA to nawet innym językiem mówią, a w takiej Australii to chodzą
> do góry nogami.

widze, ze nawet jestes biegly w znajomosci obcych krajow :>
>
>> (...)
>>
>> > Niezupełnie. Ich prawo nie chcieć, wąchać, nie słyszeć. Ale już nie ich
>> > prawo wygonić dzieciaki ze wspólnego podwórka czy je zakneblować. Bo te
>> > dzieciaki też mają prawa (ci najemcy zresztą również).
>>
>> maja prawo w granicach obowiazujacego tam prawa.
>>
> "Tam" obowiązuje takie samo prawo jak kawałek dalej. To nie USA, na
> szczęście.

na szczescie i w Polsce ludzie sa rozsadni. i nawet jesli taki Jarek
Spirydowicz
mysli inaczej, malo to ma wspolnego z rzeczywistoscia (ktora przedstawila
Dorota).


iwon(K)a

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 7 . [ 8 ] . 9 ... 11


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

kłótliwa 8 latka
Proszę o radę- moja córka...
[SPAM] Sprzedam wózek głęboki
Czy mnie jeszcze pamietasz....
for sale: internetDotComs.com

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Statystyki inicjacji seksualnej
Poszukuje tytułu książki
Jak wyobrazacie sobie otwarcie przedszkoli i klas I - III ?
Dobre rady i sprytne sposoby przydatne dla dzieci, młodzieży i dorosłych
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych

zobacz wszyskie »